czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 13 - Hej ! Nazywam się Tom.

- Przepraszam cię za tą akcję z Perrie. - spuścił wzrok
- Przecież to nie twoja wina. - nie chciałam żeby czuł się winny temu wszystkiemu.
- Troszkę jest.
- Dobra, może skończmy ten temat. - uśmiechnęłam się do niego.
- Jestem za !
- Mam jeszcze do ciebie pytanie... - powiedziałam
- Hmm ?
- Jak czuje się Harry ? Wiem że to nie powinnam krzyczeć na niego, nie wiem co we mnie wstąpiło. - zapytałam nieśmiało. Później muszę iść go przeprosić. Nikt nie wie o mojej mamie oprócz mnie, Louisa i Maxa. Kiedy zwierzyłam się mu nigdy nie wspomniałam o rodzicach, omijałam wielkim łukiem ten temat. On chyba to rozumiał i nigdy nie pytał. Pewnie wiedział że nie jetem na to gotowa. Byłam mu za to bardzo wdzięczna.
- Nie za bardzo wiedział o co chodzi tak jak my... - nie wiedziałam co odpowiedzieć. Spuściłam głowę i siedziałam cicho. - Ale wiem że pewnie nie jesteś gotowa na to, a jak będziesz to z pewnością nam powiesz - uśmiechnął się. Czy on mi czyta w myślach?
- Dziękuje. - tylko tyle mogła powiedzieć. Może będę się powtarzać ale jestem im wszystkim wdzięczna. Mam nadzieje że zadzwonią jeszcze dzisiaj w sprawie tej pracy. Nie będę na razie mówić nic Lou bo pewnie mi to odradzi,a ja nie chce naciągać ich cały czas. I tak ich naciągam na to że tu mieszkam. Wiem że oni się bardzo sławni ale mam nadzieje że nie będzie o mnie głośno w mediach.
Nagle usłyszałam jak otworzyły się drzwi do mojego.
- Hej ! Sorki że przeszkadzam ale idziemy na kręgle. Może wy też pojedziecie ? - miło tak ze strony Liama ze mnie zaprosił.  Jestem tu nie długo ale mam nadzieje ze wszyscy się zaprzyjaźnimy.
Zayn chyba czekał aż ja pierwsza odpowiem bo się nie odzywał - miło z jego strony.
- Ja chętnie pójdę. - uśmiechnęłam się życzliwie.
- To ja też. - odwrócił się w moja stronę.
- Ale jest jeden problem...
- Jaki ? - zapytał Liam
- A co z moim bratem ?
- A o tak, bo ty nie wiesz ! - spojrzałam na niego pytająco. - Przed chwilą twój brat pojechał z naszą stylistką. Była tu na chwile ze swoją córką. Max cały czas bawił się z Lux i zapytała się czy może go zabrać na parę godzin. - kiedy to usłyszałam nie wiedziałam co powiedzieć.
- A dlaczego ja się dopiero teraz o tym dowiaduje? Przecież nikt się mnie nie pytał. - powiedziałam troszkę z oburzeniem
- Louis nie chciał przeszkadzać i mówił że nie będziesz zła.
- Ehh... no dobrze. - przecież nie będę się na nich darła.
- A na temat kręgli to widzimy się na dole za pół godziny ok ? - ja tylko przytaknęłam i Liam wyszedł. Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Szybko wstałam i podbiegłam do niego bo leżał na szafce. Nieznany mi numer...
- Słucham ? - powiedziałam nieśmiało
- Dzień dobry. Jestem Elisabeth Walker, dzwonię w sprawie pracy. Czy rozmawiam z Lolą Say ?
- Tak ! - powiedziałam bardzo podekscytowana
- Została Pani przyjęta ! Proszę się wstawić o 9 rano we wtorek.
- Dobrze, będę. Dziękuje i do widzenia. - w słuchawce usłyszałam jak kobieta się pożegnała i rozłączyła. Wiem że nie będzie z tego wielkich rarytasów ale mam nadzieje że później się to zmieni i znajdę lepiej płatną pracę. Zawsze interesowałam się fotomodelingiem. Kiedyś też bym chciała być na tych wszystkich zdjęciach, na pierwszych stronach gazet. Może kiedyś mi się uda zrealizować ten cel.
Kiedy ja tak myślałam, Zayn cały się mi przyglądał. Nie chciałam go okłamywać bo nie chce od tego zaczynać znajomości. Chyba nie mam innego wyjścia jak powiedzieć mu prawdy. Odwróciłam się a pięcie w stronę chłopaka.
- Pewnie jesteś ciekaw kto dzwonił.
- Nie musis... - nie dokończył bo mu przerwałam.
- Wiem że nie ładnie jest komuś przerywać. - uśmiechnęłam się. - Starałam się o prace i mnie przyjęli. - ostatnie słowa wypowiedziałam piszcząc.
- Ale przecież wiesz że nie musisz pracować. Jak będziesz czegoś potrzebować to po prostu powiedz.
- Wiem ale właśnie w tym sęk, nie chce was naciągać. - spuściłam głowę.  Zayn nic nie powiedział tylko wstał i mnie przytuli. Coraz bardziej mnie do niego ciągnie... Przecież on dopiero zerwał z dziewczyną a poza tym boje się że będzie szum w mediach. Muszę wstąpić dzisiaj jeszcze do sklepu i kupić parę gazet. W Polsce nie ważne co by zrobili to od razu było to w gazeta, na różnych stronach plotkarskich albo na serwisach społecznościowych takich jak Twitter lub Facebook. Mam nadzieje że na razie nic tam o mnie nie ma ale muszę się upewnić.
