Ciągle oczami Louisa...
Tsaaa... nie chcesz, nie mów , ale jak będziesz jednak chciał to po prostu przyjdź i powiedz ok ?
- Okej - powiedziałem - łatwo powiedzieć , trudniej zrobić - pomyślałem...
Wstałem i poszedłem do swojego pokoju przemyśleć wszystko , może powinienem zadzwonić do nich ? Oni też na pewno nie mają łatwo pogodzić się z tą sytuacją. Naprawdę im współczuje , sam bym nie chciał znaleźć się w domu dziecka , chociaż jakby tak to wszystko przemyśleć... przeprowadzka do w ogóle nie znanej wcześniej osoby też jest trudne. Wracając do poprzedniej myśli, to na serio powinienem zadzwonić do niej , zapytać co i jak. Tylko skąd ja wezmę do nich numer ? Chwila ! Przecież ta pani chyba Nowak, jak dobrze pamiętam ma na bank ich numer. A może poczekać aż dowiem się czegoś więcej ? To jest chyba lepszy pomysł. Poczekam! Teraz muszę zachowywać się normalnie żeby chłopaki się nie martwili na zapas. No właśnie, chłopaki ! Jestem ciekawy jak to wszystko przyjmą. Powinienem powiedzieć im teraz , przecież w każdej chwili mogę zjawić się Lola i Max... Nie chce chce mówić tego chłopakom na ich oczach , bo co jeśli chłopaki się nie zgodzą ? Nie chce dawać złudnej nadziei ... Czas wziąć się w garść ! Tak ! Powiem im to dzisiaj.
Z taką myślą powędrowałem do salonu. Na moje szczęście lub nieszczęście wszyscy siedzieli w salonie i oglądali jakieś durne filmy. Podszedłem do telewizora i nad zwyczajniej w świecie go wyłączyłem.
- Ejjj ! Co ty wyprawiasz ?! - od razu rozległy się krzyki niezadowolenia.
- Muszę wam coś ważnego powiedzieć.
- A nie możesz po filmie ? - zapytał oburzony Harry
- Nie ! To jest naprawdę ważne i nie może czekać !! - wydarłem się na niego.
Wszyscy od razu umilkli i czekali wyczekującymi minami...
- Wprowadzi się ktoś do nas. - powiedziałem nagle
- Jak to ? To Elka będzie z nami mieszkać ? - zapytał Niall z mniej więcej taką miną o.O
- Nie idioto !
- Kto inny może z nami zamieszkać ?! - dopytywał się Harry
- Ale to nie jest do końca wszystko ... Nie wprowadzi się jedna osoba tylko dwie.
- Louis ! Nie wiem co bierzesz ale to coś jest dobre. - nagle wypalił Zayn.
- Ale ja mówię poważnie.
- A powiesz nam chociaż kto się wprowadzi ? - zapytał spokojnie Liam
- Jasne! Pierwszą osobą będzie Max, ma 6 lat i jest moim kuzynem
- A drugą ? - dalej dopytywali
- A drugą będzie Lola , ma 17 lat i również jest moją kuzynką...
- Uuu... dziewczyna, i na dodatek siedemnastolatka !! - powiedział ucieszony Harry
- Nie myśl o tym Styles ! Są to dzieci mojego już niestety zmarłego wujka.
- Rozumiemy ... Spokojnie Lou , nie mamy nic przeciwko. - powiedział uśmiechnięty Liam.
Nie mogłem powiedzieć im całej prawdy , niech myślą że ich ojciec nie żyję i nie maja gdzie mieszkać... proste !
- Więc kiedy mają zamiar się wprowadzać ? - zapytali zaciekawieni
- Jeszcze dokładnie nie wiem , ale raczej w najbliższym tygodniu.
- Lou ! A gdzie oni będą spali ? - zapytał najrozważniejszy Liam
- Yyy... o tym zapomniałem, trzeba urządzić dwa pokoje !
- No to bierzmy się do pracy ! - wydarł się Niall - Ale jeszcze chwila, bo muszę iść coś zjeść do zgłodniałem
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z Horana a ten biedny nie wiedział o co chodzi. Poczekaliśmy na Niallera aż pół godziny bo jak powiedział : musi zjeść wszystkie kiełbaski , bo tym co by nie zjadł mogło by być smutno.
Wreszcie dołączył do nas głodomor , więc mogliśmy w reszcie zaczynać.
- Zayn ! Ty pojedziesz do sklepu i kupisz dla Maxa różne rzeczy do pokoju !
- Czyli co ?! - pytał poprawiając fryzurę
- Czyli meble i inne duperele do pokoju.
- Harry ! Ty kupisz jakieś zabawki również dla Maxa
- Ale ja nie wiem jakie ! - oburzył się
- No jak to nie wiesz ?! Nie bawiłeś się nigdy autkami , klockami i różnymi innymi rzeczami ?!
- No niby takk ...
- Więc czego się pytasz ?! Niall, ty kupisz jakieś rzeczy do pokoju dla Loli
- A ty Liam, pojedziesz razem z Zaynem i mu pomożesz.
- Jasne ! A ty Lou ? - zapytał się Daddy.
- A ja zadzwonię do Loli i zapytam się o datę przeprowadzki
- A więc w drogę !! - wydał się kędzierzawy
Wszyscy wyszli z domu a ja złapałem za telefon , już chciałem zadzwonić do tej Alicji Nowak kiedy ktoś do mnie zadzwonił.
- Hallo ?
- Dzień dobry , z tej strony Alicja Nowak.
- Aaa ! Dobrze że pani dzwoni. Mam do pani prośbę ... - miałem nadzieje że poda mi numer do Loli
- Słucham .
- Ja bym chciał poprosić o numer kontaktowy do Loli i Maxa .
- Oczywiście ! Ma pan gdzieś przy sobie kartkę i coś do pisania ?
Szybko wygrzebałem to o co mnie poprosiła i czekałem kiedy podyktuje mi numer...
Byłem zadowolony że uzyskałem jakiś kontakt do nich.
- Więc zadzwoniłam do pana aby powiadomić że rozmawiałam z Lolą i jest zadowolona ze jednak się udało.
- Bardzo się cieszę.
- Ja również. Jeśli będę jeszcze potrzebna proszę dzwonić na ten numer. A z związku z sprawą w sądzie to dokładnie panu wytłumaczy urzędnik który powinien przyjść do pana w przyszłym tygodniu.
- Dobrze, będę czekał. Dziękuje i do widzenia !
- Proszę ! Do widzenia - odpowiedziała i się rozłączył.
Teraz tylko trzeba zadzwonić pod podany numer...
Oczami Loli...
Kiedy wróciliśmy z lodów byliśmy wykończeni , przynajmniej ja bo Max jeszcze potem biegał po domu i się bawił. Skąd on bierze tyle energii ?! No nie ważne, podczas gdy byliśmy w parku zadzwoniła do nas nasza kuratorka i powiedziała że rozmawiała z naszym kuzynem , troszkę się bałam bo nie wiedziałam jak przyjmie te wiadomość i czy w ogóle się zgodzi. Wolałam jednak zamieszkać u niego niż w domu dziecka... Uspokoiłam się jak powiedziała że jednak Louis się zgodził ale nie do końca bo dalej go nie znałam, jeszcze na dodatek będę musiała przeprowadzić się do Londynu. Na szczęście nie musimy już chodzić do szkoły. Powiedziała że nie mamy się czym martwi, ona wszystko załatwi. Wystarczy że kupię bilet.
Gdy spokojnie siadłam przed telewizorem myślałam że będę miała przez chwilę spokój, niestety myliłam się. Mój telefon zaczął dzwonić a na wyświetlaczu pojawił się nieznany mi dotąd numer, byłam pewna że to znowu pani kurator jednak to nie była ona.
- Tak ?
- Cześć z tej strony Louis. - usłyszałam głos chopaka, a jeszcze na dodatek po angielsku. Szczęście że umiem bardzo dobrze ten język .
- Heeej. - powiedziałam niepewnie
- Chciałem się dokładnie zapytać, kiedy chcecie się wprowadzić ?
- Tak myślałam że chyba we wtorek bo muszę jeszcze spakować rzeczy i zamówić bilety.
- Nie ma sprawy. To jest mój numer, proszę napisz mi o której macie samolot i o której będziecie na miejscu to po was przyjadę.

- Jeszcze później wyślę ci sms-em nasz adres pod który będziesz mogła wysłać jakieś wasze rzeczy.
- Będę czekać.
- OK. Ja muszę kończyć , cześć .
- Cześć ! - powiedziałam i się rozłączyłam.
Już się nie bałam tak bardzo. Louis wydawał się naprawdę spoko. Może przydarzy mi się coś dobrego w życiu ? To się okażę. Właśnie !! Bilety ! Skąd ja wezmę na to pieniądze ? Mam nadzieje że mama nie miała przy sobie karty z bankomatu. Muszę to sprawdzić... Szybko pobiegłam do sypialni naszej matki , gdy już byłam w środku miała problem... Gdzie ona mogła by schować kartę. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafy, szuflady i nic. Przypomniało mi się coś ! Kiedyś chowała portfel poz materacem w łóżku. Szybko tam zajrzałam. Jest ! Karta też jest , jeden problem z głowy ... Wzięłam portfel i szybko opuściłam mamy pokój.
A tak w ogóle , gdzie jest Max ?! - pomyślałam
- Max , Max !! Gdzie jesteś ?
- Tu jestem ! - usłyszałam krzyk Maxa.
Poszłam w stronę skąd usłyszałam głos, okazało się że mój braciszek bawi klockami się w swoim pokoju.
Jutro czeka mnie rozmowa z nim o przeprowadzce , to będzie ciężka rozmowa... I tak minęła nam reszta dnia , a mianowicie na bawieniu się klockami.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki nudny troszkę ten rozdział :( Może następny będzie lepszy ;** Nie wiem kiedy będzie następny rozdział ale przeczuwam że jakoś niedługo . Pozdrawiam <33