piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 14 - Czy ty nie jesteś przypadkiem zazdrosna ?

Spojrzałam na niego pytająca, a on się tylko uśmiechnął
- Nie mów mi że tego nie lubisz. - głupkowato się uśmiechnął.
- A czy wyglądam na taką ?! - on tylko uśmiechnął się i wzruszył ramionami. - Co ty sobie wyobrażasz ?! - krzyknęłam. Wszyscy patrzyli a mnie.
- Oj no kotek nie przesadzaj. - pogłaskał mnie po ramieniu. Tego już za wiele. Popatrzyłam na chłopaków którzy nie wiedzieli o co chodzi, ale chyba Zayn i Louis widzieli całą akcję i patrzyli z wściekłością w oczach na chłopaka.
Odwróciłam się w stronę Toma i z całej siły walnęłam go z liścia. On tylko zasyczał.
- Nie nazywaj mnie tak zboczeńcu ! - krzyknęłam. Poczułam łezki w oczach. Szybko chciałam iść ale nie mogłam... Teraz dopiero zdałam sobie sprawę że on mnie trzyma.
- Nie ładnie. - pokręcił głową z przekąsem. - Teraz zapłacisz za to ! - Podniósł rękę aby mnie uderzyć, próbowałam się wydostać z jego objęcia ale nie mogłam. Zamknęłam oczy. Wszystko stało się tak szybko... Usłyszałam tylko jakieś wrzaski, a kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Toma na podłodze trzymającego się za zakrwawiony nos, wściekłego Zayna który próbował wyrwać się Louisowi aby znowu przyłożyć chłopakowi. Widziałam jak Harry do mnie podchodzi, nie chciałam żeby ktoś mnie teraz dotykał, szybko wybiegłam z pomieszczenia. Usłyszałam jak ktoś mnie woła ale nie zwracałam na to uwagi. Biegłam przez jakiś korytarz. Chciałam znaleźć się w jakimś cichym miejscu, chciałam być sama... Jedyne po przyszło mi do głowy to łazienka. Na końcu korytarza zobaczyłam jakieś drzwi.Otworzyłam drzwi i zobaczyłam białe pomieszczenie - damska toaleta. Oparłam się bezradnie o zlew i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
Czy ja na prawdę wyglądam na łatwą ?! - powiedziałam do odbicia. Dotknęłam swojej twarzy.
Jestem taka jak wszyscy... A może nie jestem ? Dlaczego akurat mi to wszystko się przytrafia? - łzy spływały po moich rozgrzanych policzkach. Oparłam się o ścianę i zsunęłam w dół. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i już wiedziałam co robić. Otworzyłam klapkę i złapałam za rzecz która była tam ukryta. Odłożyłam komórkę na ziemie i skupiłam całą moją uwagę na ostrej rzeczy którą przyłożyłam do nadgarstka. Nie wiem czy dobrze robię, wiem że muszę z tym skoczyć ale nie potrafię. Myślałam że radzę sobie z tym ale myliłam się...
Zacisnęłam zęby i wolnym ruchem przejechałam po skórze. Miałam cały nadgarstek we krewi. Nagle usłyszałam czyjeś kroki.

*Oczami Zayna*
Próbowałem wyrwać się Louisowi aby przywalić mu kolejny raz ale nie umiałem. Zobaczyłem jak Lola wstaję i wybiega z pomieszczenia.
- Znajdę ją ! - krzyknąłem do chłopaków i pobiegłem w jej stronę. Wolałem ją ale ona nie zwracała na to uwagi. Biegłem przed siebie. Szukałem w każdych zakątkach. W oddali zobaczyłem białe drzwi. Wszedłem do środka. Ucieszyłem się że ją widzę ale gdy spojrzałem na jej rękę, mina mi zrzedła... Podszedłem do niej żwawym krokiem, wyrwałem jej żyletkę z ręki i wyrzuciłem w kąt. Urwałem kawałek koszuli którą miałem na sobie i owinąłem ranę. Ani razu nie spojrzała na mnie ani nic nie mówiła, tylko jak zawijałem skrawek koszuli na nadgarstku lekko zasyczała z bólu.
- Masz więcej tego nie robić. - powiedziałem do niej i przytuliłem do siebie aby poczuła się bezpiecznie.