- To co ? Widzimy się na dole ? - zapytał Zayn
- Jasne ! - uśmiechnęłam się. Chłopak wstał i wyszedł. poszłam do łazienki, poprawiłam makijaż a włosy zostawiłam rozpuszczone. Teraz pora na strój.
- Hmm ! Co ja mam założyć ?! - mówiłam do siebie. Po chwili zastanowienia znalazłam w końcu!
Szybko ubrałam się, spryskałam się ulubionymi perfumami i już byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół do salonu gdzie wszyscy już na mnie czekali. Wyszliśmy z domu.
- Niestety nie zmieścimy się do jednego samochodu. - odparł Liam
- To może wy pojedziecie razem, a ja pojadę swoim autem. - powiedział Zayn. Nie chciałam aby jechał sam. Przecież gdyby nie ja to by nie musiał jechać oddzielnie.
- A może ktoś z nas pojedzie z tobą dla towarzystwa. Wszystkie twarze zwróciły się w moją stronę.
- To może ty Lola ? - powiedział Niall. Pokiwałam tylko na znak że się zgadzam. Chłopaki wsiedli do auta i odjechali a my zaraz po nich. Poczułam wibracje w kieszeni. Wiadomość.
             ,,Mam nadzieje że się na nas mnie gniewasz. xx '' - kiedy to przeczytałam to miło mi się zrobiło.
Przez całą drogę nikt z nas się nie odezwał. Ja cały czas wpatrywałam się w widok za oknem, a Zayn twardo o czymś myślał. Chyba coś go nurtuje. Nie mam zamiaru zamęczać do głupimi pytaniami typu ,,Co ci jest '' itd. Sama tego nie lubię. Jak będzie chciał to sam powie.
- Jesteśmy. - powiedział mulat. Odpięłam pas i chwytałam za klamkę ale Zayn mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco a on tylko spuścił głowę..- Słuchaj Lola, czy... - zwątpił na chwilę. - Czy wybrałabyś się ze mną na randkę ? - kiedy to usłyszałam, całkiem mnie zatkało. - Jeśli się nie zgodzisz to ja uszanuje twoją decyzję. Strasznie mi się podobasz ale nie tylko mi...  - nie zrozumiałam o co mu chodzi więc puściłam to mimo uszu. Jeszcze żaden chłopak nie zaprosił mnie na randkę a jak już zaprosił do żeby mnie upokorzyć, a teraz nagle jeden z bożyszczy nastolatków pyta czy z nim pójdę. Nie wiem czy on mówi prawdę czy jestem tylko pocieszeniem po stracie dziewczyny. Nie chce aby wyszło że umawiam się z nim za kasę, ale przecież nie zaszkodzi spróbować... Zayn przez ten cały czas wyczekiwał na moją odpowiedz.
- Chętnie z tobą pójdę. - tak szczerego uśmiechu z jego strony jeszcze nie widziałam. Chłopak się nachylił i dał mi buziaka w policzek.
Wyszliśmy z auta i kierowaliśmy się do wejścia. Widziałam auto chłopaków, pewnie już na nas czekają.
Dziwne bo w środku nikogo nie było...
- Wreszcie są ! Możemy zaczynać. - wydarł się Niall.
- Chłopaki, czy to nie jest czasami zamknięte ?
- Przecież drzwi były otwarte ! - wydarł sie Louis. Skarciłam do wzrokiem.
- Wykupiliśmy na ten dzień całą kręgielnie. Lubimy grać w spokoju a pewnie zebrały by się fanki. Strasznie je kochamy ale czasami my też musimy odpocząć... - powiedział Liam.
Podzieliliśmy się na grupy. Ja byłam z Liamem i Harrym a reszta razem. Zaczęliśmy grę, strasznie mi szło... Nie dziwie się bo wiedziałam że nie umiem grać. Co jakiś czas obok przechodził jakiś chłopak. Pewnie tu pracuje...
- Chłopaki ! Ja mam dosyć przegrywania z wami. - uśmiechnęłam się do nich i poszłam usiąść. Nagle przysiadł się do mnie ten chłopak którego widziałam wcześniej. Był bardzo przystojny. Miał grzywkę na bok i przepiękny uśmiech. Nie zwracałam większej uwagi na niego.
- Hej ! Nazywam się Tom. Widziałeś że nie radzisz sobie troszkę. - uśmiechnął się. Troszkę zdziwiło mnie jego zachowanie.
- Bo ja nigdy nie grałam. - powiedziałam prawdę i się uśmiechnęłam. Wydawał się być bardzo sympatyczny.
- Choć! Pokażę ci. - podał mi rękę a ja wstałam. Poszliśmy na inny tor niż chłopaki. Nie chciałam im przeszkadzać. Tom kierował moim ciałem jak mam się ustawić. Kiedy już stałam zachylona gotowa do rzutu kulą to zauważyłam że on patrzy mi się na tyłek. Tylko mi się zdaję...
Podszedł do mnie i kierował moją ręką a kiedy kazał to wypuściłam kulę.\
Coraz lepiej mi szło... Kiedy po raz kolejny Tom mnie kierował, poczułam jego rękę na moim pośladku