- pip! -obiecuje że kiedyś wyrzucę mój budzik za przeszkadzanie mi w spaniu. Ehh... No nic. Już 7 rano, a ja muszę kupić tort, zapakować prezent i dowiedzieć się o której mały wraca. A właściwie to gdzie jest prezent? - zapytałam siebie w myślach. Próbowałam sobie przypomnieć ale pamiętałam tylko moment wsiadania do taxówki. Chyba byłam tak zmęczona że zasnęłam w aucie... W miarę sprawnie wstałam i udałam się do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie, mało nie zeszłam na zawał. Makijaż rozmazany, każdy włos stoi w inną stronę, a ciuchy całe pogniecione. Szybko ściągnęłam z siebie wszystko i weszłam do pod prysznic. Gorące strumienie wody odmywały moje ciało z każdych stron. Czułam jakby zmywały ze mnie wszystkie zmartwienia.
.jpg)
Po 30 min byłam już uczesana i umalowana. Teraz czas na strój. Stałam w samej bieliźnie w garderobie i szukałam czegoś odpowiedniego na tą uroczystość. Wybrałam strój i się w niego ubrałam.
Muszę teraz iść do Louisa i dowiedzieć się o której Max wraca. Jak najciszej wyszłam z pokoju aby nie obudzić chłopaków.
- Niee! W prawo ! - usłyszałam jak krzyczy Niall. Nie powiem bo trochę się wystraszyłam.
- Jak dam jeszcze w prawo to zlecę z drabiny. - krzyknął oburzony Harry
- W prawo. - usłyszałam śmiech Horana, a potem krzyki uciekania. Jak dzieci... Zdziwiłam się że chłopaki już nie śpią. Co oni mogą robić tak wcześnie ? Jedynym sposobem jest iść tam do nich i się dowiedzieć.
- Hej śpiąca królewno. - powitał mnie Harry i wszyscy spojrzeli na mnie. Zauważyłam jak przystrajają salon balonami wstążkami i czym tylko popadnie, a pod sufitem wisi wielki napis o treści 'Wszystkiego Najlepszego Max'
- Co wy robicie ? Przecież nie prosiłam was.. - powiedziałam mile zaskoczona.
- Wiemy ! Po prostu chcieliśmy. Teraz idź do kuchni gdzie Harry zrobi Ci śniadanie i zjedz spokojnie, a my się wszystkim zajmiemy, a Max przyjedzie za 2 godziny.
- Aleee... - chciałam coś powiedzieć ale Harry mi przerwał.
- Żadnych ale.. Idziemy na śniadanie. - pociągnął mnie za rękę w stronę kuchni. Jak ich tu nie kochać ? Nie dziwię się że mają tak dużo fanek...
Harry zrobił mi pełno jajecznicy i powiedział że do puki nie zjem nie wyjdę z kuchni. Bawi się w babcię która zawsze to powtarzała czy jak ? Hehe. Przecież niedługo będę miała 18 lat. Żadnych ograniczeń. Yeah!
Jajecznica była pyszna. Jeszcze tak dobrej to w życiu nie jadłam. Zdziwiłam się nawet kiedy bez problemu zjadłam wszystko. Spojrzałam na godzinę i szybko obliczyłam że o 9 ma być Maks, a jest 7:32 czyli mam niecałe półtora godziny żeby skoczyć do cukierni po piękny i smaczny tort.
Weszłam do salonu gdzie każdy z chłopaków coś robił.
- Przepraszam was ale ja muszę iść jeszcze po tort.
- To może pojadę z Tobą autem ? - zapytał uśmiechnięty Harry. - Dla mnie to nie kłopot, a Ty trochę dasz odpocząć stopą.
- Jeśli chcesz to zapraszam. - uśmiechnęłam się. Razem z Harrym poszłam ubrać buty, a potem prosto przed dom. Jedno mi nie dawało spokoju. Mina Zayna kiedy Loczek zapytał się czy może iść, a raczej jechać. Harry poszedł do garażu po auto, a ja czekałam i myślałam o Zaynie. Styles szybko się uwinął i już po chwili siedziałam w samochodzie.Maszyny to oni mają niezłe. - powiedziałam sobie w myślach podziwiając cacko.