*Oczami Loli*
- Zrobisz coś dla mnie ? - zapytałam kiedy mnie puścił.
- Oczywiście, co tylko chcesz... - powiedział zmartwiony
- Proszę, nie mów nikomu co się tu stało. - powiedziałam błagalnym głosem. Nie chce aby Louis się o tym dowiedział.. Nie chce aby uznał mnie za jakąś psychicznie chorą.
- Zgoda... nie powiem, ale jest jeden warunek. Skończysz z tym ok ? - zapytał. Nie odpowiedziałam. Wiedziałam że to nie zależy ode mnie, nie radzę sobie z tym.
- Spokojnie... pomogę Ci. - byłam mu strasznie wdzięczna. Zobaczyłam jak wyciąga telefon i do kogoś dzwoni.
- Louis ? Znalazłem ją, wszystko z nią dobrze. Jedzcie do domu. Możesz mi zaufać... No pa. - usłyszałam urywki rozmowy.
- Co ty na to aby wybrać się na ciastko ? - uśmiechnął się najszczerzej jak tylko potrafił.
- Nie za bardzo wyglądam wyjściowo... - spojrzałam na siebie. Zayn się zamyślił. Nagle usłyszałam telefon chłopaka. Nie za bardzo słuchałam o czym rozmawia...
- Jasne... Zapytam. - powiedział mój towarzysz do telefonu i zwrócił się do mnie. - Louis się pyta czy Maks może zostać na noc u naszej stylistki?
- Oczywiście. - lepiej żeby nie widział mnie dzisiaj w takim stanie... Zayn skończył rozmawiać.
- Pójdziemy do domu się przebrać i wybieramy się na ciacho, zgoda ? - powiedział uśmiechnięty.
- A chłopaki ? Przecież zobaczą mnie w takim stanie....
- Nie masz się o co martwić... - spojrzałam na niego pytająco. - Chłopaki jadą załatwić jakieś sprawy z menadżerem. - uśmiechnął się.
- A ty nie musisz jechać ? Przecież też jesteś w zespole.
- No tak ale chłopaki załatwili że ten jeden raz nie muszę iść.
Pomógł mi wstać i ruszyliśmy do samochodu. Humor nawet mi się poprawił, nie myślałam o tym co się stało.
Zayn otworzył mi drzwi do samochodu, weszłam a on chwilę po mnie. Kierowaliśmy się w stronę domu. Całą drogę rozmawialiśmy o niczym. Świetnie czuje się w jego towarzystwie, mogłabym rozmawiać z nim całe dnie. Poszłam do swojego pokoju aby się ogarnąć przed wyjściem z Zaynem. Niby to nie randka ale i tak chce ładnie wyglądać. Ściągnęłam poplamioną bluzkę i spodnie, zabrałam kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic... Czułam jak gorące strumienie wody jak spływają po całym moim ciele. Dokładnie obmyłam rękę z krwi. Muszę z tym skończyć... Tylko jak ?! Nie miałam ochoty się nad tym zastanawiać, nie dzisiaj...
Wyszłam z kabiny i owinęłam swoje ciało i włosy ręcznikiem. Podeszłam do lustra, przetarłam go ręką bo było całe zaparowane i wzięłam się za makijaż.
Po skończeniu wysuszyłam włosy oraz wytarłam swoje ciało z wody i założyłam wcześniej przygotowaną bieliznę. Wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę garderoby. Nie miałam pojęcia co na siebie ubrać. W szafie mam prawie same stare ciuchy. Musiałabym wybrać się na zakupy z Maxem. Muszę go przeprosić bo ostatnio spędzam z nim coraz mniej czasu. Nie wiem co będzie jak pójdę do pracy... Będę miała jeszcze mniej czasu, ale jakoś mu to wynagrodzę... Wiem że za wiele zysków z tego nie będzie, ale zawsze to coś. Wracając do jutra to mam to mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli, po prezent pójdę pod wieczór, aby nie latać na ostatnią chwilę i wszystko załatwiać. Muszę kupić jeszcze tort czekoladowy. Taki Max lubi najbardziej. W Polsce zawsze zapraszałam jego kolegów i organizowałam małe przyjęcie w jakieś knajpce.
Na tym skończyłam moje przemyślenia i wróciłam do grzebania w szafie. Na dworze nie jet zimno wiec nie będzie mi zimno. Wybrałam czarne legginsy, białą bluzkę, jeansową kurtkę i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Zayn.
