piątek, 24 maja 2013

Rozdział 2



Dzisiaj nie chciało mi się wstać, nie dziwię się bo to w końcu sobota. Czułam że w tym dniu się coś wydarzy , coś co zmieni całe moje życie. Ale czy na lepsze ? Tego nie wiem. Nagle poczułam że coś mam na brzuchu , okazało się że to czyjaś ręka ...
Nagle sobie przypomniałam że przecież 
Max ze mną śpi. Podniosłam się bo musiałam sprawdzić godzinę, zegarek pokazywał 8:06. No nic , pora wstawać , ehh ... Zwlokłam się z łóżka tak aby nie obudzić Maxa. Szybko podeszłam do szafy i postanowiłam że dzisiaj postawię na luz. Wybrałam białą bluzkę z czarnym sercem, miętowe rurki, vansy i czarne kolczyki w kształcie serca. Poszłam do łazienki żeby się pomalować. Będąc już w łazience, pociągnęłam parę razy tuszem po rzęsach, dodałam dużą ilość pudru, zazwyczaj nie nakładam aż tyle ale tym razem musiałam bo po wczorajszym uderzeniu miałam niezłego sińca na policzku do tego wszystkiego troszkę błyszczyku i już byłam gotowa.  Musiałam jeszcze zajrzeć do swojego portfela , żeby sprawdzić czy mam coś jeszcze ze swoich oszczędności. Zostało tylko 300 zł. , ehh... i jak my mamy z tego przeżyć , muszę się ograniczyć z kupowaniem ciuchów i iść do jakieś pracy po szkole bo niedługo skończą się pieniądze na koncie które zostawił mamie tata. A że mama piję za nie , więc za dużo to tam nie zostało. Jak obiecałam Maxowi , idziemy dzisiaj na lody , muszę mu wynagrodzić za to że ma zepsute dzieciństwo. Szybko poszłam do kuchni żeby zdążyć zrobić śniadanie sobie i bratu. Zajrzałam do lodówki i postanowiłam  że zrobię naleśniki z czekoladą. Wyciągnęłam potrzebne produkty i wzięłam się do pracy , po około 30 min. danie było gotowe. Żeby jedzenie które zrobiłam nie było zimne zanim Max wstanie , poszłam go obudzić.
- Wstawaj śpiochu !
-Nieeee ! Jeszcze chwilka...
- Nie to nie... Naleśniki z czekoladą zjem sama - mówiąc to wystawiłam mu język. Wiedziałam że lubi czekoladę , chociaż jakby się tak zastanowić to każdy jak był dzieckiem lubił czekoladę i różne słodycze.
- Czekaj ! Już idę !! - wybiegł tak szybko z mojego łóżka , że prawię się przewrócił. 
- Ooo nie, nie . Najpierw się ubierz ładnie ,  bo dzisiaj idziemy na lody, tak jak obiecałam. 
- Yeahhhh ! - krzyknął zadowolony 
Max szybko pobiegł do swojego pokoju i wybierał ciuchy a ja poszłam do kuchni zaparzyć herbatę i sprawdzić co z mamą. Mimo wszystko i tak ją kocham ...

Oczami Maxa...

Jak ja kocham naleśniki i jeszcze do tego czekolada, mniam ! Szybko pobiegłem do swojego pokoju po jakieś ciuchy na dziś . Kompletnie nie wiedziałem w co się ubrać, to troszkę dziwne jak na dziecko i to jeszcze chłopczyka ale interesuję mnie moda. Nie lubię wyglądać jak to mówią:  fleja. Uwielbiam nosić ful capy, dlatego mam ich troszkę. Założyłem szarą bluzę z fioletowym nadrukiem , czarne spodnie , zielone vansy i oczywiście ful cap w kolorze fioletowym . Przejrzałem się w lustrze i już byłem gotowy. 
- Czas na śniadanie - powiedziałem do siebie i zszedłem na dół do kuchni.

Oczami Loli...
W tym samym czasie...

