poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 3

                                          
Zajrzałam do jego pokoju a ten tylko słodko spał , pomyślałam że jak wstanie będzie głodny więc wróciłam na dół do kuchni... Zastanawiałam się co zrobić na obiad i po chwili namysłu postawiłam na zwyczajny polski obiad czyli ziemniaki , schabowy i mizeria. Czułam się jakoś inaczej , już się nie bałam że moja matka przyjdzie i mi coś zrobi ... Robiąc obiad podśpiewywałam sobie , czułam się taka wolna. Matka kiedy jeszcze nie piła uwielbiała mój głos ale kiedy wpadał w depresje to powiedziała że mam nie śpiewać w tym domu. W ciągu godziny uwinęłam się z obiadem i poszłam obudzić Maxa.
- Max ! Chodź na obiad , pewnie jesteś głodny ...
- Pewnie że jestem !! Przecież ci mówiłem że
uwielbiam jeść !
- Hahahaha ! Tak wiem , mówiłeś ! - mówiłam przez śmiech
Wzięłam go za rękę i zeszliśmy na dół.
- Ile sobie życzysz ?
- Dużo !!
- Hahaha :D Dobrze ! - dalej się zastanawiałam : gdzie on to mieści ?
- Smacznego !
- Dziękuję , Tobie również. Max , mam pytanie ...
- Jakie ? - spytał zdziwiony
- Pytała ci się ta pani co była niedawno u nas o naszą rodzinę ?
- Tak , i jeszcze mówiła że będziemy w rodzinie zastępczej ... Tylko nie wiem co dokładnie to znaczy ...
- Hmm... czyli że będziemy gdzie indziej mieszkać i z kim innym . A jak się pani pytała to ty powiedziałeś o naszym kuzynie tak ? - dalej się dopytywałam.
- Tak. Tylko on mi przyszedł do do głowy. Lola, a tam nie będzie mamy ?
- Niestety nie, przykro mi że tak się stało. - na moją odpowiedź wyraźnie posmutniał
- Mam jeszcze jedno pytanie, pójdziemy na te lody ? Bo dawno nie jadłem żadnego.
-Jasne ! Zjemy obiad, odpoczniemy przed telewizorem i pójdziemy ok ?
- OK !!!! - krzyknął uradowany na cały dom
A ja zaczęłam się śmiać :D
Gdy zjedliśmy obiad ja poszłam pozmywać,a Max poszedł oglądać bajki. Po skończonej pracy poszłam się ogarnąć , gdy już wszystko zrobiłam zawołałam :
- Max wyłącz telewizor i idź ubrać już kurtkę !!
- Okej !!
Ja spakowałam do torebki telefon jakby ta pani dzwoniła , portfel i powoli schodziłam na dół, po drodze  zabrałam kluczę od  domu , założyłam płaszcz i wyszłam. Udaliśmy się w stronę najbliższej budki z lodami...

Oczami Louisa...

Przed chwilą wróciliśmy z sesji zdjęciowej, niby nic trudnego a jednak. Wszyscy są wykończeni , włącznie ze mną, a ja chyba od czterech godzin nie zjadłem ani jednej marchewki. Zadowolony że w końcu zjem marcheweczkę, ruszyłem do kuchni. Oczywiście tam zastałem Nialla.
- Co robisz ? - głupie pytanie ! Co może robić Niall w kuchni ?!
- Niccc. - ledwo co odpowiedział bo usta miał pełne jedzenia.
Nie zwracają więcej uwagi na głodomora otworzyłem pewny siebie szafkę z warzywami. Nagle zdałem sobie sprawę z tego że nie ma tam moich marchewek. To dziwne, bo dziś rano kupiłem 20 a zjadłem tylko 15 . Jest tylko jedne wytłumaczenie.
- One Direction !! Zbiórka w salonie ! - wydarłem się na cały dom żeby wszyscy usłyszeli.
Poszedłem do salony wkurzony i czekałem aż wszyscy się zjawią. Pierwszy był Liam , za nim Harry , Zayn i oczywiście cały obładowany jedzeniem Niall. Nie obyło się bez głupich pytań takich jak :
- Pali się czy co ?!
- Dziewczyna cię rzuciła ?!
I wiele, wiele innych... Czekałem aż się uspokoją kiedy to się stało, Liam się zapytał :
- Co się stało że zwołałeś nas tu wszystkich ?
- Ktoś z waszej czwórki jest złodziejem ! I radzę się przyznać który to ukradł mi 5 marchewek !! Bo jak nie to...
- To co ? - zapytał rozbawiony Zayn
- To tobie pozbieram wszystkie lusterka , Harremu wyprostuję włosy , Niallowi zabiorę całe jedzenie a Liamowi będę kazał jeść łyżką!!
- Ja widziałem jak Harry je surówkę z twoich marchewek ! - wykrzyknął Niall.
- Niall !! Jak mogłeś ?! Swojemu przyjacielowi ?
- Dla jedzenia zrobię wszystko !!
Nagle Harry się poderwał z fotela na którym przed chwilą siedział i zaczął uciekać.
- Styles ! Nie uciekaj bo i tak cię dogonię !!!
- Nie złapiesz mnie , a ta w ogóle twoje marchewki były pyszne !! - wydzierał się Hazza podczas uciekania.
Harry zawsze ucieka do łazienki... Tym razem mu się to nie uda ! Szybko zagrodziłem mu drogę i chyba nie zdążył wyhamować , efektem czego wleciał na mnie , turlaliśmy się po całym korytarzu , nagle Harry chciał wstać a ja go odruchowo złapałem za nogę przez co jebnął brodą o ziemię . Hahaha :D Bezcenny widok. Kiedy się już pozbierał chciał się odegrać ale przerwał mu dzwonek telefonu , mojego telefonu !
- Stop ! Może to coś ważnego ! -krzyknąłem. Sprawnie się poniosłem na równe nogi odebrałem telefon.
- Hallo ?
- Dzień dobry , czy dodzwoniłam się do Louisa Tomlinsona ?
- Tak , to ja.
Szybko poszedłem do swojego pokoju , zamknąłem się , usiadłem na łóżko i dalej rozmawiałem...
- Witam , ja nazywam się Alicja Nowak i jestem kuratorem sądowym Loli i Maxa Say.
Trochę byłem zdziwiony, niby dlaczego do mnie dzwoni kurator ?! Ale te nazwisko które przed chwilą podała mi niejaka Alicja skądś znałem, po chwili namysłu przypomniałem sobie że miałem wujka o takim nazwisku który już niestety nie żyje ...
- Hallo ? Słyszy mnie pan ?
- Tak, tak słyszę ! Przepraszam zamyśliłem się. Proszę mówić dalej...
- Tym dwojga grozi dom dziecka , a żeby tego uniknąć szukamy kogo z rodziny który ma dobre warunki mieszkaniowe, pracę i ma ukończone 19 lat. Niestety oni nie mają zbytnio rodziny , więc zostaję nam tylko pan. Zależy nam również na czasie, chcemy żeby ta dwójka od razu się przyzwyczaiła do nowego otoczenia.
- Mam dom , pracę i 20 lat , ale dalej nie wiem o co chodzi ...
- Bo szukamy kogoś kto by mógł adoptować tą dwójkę. Lola ma 17 lat , a Max 6. Musieliśmy odebrać je jej matce , ponieważ dużo piła i codziennie bija swoją córkę.
- Bardzo mnie pani zdziwiła tą wiadomością , ale jak mam warunki i mogę to pomogę.
- Cieszę się ! Czy jest szansa żeby ta dwójka przeprowadziła się do pana ?
- Oczywiście ! Mogą się wprowadzać kiedy będą mogli i chcieli.
- Jestem panu ogromnie wdzięczna ! Na pewno się ucieszą z tej wiadomości ! Do załatwienia papierkowej roboty przyślę do pana kogoś od nas.
- Dobrze ,  będę czekał.
- Aaaa ! jeszcze  jedno ... o sprawię w sądzie pana powiadomię w najbliższym czasie.
- Będę czekał na wiadomość od pani .
- Do widzenia
- Tak , tak ! Do widzenia !
Zaskoczył mnie ten telefon ... nigdy bym się nie spodziewał że ciocia Angela zacznie pić i bić swoje dzieci. Szkoda że wcześniej nie poznałem Loli i Maxa... Jakbyśmy się znali to było by nam łatwiej w tej sytuacji, a tak się nigdy nie widzieliśmy na żywo a teraz jeszcze zamieszkamy pod jednym dachem . Na razie nie będę mówił chłopakom o tym , powiem dopiero jak już wszystko będzie jasne...
    Od rozmowy nie mogłem się na niczym skupić bo cały czas myślałem jak to teraz będzie , chłopaki to chyba zauważyli.
- Louis ! Co się z tobą dzieje ?! Od ostatniej rozmowy telefonicznej , jesteś jakiś dziwny ... - mówił Zayn
- Zdaje wam się. - odparłem spokojnie
- Jak już nie chcesz mówić tego to powiedz chociaż z kim rozmawiałeś ?
- yyy... - nie mogłem im teraz powiedzieć tak prosto z mostu że będą z nami mieszkać Lola i Max które adoptuję. Tak dobrze czytacie : adoptuję ! Nie mogę ich zostawić...
- Powiesz nam w końcu ?!
- no ja ten... z mamą rozmawiałem ! - nie umiem kłamać ...
- Tsaaa... nie chcesz, nie mów , ale jak będziesz jednak chciał to po prostu przyjdź i powiedz ok ?
- Okej - powiedziałem - łatwo powiedzieć , trudniej zrobić - pomyślałem...

                                                                                         C.D.N...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie rozdział trzeci !! Jeśli ktoś to czyta, proszę o komentarz ! Będę bardzo wdzięczna za wasze opinie <33 Jeszcze nie wiem kiedy pojawi się rozdział czwarty ale obiecuję że jakoś nie długo !  Kocham Was !! Pozdrawiam !! ^^ A i jeszcze jedno, wiem że to troszkę dziwne że w sprawie adopcji załatwiali to przez telefon ale nie chciałam już przedłużać...

2 komentarze:

  1. super :* pisz dalej bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału !! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry ze z anonima ale zapomnialam hasla do konta... wiec bd podpisywac sie "Aga". A wiec piszesz super. Podoba mi sie blog, bo nie ma bledów ortograficznych, a przynajmniej nie jest ich tak duzo. Ciesze sie bardzo, ze skupiasz w tym blugu na wszystkich bochaterow miedzyinnymi równo.... xd Mi sie podoba i uwazam ze warti go czytac xd

    OdpowiedzUsuń