- To gdzie najpierw ? - zapytał.
- Może najpierw do sklepu aby nakupować jakiegoś jedzenia, a potem do cukierni po tort. Ok ?
- Wedle życzenia. - poczułam jak samochód rusza. Harry włączył radio na ful i zaczął śpiewać. Nagle poleciała ich piosenka, a mianowicie One Thing. Nie wiem dlaczego ale zaczęłam się śmiać. Harry spojrzał na mnie jakbym nie była normalna, a ja tylko pokiwałam głową i zaczęłam śpiewać.
Przez resztę drogi darliśmy się w niebo głosy - przynajmniej ja bo Loczek ani razu nie fałszował. Jeszcze zanim mama zaczęła pić to za każdym razem kiedy usłyszała mój głos prawiła mi komplementy. Ja i tak uważam że nie mam talentu i nie śpiewam publicznie.
Kiedy podjechaliśmy pod jakiś super market, zabrałam torebkę i wyszłam z auta. Muszę się pośpieszyć aby zdążyć przyjechać przed Maxem. Odwróciłam się bo Harry'ego nie było obok mnie, wokół niego stało około dziesięć dziewczyn. Spojrzałam na jego przepraszający wyraz twarzy. Nie miałam za bardzo czasu czekać tam na niego więc tylko pokazałam że jest okej i wbiegłam do sklepu. Zabrałam wózek i zaczęłam wkładać do niego chipsy, żelki, czekolady, ciastka, napoje itd. Wszystko co można zjeść. Kiedy skończyłam miałam zamiar już iść do kasy ale postanowiłam zabrać sobie jeszcze gazetę i dowiedzieć się co tam w świecie słychać. Hehe. Mam nadzieje że strasznie dużo nie zapłacę.
Włożyłam ostatnią paczkę ciastek i wyszłam z dwiema pełnymi torbami słodyczy. Nie powiem że nie były ciężkie ale się już przyzwyczaiłam do dźwigania. W Polsce tylko ja chodziłam po zakupy bo Maks za mały, a matka nie bardzo paliła się do pomocy. Kiedy Harry zobaczył że wychodzę szybko spławił dziewczyny i pomógł mi. Zabrał ode mnie torby i wsadził je do bagażnika, a ja już siedziałam w środku.
- Przepraszam że nie poszedłem z Tobą. Fanki mnie zatrzymały. Naprawdę przepraszam. - powiedział kiedy już siedział obok mnie za kierownicą.
- Nic się przecież nie stało. To wasza praca. - powiedziałam uśmiechając się.
- Jeszcze raz przepraszam... - mówił dalej.
- Na prawdę nic się nie stało. - uśmiechnęłam się na co Harry odpowiedział mi tym samym. Samochód ruszył. Domyśliłam się że teraz jedziemy do cukierni po tort.
- Ja wejdę i szybko kupię, a ty siedź. - powiedział Harry jak byliśmy już na miejscu. Jest uroczy.
- Nie trzeba. Poradzę sobie, naprawdę.. - uśmiechnęłam się i już chciałam wychodzić ale Harry mnie powstrzymał.
- To dla mnie nie kłopot. Jakieś życzenia co do smaku ? - uśmiechnął się przy tym pokazując swoje dołeczki.
- Jeśli to nie problem to najlepiej niech będzie czekoladowy. - mój brat dla czekolady może zrobić wszystko. Kiedy Harry wyszedł ja po chwili dostałam wiadomość.
'Wszystko jest już gotowe ! Wracajcie szybko. :)
Louis. xx

- Czekoladowy, taki jak chciałaś. - powiedział podając mi ciasto. Włączył radio i ruszyliśmy do domu. Muszę kiedyś zrobić prawo jazdy. Ale chyba za szybko to nie nastąpi bo najpierw muszę znaleźć dobrze płatną pracę. Na razie pozostaje mi bycie kelnerką, ale potem się zobaczy. Muszę wg powiedzieć o tym chłopakom. Jeszcze nie wiem co zrobię z Maxem... To jest największy problem.... Może zatrudnię nianie ? Jeszcze nie wiem ale pomyślę o tym później.
Po chwili już byliśmy przed domem. Zabrałam tort i chciałam wziąć torby ale Harry mi nie pozwolił.
- Jesteśmy ! - krzyknął kiedy weszliśmy. Zaniosłam z Harrym zakupy do kuchni i ruszyliśmy do salonu. Wszystko wyglądało super ! Wszędzie balony i serpentyna. Ale coś mnie zdziwiło... W salonie nie byli tylko chłopaki ale także jakieś dwie dziewczyny.
- Hej dziewczyny ! - powiedział Harry. Widocznie tylko ja ich nie znam. Czułam się troszkę obco. Jedna z burzą loków przytulała się do Liama - pewnie to Danielle, drugiej niestety nie kojarzyłam.
- Hej, ja jestem Danielle, dla przyjaciół Dan. - wydawała się bardzo sympatyczna. Podała mi rękę którą uścisnęłam.
- Bardzo mi miło cię poznać. - powiedziałam z uśmiechem, podeszła do nas również dziewczyna która siedziała obok Louisa.
- Hej. Ja jestem Eleanor, dla przyjaciół Elka lub El. Cieszę się że mogę cię poznać, dużo o Tobie słyszałam. - chyba je polubię... Wydają się bardzo przyjazne. Tylko nie wiem co one tu robią, przecież dzisiaj urodziny...
- Lola, mogę porwać cię na chwilę do kuchni ? - powiedział Louis, ja tylko pokiwałam głową. - Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli dziewczyny zostaną ?
- Jeśli chcą to niech zostaną... Im nas więcej tym radośniej. - uśmiechnęłam się. Nie powiem bo troszkę byłam zła, że wcześniej nic mi nie powiedzieli, ani nie chce aby Max czuł się przy nich obco. Louis wrócił do salonu, a ja zostałam jeszcze w kuchni. Spojrzałam na zegarek - 8:49. Rozpakowałam tort i włożyłam go do lodówki aby się nie rozpuścił. Zaczęłam również rozpakowywać torbę z zakupami.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Chciałam go jak najszybciej zobaczyć więc prawie biegłam. Haha. ! Jedyne co mnie zdziwiło po drodze to pusty salon... Nie chciało mi się nad tym zastanawiać bo najważniejsze było teraz zobaczyć małego. Wreszcie dotarłam do drzwi, otworzyłam je i automatycznie kucnęłam i wyciągnęłam ręce aby przytulić Maxa. Długo nie czekałam bo zaraz poczułam jego kruche i malutkie ciało.
- Tęskniłem Lola! - powiedział. Wstałam i wzięłam go na ręce.
- Nie sprawiał może kłopotu ? - zapytałam młodą dziewczynę która przede mną stała.
- Ani trochę. Sama mam małego brata, mniej więcej w jego wieku więc bawili się cały czas razem. Jeśli kiedyś nie będziesz miała z kim go zostawić to dzwoń, numer wisi na lodówce. - powiedziała.
- Bardzo pani dziękuję .
- Jakiej pani ? Eve jestem. - uśmiechnęła się i podała mi rękę.
- Lola, miło mi. - uśmiechnęłam się i uścisnęłam jej rękę. - Może wejdziesz na herbatkę? - zaproponowałam
- Niestety nie mogę, ale obiecuje że następnym razem skorzystam. - zaśmiała się i poszła, a ja zamknęłam drzwi. Cały czas trzymałam małego na rękach i w takiej pozycji weszłam z nim do salonu. Wszyscy wyskoczyli z kryjówek i krzyknęli NIESPODZIANKA ! Max się troszkę przestraszył bo odwrócił głowę i mocniej się wtulił. Wszyscy na ten widok zawołali 'ooo' !
- Wszystko dobrze. Dzisiaj twoje urodziny. - powiedziałam do niego, a on tylko nieśmiało zerkał na wszystkich po kolei.
- Naprawdę ? - spytał cichutko
- Tak ! - postawiłam go na nogi. Wszyscy zaśpiewali 'sto lat'. Mały słodko podziękował.
- To teraz tak: najpierw do wesołego miasteczka,a potem na tort ok ? - zapytałam głównie Maksa bo reszta wiedziała już to wcześniej.
- Naprawdę pojedziemy do wesołego miasteczka ? - zwrócił się do mnie tak jakbym wcześniej żartowała. Pokiwałam twierdząco głową i uśmiechałam się najszczerzej jak tylko mogłam.
- Nie zmieścimy się do jednego auta niestety więc może Lola, Max, Niall i Zayn pojadą jednym, a reszta drugim ok ? - dla mnie nie było większej różnicy z kim jadę, ważne było tylko żebym się tam dostała. Haha.
- Nie zgadzam się. - powiedział Harry z obrażoną miną, jak dziecko które nie dostało lizaka. Te dzieci... Hehe ! - Dlaczego ja mam jechać z samymi parami i oglądać jak się miziają ? - wszyscy się zaśmiali.
- Takie życie stary. Ktoś musi mieć gorzej, aby ta druga osoba miała lepiej. - zaśmiał się Zayn, a Harry spiorunował go wzrokiem.
- Ale dlaczego akurat ja ? - żalił się. Louis poklepał go tylko po plecach i wszyscy wyszli.
Zapięłam Maxa w foteliku bo okazało się że Louis zakupił je niedawno i pojechaliśmy.
*20 min. później*
- Hmm... To może podzielimy się w małe grupki i spotkamy się tu za 3 godzinki ok? - zaproponował Liam kiedy staliśmy już przed wejściem. Wszyscy bez problemu się zgodzili. Ja byłam z Maxem i Niallem, Liam z Dan i Harrym, a Louis z Elką i Zaynem.
Młody chodził na wszystko na co tylko mógł. Cieszę się że jest taki szczęśliwy. Parę razy nawet mijaliśmy się z resztą.
O wyznaczonej porze spotkaliśmy się przed wejściem i jak wszyscy już byli, wróciliśmy do domu. Zjedliśmy przepyszny tort a Zayn puszczał muzykę przy której każdy tańczył. Było naprawdę super. Mam nadzieje że wszyscy bawili się dobrze. Po paru godzinach wygłupów i tańców widziałam jak Max już śpi na stojąco więc szybko zaprowadziłam go do pokoju, ucałowałam w czoło i poszłam aby mógł sobie spokojnie zasnąć.... Na dole każdy bawił się dalej, widziałam jak Harry nagle wyszedł z pokoju, a ja tylko usiadłam na kanapie i chrupałam ciacho popijając napojem. Nagle wrócił Harry... Jakoś dziwnie się zachowywał. Mignął Zayn'owi aby ściszył muzykę i zabrał głos.
- Mam dla was niespodziankę... - powiedział tajemniczo Harry i wyjął za pleców dwie pełne butelki wódki. Ooo niee... Chyba tylko ja jak zobaczyłam co przyniósł byłam nie zadowolona... Nie przepadam za alkoholem. Rozumiem z umiarem albo z jakiejś okazji.... - Wszyscy pija ma się rozumieć ? - zapytał.
- Um.. - wstałam nieśmiało. - Ja podziękuje... - powiedziałam niepewnie. - wszyscy zawołali z niezadowoleniem.
- Ty musisz się z nami napić. - powiedział Niall. Wszyscy pokiwali głowami i zaczęli mnie prosić...
- No niech będzie.. - powiedziałam z dezaprobatą. Wypiję parę kieliszków i na tym koniec. Zaczęło się polewanie... Z każdym kolejnym kieliszkiem każdy oprócz Liama był coraz bardziej pijany. Oczywiście ja opuściłam kilka rundek zmyślając że muszę iść do łazienki albo sprawdzić co u Maxa... Oni nic nie podejrzewając pili dalej. Heheh. Nie ma to jak niezawodny plan - prosty ale skuteczny. Kiedy wódka się skończyła, ja się uśmiechnęłam że to już koniec ale moja radość nie trwała długo kiedy Louis powiedział że jakieś jeszcze procenty powinny być w barku po ostatniej imprezie. Ehh...
- Może zagramy w butelkę ? - zapytał Harry kiedy mój kuzyn wrócił.
- Świetny pomysł. ! - zawołała dziewczyna z burzą loków. Wszyscy usiedli w kółku, Dan zabrała butelkę i pierwsza zaczęła kręcić. Wypadło na Niall'a
- Hmm... Co by ci tu wymyślić ? -pytała siebie sama Elka.
-Tylko nic strasznego... - poprosił błagalnie Niall .
- Ooo już wiem! - krzyknęła Dan. - Musisz zjeść połówkę cytryny ! - wszyscy zrobili wielkie ooo ! Nie wiem co w tym strasznego. Hehe
- Przecież wiesz że nienawidzę cytryn ! - oburzył się blondas z nutką rozbawienia. Widziałam jak Zayn wstał i pognał do kuchni po jak sądzę cytrynę. Kiedy wrócił, podał ją Niall'owi a chłopaki wołali hasła typu : 'Zjesz ją !' albo 'Nie daj się pokonać cytrynie !' To wszystko rozbawiło mnie do łez. Blondyn spojrzał bezsilnie na owoc który spoczywał w jego dłoni. Wreszcie przełamał się i zaczął walkę z cytryną. Sądząc po jego minie nie będzie to jego najmilsze wspomnienie.
- Dałeś rade stary ! - poklepał go po ramieniu Louis a Niall tylko spojrzał na niego swoim skwarzonym wyrazem twarzy.
- Dobra pokemony, gramy dalej. ! - krzyknął Harry. Niebieskooki zakręcił butelką i wypadło na Liama.
- Pytanie czy zdanie daddy ? - pytał Niall
- Zadanie.
- Hmm.. Idź zrób mi kanapkę ! - powiedział szczęśliwy. Wszyscy spojrzeli na niego pytająco. - No co ? Głodny jestem. - Ach te jego pomysły. Po chwili Niall miał już swoją upragnioną kanapkę i gra toczyła się dalej. Wypadło na Eleanor. Dziewczyna musiała zrobić najdziwniejsze zdjęcie i wstawić je do internetu. Następny był Harry ale zadanie jakie dostał mnie przeraziło. Hazza musiał MNIE pocałować.
- Da się zrobić. - uśmiechnął się bo chyba to dla niego nie było nic takiego a dla mnie tak... Spojrzałam panicznym wzrokiem na Zayna który nie był tym wszystkim zadowolony. Harry wstał i podążał w moją stronę, kiedy już był parę centymetrów ode mnie, nachylił się i jeszcze bardziej się przybliżył. Od pocałunku dzieliły nas milimetry, kątem oka widziałam jak Dan i El się uśmiechają. Poczułam na swoich ustach jego ciepły i przyjemny oddech. Przymknął oczy i...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Może rozdział nie jest najlepszy ale starałam się... Miłego czytania i oczywiście czekam na wasze komentarze ! Kocham was :*
Czemu tak krotkooo? :cc kiedy nastepny rozdzial? ;** bede cie gnebic jeszcze bardziej ! jest super ;*** /ruda <3
OdpowiedzUsuńOoOOOooo Matko Matko Matko !! Lofffciam tego bloga ! <3 Pisz dalej błagam Cię, błagam na kolanach ! <333 Piękny rozdział !
OdpowiedzUsuńBoski rozdział pokemonie ! <3
OdpowiedzUsuńZajebisty blog !! ^^
OdpowiedzUsuńPiękny ! Kiedy następny rozdział ? ;>
OdpowiedzUsuńCzemu mi to robisz ? W takim momencie ? Nie masz sumienia ? ;D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ? <3 ~Nika
Ooo ja cie ale super jsn🚢🚌🚌🚙🚢🚢🚒🚒
OdpowiedzUsuńhahahaha "nie daj się pokonać cytrynie !"
OdpowiedzUsuńidealny :*
Genialne ogólnie cały blog jest zajebisty
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny oraz zapraszam do mnie
sila-marzen-one-direction-ff.blogspot.com
Karolina :* :*