Kiedy Max poszedł się ubrać ja wyjęłam dwa kubki i włożyłam do nich torebki z herbatą , wstawiłam wodę. W tym czasie kiedy woda się gotowała poszłam zobaczyć co się dzieje z mamą ...
Już nie daleko jej sypialni poczułam woń alkoholu , ostrożnie otworzyłam drzwi i zobaczyłam że już od rana mama piję ... Co ona ze sobą robi ?! Zamknęłam drzwi żeby mnie czasami nie zauważyła bo nie chce kolejnej kłótni jeszcze przy Maxie... Zeszłam na dół bo usłyszałam gwizdek. Pewnie woda się zagotowała. Zdjęłam czajnik z kuchenki i zaparzyłam herbatkę. Nagle zobaczyłam że Max schodzi po schodach.
- Jak on się lubi stroić - pomyślałam - Bardzo głodny ? - zapytała
- I to jeszcze jak, może tego jeszcze nie wiesz ale ja kocham jedzenie !
- Teraz już wiem ! - powiedziałam śmiejąc się - Ile naleśników ?
- Wszystkie !!! 
- Hahaha :D Obawiam się że nie zjesz tyle ! - powiedziałam przez śmiech - Musisz mieć jeszcze miejsc na lody pamiętasz ? 
- Aaaa ! No racja , jeszcze lody ! To poproszę 5 naleśników z dużą ilością czekolady !!
- Dobrze ! Hehe ! Siadaj i jedź .
Nałożyłam tyle ile chciał a sobie wzięłam tylko 3 . Cały czas patrzyłam gdzie on to wszystko mieści ... Gdy wszystko zjadł ja jeszcze męczyłam się z ostatnim naleśnikiem... Dobrze że to kwiecień i nie jest tak zimno jak na Polskę . Już byliśmy koło drzwi i ubieraliśmy kurtki letnie , kiedy nasza matka przyszła i zaczęła następną kłótnie ...
- Gdzie wy się wybieracie bez zgody własnej matki ?! - krzyknęła na mnie i na mojego brata 
- Jak najdalej stąd ! - za późno ugryzłam się w język
- Coś ty gówniaro chcesz znowu dostać ale tym razem mocniej ?! - przeraziłam się ale musiałam zrobić wszystko żeby nic nie zrobiła Maxowi ...

Oczami Maxa... 
W czasie kłótni jego mamy i Loli...

Byłem bardzo ucieszony bo dawno nie jadłem lodów, już mieliśmy zamiar wchodzić kiedy naprzeciw nam wyszła mama ... Znów krzyczała na mnie i na Lolę , tylko że Lola jeszcze coś mówiła a ja się patrzyłem i nie wiedziałem co robić. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi , chyba tylko ja go słyszałem . Nie byłem pewny czy dobrze robię ale poszedłem otworzyć drzwi , za nimi stała dość znana mi pani , ma około 35 lat,  która nas odwiedzała po mniej więcej miesiąc. Kiedy usłyszała jakieś krzyki pośpiesznie weszła do środka i poszła w stronę skąd dochodziły odgłosy kłótni...

Oczami Loli...

Nagle zauważyłam że Max zniknął , przez chwilę zastanawiałam się gdzie on może być. Nie miałam czasu dłużej o tym myśleć ponieważ moja matka zaczęła do mnie podchodzić , przypomniała mi się sytuacja z ostatnich dni... Mama zaczęła mnie bić nie od wczoraj ale od dłuższego czasu. Codziennie nabieram nowych siniaków, nikomu tego nie mówiłam, nawet kuratorce która nas odwiedza co miesiąc. Nie mówię tego nikomu bo nie chce trafić do domu dziecka ... 
- Tym razem mnie popamiętasz i nigdy więcej nie będziesz pyskowała !!! 
Podeszła i z całej siły walnęła mnie w twarz , efektem tego było że odbiłam się od ściany za mną , padłam na zimie. Łzy zaczęły lecieć strumieniami, naglę poczułam silny bój nosa , okazało się ze leci mi z niego krew... 
- Nienawidzę cię !! 
Do mnie podbiegł Max i cały zapłakany pytał się co się stało i czy nic mi nie jest już chciałam mu odpowiedzieć żeby sie nie martwił ale usłyszałam jak moja mama krzyczy a ktoś ją próbuję wyprowadzić z domu.
- Zostawcie mnie ! Ona sobie na to zasłużyła !! Odpierdolcie się !!!! - cały czas krzyczała.
Nie jestem pewna kto to był bo zemdlałam ...

Oczami Maxa...

Kiedy pani Alicja (tak miała na imię ta kurator) weszła do pokoju , przeraziła się a ja nie wiedziałem o co może chodzić ... Szybko pobiegłem za nią i zobaczyłem jak moja mama biję Lolę , nie wiedziałem co robić . Pani Alicja kiedy to zobaczyła , wyciągnęła telefon i zadzwoniła po policję. Oni pojawili się błyskawicznie i chcieli wyprowadzić moją mamę . Nawet nie wiem kiedy zacząłem płakać ... Zobaczyłem że Lola leży na ziemi , szybko pobiegłem do niej i próbowałem się zapytać czy nic jej nie jest ale ona mi nic nie odpowiedziała tylko zamknęła oczy i się nie ruszała , bałem się że umarła . Nie mogę stracić kolejnej osoby. Tata nie żyję , mama mnie nie kocha a teraz Lola ...
- Lola ! Proszę nie zostawiaj mnie , obiecałaś mi to ! Lola !!!! 
Kiedy pani Alicja to zobaczyła podbiegła do nas i próbowała mnie uspokoić a za chwilę wezwała pogotowie  ... Za chwilę pojawili się jacyś mężczyźni i zaczęli robić coś z Lolą , chcieli zabrać ją do szpitala ale jednak okazało się że Lola tylko zemdlała przez to że  uderzyła mocno o ścianę. Z jednej strony ucieszyłem się że żyję a z drugiej martwiłem się o nią ... Jeszcze długo się nią zajmowali aż potem położyli Lolę na łóżko ... Jeden z panów rozmawiał z P. Alicją . Na szczęście stałem blisko i słyszałem całą rozmowę . 
- Jest słaba , zemdlała... ale niedługo powinna się wybudzić. Na dodatek kiedy ją badaliśmy, zauważyliśmy że to nie był pierwszy raz kiedy ja ktoś pobił , skaleczenia i siniaki ma na całym ciele. Jeszcze jedna sprawa , podejrzewamy że ona również sama siebie okaleczała ponieważ ma parę blizn na nadgarstku, chyba od żyletki . Prosimy aby pani została i spoglądała na nią. 
- Oczywiście że zostanę , dziękuje za wszystko.
- Proszę bardzo. Do widzenia !
- Do widzenia , jeszcze raz bardzo dziękuję. 