- Długo czekasz ?
- Chwilkę. Gotowa ? - zapytał i spojrzał na mnie.
- Tak - odpowiedziałam nieśmiało na co on cichutko się zaśmiał. Chwyciłam torebkę, Zayn otworzył mi drzwi za co mu podziękowałam i wyszliśmy. Teraz dopiero przyjrzałam mu się i dostrzegłam co ma na sobie. Biała koszulka i czarne spodnie świetnie pasowały do czarnej skórzanej kurtki.
- Co mi się tak przyglądasz ? Brudny jestem ? - zaśmiał się i zaczął oglądać się z każdej strony. Poczułam jak się rumienie. Mam nadzieje że tego nie zauważył.
- Nieeee. - odpowiedziałam nieśmiało. Lubię mu się przyglądać. Coś w nim jest... W jego każdym zachowaniu, każdym słowie wypowiedzianym do mnie, każdym jego dotyku, uśmiechu który powala mnie na kolana, każdym geście.
Podeszła do nas grupka fanek. Mulat zrobił sobie z nimi zdjęcia i rozdał autografy. Zauważyłam że dziewczyny jakoś dziwnie na mnie patrzą. Ostatnio się uśmiechały, a teraz nawet nie zwracały na mnie uwagi, a jak już jakaś na mnie spojrzała to w taki sposób jakbym im coś zrobiła. Wszystkie perfidnie śliniły się na jego widok. Jedna z nim tak flirtowała że reszta dziewczyn teraz na nią patrzyły w taki sposób w jaki na mnie chwilkę wcześniej. Nie mam pojęcia dlaczego...
Zayn jeszcze chwilę z nimi gadał ale chyba sobie przypomniał że ja czekam. Heh - uśmiechnęłam się.
- Przepraszam was dziewczyny ale ja już muszę iść. - widać że nie za bardzo były zadowolone z tego że je spławił. Podszedł po mnie.
- To jak, idziemy ? - na jego twarzy pojawił się uśmiech który tak kocham. Stop Lola ! Nie możesz się w nim zakochać... A czy to się już przypadkiem nie stało ? Nie... Na pewno nie. Przecież bym o tym wiedziała... Teraz muszę skupić się na pracy i Maksie, a nie na chłopakach. Może odmówić tą randkę ? Może tak będzie lepiej dla niego i dla mnie ? Nie oszukuj się dziewczyno ! Nie dasz rady tego zrobić. - słyszałam głos w mojej głowie. Ten głos ma rację. Nie potrafię go skrzywdzić, zranić ani nic podobnego. Zależy mi na nim ! Przy nim czuje się się bezpiecznie. Wiem że mogę powiedzieć mu wszystko, a on nie poleci do pierwszej lepszej osoby i wszystko wygada.
- O czym tak rozmyślasz ? - powiedział chłopak który zajmował połowę moich myśli.
- O wszystkim i o niczym. - odparłam tajemniczo i się zaśmiałam. Przecież nie mogę mu powiedzieć że prawie cały czas myślę o nim.
- Rozumiem. - powiedział rozbawiony mają odpowiedzią. - To gdzie idziemy ? - zapytał
- Nie mam pojęcia, nie znam tego miasta. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Hmm...  to może pójdziemy na obiecane ciasto, a potem na spacer ?
- Jestem za ! - powiedziałam uśmiechnięta. Im dłużej tu jestem tym częściej się uśmiecham, a zawdzięczam to tylko i wyłącznie chłopakom.! Myślałam że będą tylko zapatrzonymi w siebie bufonami. Teraz wiem że nie należy oceniać książki po okładce.
Kierowaliśmy się do Starbucks Coffee. Uwielbiam te miejsce. Serwują tam najlepszą kawę i nie tylko.
W lokalu było tylko kilka osób. Nawet dobrze. Podeszła do nas kelnerka.
- Dzień dobry ! Co podać ? - cały czas wpatrywała się w Zayna. Rozumiem że się przystojny i to nawet bardzo ale czy one mogą przestać ?! Ej ! Czy ja nie jestem przypadkiem zazdrosna ? Dość z tymi przemyśleniami. Przewróciłam teatralnie oczami i wpatrywałam się w widok za oknem.
- A ty co zamawiasz ? - zwrócił się do mnie z szczerym uśmiechem co wkurzyło troszkę dziewczynę.
- Hmmm. Ja po proszę frappuccino i ciasto czekoladowe. - zamknęłam kartę i wróciłam do dalszej obserwacji co dzieję się za oknem. Nic szczególnego się tam nie działo, ale nie chciałam oglądać tej dziewczyny która robiła maślane oczka. Zauważyłam jakiś ruch kątem oka. Automatycznie odwróciłam głowę. Wreszcie kelnerka odchodzi.
- Dlaczego się nie odzywasz ? Coś się stało ? - Zayn zobaczył moją niezadowoloną minę. - Czy ty nie jesteś przypadkiem zazdrosna ? - powiedział śmiesznie ruszając brwiami i śmiać się.
- Nieeee... - próbowałam brzmieć wiarygodnie ale chyba coś mi nie wyszło.
- Jakoś Ci nie wierzę, heheh. - zaczął głupkowato się śmiać.
- Może troszkę... - zabrzmiałam jak mała dziewczynka która jest strasznie nieśmiała. Teraz zdałam sobie sprawę że nie musiałam tego mówić. Skarciłam się w myślach. Mogłam tego nie mówić...
- Nie masz o co. Jesteś śliczna i żadna ci nie dorówna.
- Pewnie mówisz to każdej. - spuściłam wzrok bo byłam pewna że to prawda.
- Uwierz mi że nie. - złapał mnie za rękę. Poczułam przyjemne dreszcze na plecach. - Aaaa ta randka to dalej aktualna ? - zapytał bojąc się że powiem nie.
- Chętnie. - powiedziałam kusząco przy tym uśmiechając się.
- Hmm... To może piątek o 18 ?
- Okej. - mam nadzieje że wszystko wypali. Bałam się, że może powiedział to pod wpływem chwili . Cieszę się że wspomniał o niej. Nie mogę się już doczekać ! Kelnerka przyniosła zamówienie. Zauważyłam że jakaś mała biała kartka leży na tacy. Dziewczyna wzięła ją do ręki, podała Zaynowi i puściła mu oczko. Zaraz wstanę i walnę jej tą tacą prosto w pusty łeb! Ale chwila.. Zdziwiło mnie to co mulat zrobił. Złożył kartkę z numerem na pół i oddał dziewczynie, a ta automatycznie zalała się rumieńcami.
-Przykro mi ale jestem kimś innym zainteresowany. Przepraszam - kelnerka poparzyła na mnie złowrogo i poszła.
Zjedliśmy zamówienie, Zayn zapłacił - chociaż protestowałam i wyszliśmy. Chodziliśmy różnymi alejkami alejkami Londynu. To miasto jest piękne. Wreszcie zobaczyłam Big Ben na żywo, a nie tylko na fotografii. Chyba straciłam rachubę czasu bo nie skapnęłam się że już robi się ciemno. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 20:05 ! O matko ! Jak ten czas szybko leci...
- Jesteś z kimś umówiona że spoglądasz na zegarek z takim przerażeniem. - śmiał się przy tym naśladując moją minę.
- Nie. Muszę iść do galerii kupić Maxowi prezent urodzinowy.
- Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli dotrzymam ci towarzystwa ?
- Nieee.. Będzie fajnie ! Choć ! - złapałam go za rękę i zaczęłam biec. Chłopak chyba nie miał zbyt dobrej kondycji bo po paru metrach dyszał jakby przebieg maraton. - Chyba trzeba będzie poprawić kondycje. - zaczęłam się śmiać.
- To przez papierosy...
- To Ty palisz ? - zapytałam zdziwiona.
- Niestety tak ale żałuję..
- To dlaczego tego nie rzucisz ? - zapytałam jakby to była najłatwiejsza rzecz na świecie.
- Niestety nie mam tak silnej woli i nie potrafię. - podeszłam do niego, stanęłam na palcach i bałam mu buziaka w policzek.
- Damy radę. - humor od razu mu się poprawił.
Cała droga do galerii zajęła nam około 30 min., bardzoooo wolnym tępem. Kiedy znalazłam się już w środku od razu przypomniałam sobie gdzie znajdował się sklep w którym był idealny xbok dla Maxa.
Do gry dokupiłam 3 gry i miałam ochotę iść już spać bo byłam strasznie wykończony fizycznie jak i psychicznie.
- Ja muszę jeszcze coś kupić... Widzę że ty jesteś strasznie zmęczona więc choć do jakiejś kawiarni gdzie na mnie zaczekasz ok ? - zapytał.
- Nogi to mi zaraz odpadną! - zaśmiałam się.
Weszliśmy do kawiarni ja zamówiłam herbatę.
- To ja zaraz wracam, nie ruszaj się stąd. - uśmiechnął się i wyszedł.

*Oczami Zayna*
Nie chciałem ciągnąć jej już po sklepach kiedy widziałem że jest strasznie zmęczona. Muszę wymyślić co by kupić małemu. Hmm... Myśl Zayn, myśl. - powtarzałem sobie w myślach. Mam ! Zdalnie sterowany samochodzik !
Starałem się uwinąć jak najszybciej. Kupiłem jeszcze papier do prezentów. Ciekawe co tam chłopaki wymyślili za prezenty. Mam nadzieje że żaden się nie powtórzy. Lola nam mówiła że nie musimy nic kupować ale chcemy... Młodemu będzie miło. Chyba wszystko mam. Kiedy wróciłem to Lola prawie spała ale gdy mnie zobaczyła troszkę się przebudziła.
- Jedźmy już do domu. - powiedziałem a ona tylko kiwnęła głową. Zabrałam swojej i jej torby i wyszliśmy. Szybko złapałem za telefon i zadzwoniłem po taxi.
- Dziękuje za dzisiaj. - odezwałem się
- To ja powinnam podziękować za wszystko... - odpowiedziała mi. Zauważyłem jak podjeżdża taxówka. Torby zapakowałem do bagażnika. Otworzyłem dziewczynie drzwi po czym sam wszedłem. Podałem adres i samochód ruszył. Po chwili poczułem coś na swoim ramieniu. Odwróciłem się, i zobaczyłem Lola śpiącą na moim ramieniu. Objąłem ją ręką tak aby nie zmarzła. Nie mogłem oderwać wzroku od jej słodkiej i bezbronnej twarzy. Coś jest w niej wyjątkowego czego nie mają inne dziewczyny. Moim zadanie jest odkryć co to takiego. Poczułem jak taxówka się zatrzymuje. Szybko zadzwoniłem do Liama.
- Hej stary. Jesteś może w domu ? - zapytałem półszeptem
- Hej. Jestem. Stało się coś ? - zapytał zmartwiony. Nasz kochany daddy !
- Weź wyjdź tu do mnie. Przed domem jestem. Tylko szybko. - powiedziałem cicho aby nie obudzić Loli.
Po paru minutach Liam stał już przy mnie. Daddy zabrał zakupy i zapłacił kierowcy. Nie chciałem budzić dziewczyny więc podniosłem ją delikatnie na rękach. Była lekka jak piórko i taka bezbronna.
- Ty, romeo ! Chodź do domu bo jeszcze dzięki Tobie będzie chora. - zaśmiał się cicho. Miał rację... Liam otworzył mi drzwi i weszliśmy do domu. Kiedy wszedłem od razu usłyszałem pisk Louisa, ale kiedy zobaczył że jego kuzynka śpi to się uciszył.
- Gdzie mam to zanieść ? - pytał Liam trzymając torby.
- Połóż je przy schodach, zaraz je zabiorę. - nie czekając dłużej zaniosłem Lolę do jej pokoju. Ostrożnie ułożyłem na łóżku, przykryłem kołdrą, pocałowałem ją w czoło i wyszedłem gasząc światło.
- Dobra chłopaki ! Ja lecę spać więc dobranoc. - powiedziałem do wszystkich. Po drodze zabrałem torby i wszystkie położyłem do mojego pokoju. Ściągnąłem z siebie wszytko i poszedłem pod prysznic.
Szybko się wykąpałem, wytarłem, ubrałem i odpłynąłem do krainy Morfeusza.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie kochani ! :* Oto nowy rozdział ! Jest troszkę dłuższy od poprzednich ;> Mam nadzieje że się spodoba. Czekam na waszą opinię. Kocham was <33
PS. Dziękuje szczególnie pewnej osobie za wsparcie, motywację do pisania oraz trucie dupy o nowym rozdziale kilka razy dziennie. ! Dziękuje Dorotko <3 :*