Parę godzin później...
Oczami Loli...

Powoli próbowałam otworzyć oczy , po paru próbach udało mi się otworzyć je na oścież , od razu tego pożałowałam bo światło słoneczne nie oślepiło, skutkiem tego było ponowne zamknięcie oczu. Po paru minutach moje paczadła się przyzwyczaiły. Chciałam wstać, było to dość trudne ale kiedy to już zrobiłam od razu tego pożałowałam bo poczułam ostry ból głowy , nosa i pleców . Syknęłam z bólu...
- Ałaaa ! 
Nagle przy mnie pojawiła się Pani Alicja , zdziwiłam się troszkę , a to co mi później powiedziała jeszcze bardziej mnie zdziwiło i zamartwiło...
- Jak się czujesz Lola ? 
- Nawet dobrze ...
- Czy to prawda że mama biła cię już wcześniej ? - Rozmawiałam już o ty wszystkim z Maxem , teraz muszę się tego od ciebie dowiedzieć .
- Tak to prawda...
- Właśnie takiej odpowiedzi się bałam... Przepraszam że ci to mówię tak od razu ale niestety to jest już na 100 % pewne ...
- Słucham .
- Rozmawiałam z paroma ludźmi od takich przypadków i niestety będziecie razem z bratem w rodzinie zastępczej 
- Co ?! Nie zgadam się !
-Niestety nie masz w tej sprawię za dużo do gadania , ale nie bój się. Rodzina zastępcza to nie jest nic strasznego. Zawsze może was adoptować rodzina np. ciocia , wujek , nawet kuzyn. Chodzi tylko o to żeby miał warunki mieszkaniowe , pracę i żeby miał ukończone 19 lat...
Tego się właśnie bałam ... my nie mamy żadnej rodziny. 
-  Ale my nie mamy nikogo takiego ...
- Jak rozmawiałam z Maxem to on wspomniał o jakimś kuzynie który ma 20 lat. , ma dom i prace , prawda to ?
- No niby tak , mamy takiego kuzyna ale my nie utrzymujemy z nim kontaktów ...
- To nic nie szkodzi , ja z nim porozmawiam ... Tylko by miała jedną prośbę ...
- Jaką ?
- Poproszę jego imię , nazwisko .
- Louis Tomlinson .
- Dobrze , dziękuje . Jeszcze dziś się z nim skontaktuje i dam wam dzisiaj wieczorem znać dobrze ?
- Dobrze ... 
Nie byłam pewna czy to dobry pomysł , ale nie martwię się bo za dwa lata sama znajdę pracę , kupię dom i zaadoptuję brata ...
- To ja już będę szła, bo zależy mi na tym żeby jak najszybciej skontaktować się z waszym kuzynem. 
- Dobrze , do widzenia. - pożegnałam się.
Ta pani już wychodziła a ja miałam jeszcze jedno pytanie ...
- Gdzie jest nasza matka ?
- Pani Angela teraz jest na komisariacie i trzeźwieję, a następnie będzie zeznawać... 
- A ona może iść do więzienia ?
- To jest pewne że pójdzie , za to co pani zrobiła ...
- Mam jeszcze jedno pytane ...
- Tak ?
- Gdzie jest Max ?
- Śpi na górze 
- Dobrze, dziękuję i czekam na wiadomość ...
- Do widzenia !
- Do widzenia . 
Musiałam wstać sprawdzić godzinę , zegar wskazywał 15:35. Pobiegłam na górę sprawdzić czy z Maxem wszystko w porządku ... Zajrzałam do jego pokoju a ten tylko słodko spał , pomyślałam że jak wstanie będzie głodny więc wróciłam na dół do kuchni. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 2 , mam nadzieje że wam się choć troszkę podoba . Proszę komentujcie bo nie wiem czy ktoś w ogóle to czyta ... Pozdrawiam <333

4 komentarze: