poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 7


- No to jedziemy. - pomyślałam 
Droga była bardzo krótka, zanim się obejrzałam byliśmy już na miejscu. Musieliśmy wysiąść z auta i zabrać bagaże. Było troszkę trudno ale daliśmy radę, potem wszystko wydarzyło się szybko.
   Teraz siedzieliśmy już w samolocie. Zaraz startujemy. Boję się ! Przecież było tyle katastrof. Będzie dobrze , musi być !
- Jak chcesz Max, to idź spać. Obudzę cię ! - uśmiechnęłam się do niego
- Nie mogę spać ! To jest mój pierwszy lot samolotem. - powiedział podekscytowany.
Cieszę się że jak na razie nie myśli o mamie.
- Prosimy zapiąć pasy , zaraz startujemy. - usłyszałam miły głos stewardessy
Co ja mam niby robić przez te półtorej godziny ? O ! Już wiem ! Posłucham muzyki. Wyjęłam słuchawki z torebki i ułożyłam się wygodnie w fotelu. Starałam się nie usnąć, niestety nie udało się.

Oczami Maxa...

Nie mogę uwierzyć że lecę samolotem i to jeszcze do Londynu. Fajnie że siedziałem przy oknie to cały czas patrzyłem na krajobrazy.
- Proszę zapiąć pasy. Zaraz lądujemy.
Szkoda że tak szybko dolecieliśmy. Ale na pewno jeszcze nie raz polecę samolotem.
- Lola, zapnij pasy bo zaraz lądujemy. - odwróciłem się w jej stronę - Lola ! Wstawaj !!

Oczami Loli...

Nagle usłyszałam krzyk.
- Wstawaj !
- O co chodzi ? - powiedziałam zaspanym głosem
- Zapnij pasy ! Lądujemy !
Szybko zapięłam pasy bo wiem co mogło by się zdarzyć. Oświadczam że nie lubię latać.
Zabrałam bagaże i razem z Maxem usiedliśmy na krzesłach na lotnisku. Czekaliśmy już 15 min. a naszego kuzyna jak nie było tak nie ma. Przyglądałam się przechodzącym ludziom. Jestem bardzo ciekawa jak on wygląda , czy jest przystojny ? , czy ma fajny charakter ?
Nagle zobaczyłam bardzo przystojnego chłopaka. Niebieskie oczy i brązowe włosy. Miał idealnie ułożoną fryzurę , wyglądał on tak :
Rozglądał się dookoła, pewnie kogoś szukał. Tylko ciekawe kogo... Zdziwiłam się troszkę kiedy do mnie podszedł. Co taki przystojniak ode mnie chciał ?  Razem z nim ruszył dość potężny mężczyzna, wyglądał jak jakiś goryl.
- Hej ! Czy ty jesteś Lola ?
- Tak to ja. O co chodzi ? - zapytałam zdziwiona że zna moje imię 
- Ooo ! Nie poznajesz mnie ? - zapytał zdziwiony
- Raczej nie, a powinnam ?
- Powinnaś ! Jestem Louis. - powiedział o się uśmiechnął
- Przepraszam że cię nie poznałam ! Poznaj, oto Max. - powiedziałam kiedy Max do mnie podszedł.
- Miło cię poznać . - powiedział Louis i podał mu rękę. - Dobra, koniec tego gadu-gadu. Musimy się śmieszyć żeby fanki nas nie znalazły. - powiedział i ruszyliśmy.
Jego goryl zabrał nasze torby i zaniósł do auta. Wszyscy wsiedliśmy i pojechaliśmy jak sądzę do jego domu. Nurtowało mnie jedno pytanie...
- Louis, mam pytanie. - powiedziałam skromnie
- Tak ?
- O jakie fanki ci chodziło ? Ty masz fanki ?! - zapytałam
- Aaa, no tak ! Ty nie jesteś moją fanką więc nie wiesz... Tak mam fanki. Jestem członkiem w dość znanym zespole o nazwie One Direction.
Już się więcej nie odzywałam, nie chciałam wyjść na idiotkę. Nagle samochód się zatrzymał. Cieszę się że już nie będę mieszkać w Polsce. Wszyscy wyszliśmy gdy nagle zobaczyłam piękną białą willę z basenem. Jeju ! Ja mam tu mieszkać ? Już nie mogę się doczekać.
Szliśmy w ciszy, gdy byliśmy już pod drzwiami Louis złapał za klamkę ale nie otworzył drzwi. Zdziwiłam się.
- Zapomniałem wam czegoś powiedzieć. - zwrócił się do nas. Bałam się !
- Czego ?
- Bo ja nie mieszkam sam tylko jeszcze z czterema chłopakami z zespołu.
Co on powiedział ?! Mam mieszkać pod jednym dachem z pięcioma chłopakami ?!
- Dlaczego mi tego nie powiedziałeś ?! - troszkę podniosłam głos ale już po chwili się uspokoiłam
- Bo bałem się twojej reakcji. - spuścił głowę i otworzył drzwi
Weszliśmy a ten sam facet (goryl) wnosił nasze bagaże. Nagle usłyszałam krzyk jakiś chłopaków.
- Przepraszam cię za nich.  - powiedział z nadal spuszczoną głową. Czułam się źle że na niego nakrzyczałam. Przecież dzięki niemu nie siedzę teraz w domu dziecka.
Poszliśmy w stronę skąd dochodziły hałasy.
- Chłopaki !!! - wydarł się Louis na cały dom. - Poznajcie Lolę i Maxa - przedstawił nas a ja spuściłam głowę, nie wiedziałam jak nas przyjmą...
- Hej !! - powiedzieli chórem
Ja podniosłam głowę i zauważyłam czterech bardzo przystojnych chłopaków. Jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Miał błękitne oczy w których można utonąć i blond włosy doskonale ułożone. Spojrzałam mu w oczy i to był mój błąd bo nasze spojrzenia się spotkały...Lekko się uśmiechnął a ja się zaczerwieniłam i spuściłam wzrok na podłogę. Nagle jeden wyciągnął do mnie dłoń i powiedział : - Miło cię poznać ! Jestem Harry. - powiedział i słodko się uśmiechnął na co ja go odwzajemniłam. Miał zielone oczy i burzę loków.
- Harry ! Ogarnij się i przestań podrywać Lolę ! - powiedział jeden z chłopaków ale nie wiem za bardzo jak się nazywa. - Jestem Liam , najbardziej rozsądny z całego naszego zespołu - uśmiechnął się życzliwie.
- Ejj !! To nie prawda - oburzyli się na co ja się zaśmiałam i znów popatrzyłam na niebieskookiego...
- Cześć ! Ja jestem Zayn ! Najbardziej sexowny z naszego zespołu. - powiedział i puścił mi oczko.
- Ale oni skromni... - pomyślałam
- No więc ja jestem Niall ! - powiedział wstydliwie blondas. Jaki on cudny !
- Cześć - uśmiechnęłam się do niego.
Kiedy wszyscy się już przedstawili mi i Maxowi odezwał się Loius.
- No więc pora oprowadzić was po domu.
- Ja to zrobię !! - krzyknął kędzierzawy a mój kuzyn przewrócił oczami.
Nie wiedziałam o co chodzi ale nie dręczyłam się tym. Wolnym krokiem razem z Maxem poszłam za Harrym jak dobrze pamiętam.
- To może najpierw pokażę pokój dla twojego brata.
Szliśmy długim korytarzem gdy  nagle nasz towarzysz zatrzymał się pod jakimiś drzwiami. Drzwi się uchyliły a ja zobaczyłam piękny pokój.
- Oto pokój dla Maxa. -powiedział i szeroko się do niego uśmiechnął. - Później przyniosę ci tu torby. Jak chcesz to możesz tu zostać, zabawki masz na szafce, a tamte drzwi - wskazał palcem - prowadzą do twojej własnej łazienki.
- ALE EXTRA ! - krzyknął a ja się uśmiechnęłam. Cieszyłam się że mu się podoba.
- To ty tu zostań, a ja oprowadzę jeszcze Twoją siostrę.
Czy mi się zdaje, ze on chce zostać ze mną sam na sam ? Tylko dlaczego ? Moj brat wbiegł do swojego NOWEGO pokoju i zamknął nam drzwi przed nosem czego efektem było to że się zachwiałam. Na szczęście Harry mnie złapał.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się.
- Zawsze do usług. Bardzo ładnie wyglądasz jak się uśmiechasz. - powiedział a ja się zaczerwieniłam.
Szliśmy dalej ...
- A to pokój Louis. - wskazał na 2 drzwi po lewej stronie. - Na przeciwko jest mój. Wpadaj kiedy chcesz.
- Spoko. - zdziwił mnie tym... Nie sądziłam że tak szybko zaproponuje mi abym do odwiedziła... Mimo to uśmiechnęłam się.

Oczami Harrego... 

Znów mam okazję zobaczyć jej zniewalający uśmiech. Jest taka piękna !

Oczami Loli...

Oprowadził mnie już po prawie wszystkich pomieszczeniach ale kiedy przechodziliśmy koło dębowych drzwi powiedział :
- A oto ostatnia atrakcja naszego krótkiego spacerku, pokój Nialla.
Kiedy wypowiedział to imię przed oczami pojawił mi się blondyn o błękitnych jak morzę oczach w których można utonąć. Przez chwilę zapomniałam o rzeczywistości, ale niestety ta chwila nie mogła trwać wiecznie. Nagle gdy wszystko przemyślałam i doszłam do wniosku że nie wiem gdzie mam spać.
- Harry ?
- Tak ?
- A gdzie jest mój pokój albo chociaż kanapa do spania ?
- Żadna kanapa ! - oburzył się. - Zaraz zobaczysz swój pokój. Mam nadzieje że się spodoba.
Kędzierzawy zaprowadził mnie pod jak zapewne drzwi do mojego pokoju. Jetem ciekawa co tam zobaczę. Lokaty otworzył drzwi a ja ujrzałam pięknie wystrojone pomieszczenie.
- Wow ! - powiedziałam.
- Podoba się ?
- I to bardzo !
- Jak chcesz to odpocznij po podróży.
Ja weszłam do środka a Harry zamknął za mną drzwi.
Nie wierzę że to mój pokój... Daleko od wszystkich zmartwień. Leżałam tak chyba z 15 min. kiedy sobie coś przypomniałam... Przecież przez mnie Louis jest smutny... Mogłam tak na niego nie naskakiwać. To dzięki niemu nie jesteśmy w domu dziecka. Ehh ! Jak zwykle ! Mądra ja zawsze musi coś zepsuć a potem starać się to naprawić.
  Siedziałam tak i myślałam. Muszę znaleźć pracę, bo nie chce być na utrzymaniu własnego kuzyna. Po chwili usłyszałam burczenie w brzuchu. Czas coś zjeść !! - pomyślałam. Tylko ciekawe czy Maks jest głodny ? Może pójdę się zapytać... Wstałam i delikatnie i bezszelestnie otworzyłam drzwi od swojego pokoju. Tylko które to drzwi ? Kurczę ! Wędrowałam po korytarzu gdy nagle zobaczyłam drzwi na których było napisane : POKÓJ MAKSA !   Poszło szybciej niż myślałam . Podeszłam do wskazanych drzwi i usłyszałam śmiechy , tylko czyje ? Wolno weszłam i zobaczyłam na podłodze Maxa i ... blondyna o niebieskich oczach. Serce zaczęło mi bić mocniej ale dlaczego ? Przecież on mi się nie podoba ! A może jednak tak ? Sama już nie wiem !
- Hej Lola ! - zawołał mój brat
- Hej ! Wpadłam tylko się zapytać czy czasami nie jesteś głodny ?
- Hmm... - pomyślał chwilę - Jestem !! - Zawołał zbulwersowany i złapał się za brzuch.
- Hahaha ! - zaśmiałam się - A ty Niall jesteś głodny ? - ja powiedziałam to a on gwałtownie wstał i się szeroko uśmiechnął .
- Jasne że jestem !! - powiedział dalej się uśmiechając a efektem było to że również się uśmiechnęłam.

                                                                                          C.D.N
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że nie wstawiłam tego rozdziału w poniedziałek ale niestety musiałam się uczyć -,- Następny nie wiem kiedy dokładnie wstawię ale obiecuję że jakoś niedługo :D Kocham Was !! <33








poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 6


- Lola ! Ale ja nie chce się wyprowadzać. - gdy to powiedział spuścił głowę .
- Co ty mówisz ? Jak to nie chcesz ? - powiedziałam zmartwiona jego zachowaniem.
- No bo to jest tak daleko, nie będzie tam mamy ... - kilka słonych łez spłynęła mu po policzku.
- Wiem Max że jest ci trudno ale niestety nie mamy wyboru. - przytuliłam go
- Ale będziemy ją odwiedzać. Niedługo są wakacje, jak pójdę do pracy i zarobię troszkę pieniędzy pojedziemy na jakieś małe wczasy.
- A jak nikt mnie tam nie polubi ? - mówił przez zły
- Na pewno cię polubią ! Ciebie nie da się nie lubić - uśmiechnęłam się do niego.
W końcu przestał płakać i blado się uśmiechnął.
- Dziękuję !
- Proszę kochany.
- Więc co z tym obiadem ? Zgłodniałem !
- Hahaha ! Już idę robić. - zaśmiałam się
Uśmiechnięta powędrowałam do kuchni w celu zrobienia czegoś do jedzenia. Hmm... Co ja mam zrobić na obiad ? - myślałam w drodze.
- Jeju ! Co tu się stało ?! - powiedziałam gdy zobaczyłam w jakim opłakanym stanie jest nasza kuchnia. Masło rozwalone po całym blacie, brudne kubki i talerze porozwalane po całej  kuchni, coś rozlane na podłodze.
- Co on tu robił ?! powiedziałam zdziwiona
No nic dzisiaj niestety zamówimy pizzę . Ehh... Muszę to wszystko posprzątać ale to za chwilkę ...
Szybko pobiegłam do pokoju Maxa, wiedziałam że tam jest bo miał się pakować. Zdyszana wbiegłam do pokoju i powiedziałam najspokojniej jak umiałam.
- Max ! Co ty rozbiłeś w kuchni ?
- No jedzenie ... Tylko chyba troszkę nabrudziłem .
- Troszkę ?! Kuchnia wygląda jak by przeszła II wojnę światową ! - wykrzyczałam z siebie, ale od razu tego pożałowałam bo Max spuścił głowę i tępo wpatrywał się w podłogę.
- Przepraszam .
- Nic wielkiego się nie stało. - próbowałam uratować sytuację
- A właśnie że się stało.
- Nie prawda, ja zaraz posprzątam i zamówię pizzę bo się nie wyrobię z obiadem.
- O tak ! Pizza !!
Wróciłam na dół i zamówiłam pizzę. Nie czekając na nic poszłam sprzątać kuchnię. Od czego by tu zacząć ?
O już wiem ! Najpierw włożę naczynia do zmywaki, po drodze wdepnęłam w coś mokrego na podłodze. Fuuu! Mam nadzieje że to nie jest to o czym myślę. Wzięłam jakąś ścierkę którą miałam pod ręką i wytarłam tą mokrą plamę. Zaczęłam następnie wycierać wszystkie blaty w kuchni gdy przerwał mi dzwonek do drzwi.
- To pewnie pizza - powiedziałam do siebie pod nosem.
Po drodze do drzwi zgarnęłam portfel i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam tam dość młodego i przystojnego dostawcę.
- Dzień dobry ! Czy zamawiała pani pizzę ?
- Dzień dobry ! Tak to ja.
- To będzie 58 zł.
- Proszę ! - powiedziałam wręczając wyznaczoną sumę chłopakowi.
Zabrałam pizzę, podziękowałam i wolnym ruchem zamknęłam drzwi.
- To szykuje się wyżerka. - pomyślałam patrząc na rozmiary zamówionego jedzenia. Nie sądziłam że ona będzie aż tak wielka.
- Max, chodź na dół ! - krzyknęłam na cały dom aby usłyszał.
- Nie chce mi się ! Co chcesz ? - usłyszałam z góry.
- Nie chce ci się pizzy ?! Dobra zjem sama ! - odkrzyknęłam i się zaśmiałam. Wiedziałam że zaraz zbiegnie z prędkością światła. On nigdy nie odmawia jedzenia. Nigdy !
Razem z jedzeniem poszłam do salonu bo w kuchni  nie ma warunków do jedzenia. Na samą myśl o sprzątaniu wszystkiego mi się odechciewa. Ehh...
Ledwo co siadłam na kanapę a obok mnie znalazł się Max.
- Ja chce !
   Jedzenie ogromnej pizzy zajęło nam trochę czasu. Specjalnie musiałam odpiąć guzik od spodni żeby zmieścić resztę jedzenia. Ja może nie jem często czy coś ale jak już zacznę to nie wiem kiedy skończyć. Nie umiałam się ruszać bo byłam tak najedzona . Chyba z 1,5 odpoczywaliśmy przed TV. Później posprzątałam do końca kuchnię. Kiedy skończyłam była 17:00 Więc postanowiłam skończyć pakowanie. Zostało mi tylko połowa ciuchów i reszta butów. Trochę ich było. Uwielbiam buty ! Zostawiłam tylko rzeczy na jutro, kosmetyki które które zapakuję rano do torebki i poszłam sprawdzić co u Maxa. Powoli zajrzałam do pokoju brata i zobaczyłam że siedzi i bawi się klockami.
- Ooo ! Widzę że bawisz się klockami. Mogę z Tobą ?
- Jasne !
- Jeszcze chciałam zapytać czy wszystko masz spakowane.
- Mam prawie wszystko.
- Prawie ?
- No bo jeszcze klocki i czapki.
- Och ! Ty i te twoje czapki. A ciuchy, buty i książki ?
- Spakowane !
   Chwilę jeszcze porozmawialiśmy a potem dołączyłam do zabawy. Jak się nie mylę bawiliśmy się ok. 2 godz.
   Samolot mamy o 5:30 więc tak około 4 będzie trzeba wstać żeby zdążyć zjeść śniadanie, spakować resztę rzeczy i dojechać na lotnisko. Oczy zwróciłam na zegarek który leżał na szafce. 19:03
- Max, zbieraj już te zabawki, do kąpania i kładź się spać.
- Jest jeszcze wcześnie ! - oburzył się
- Ale jutro mamy samolot.
- Aaa ! Zapomniałem !
- To więc zrób to co powiedziałam !- zarządziłam mu.
Sama poszłam do swojego pokoju i zastanawiałam się czy czegoś nie zapomniałam. Nie wyobrażam sobie tego że jutro już będę w Londynie. Szczerze to cieszę się że nie mam tu przyjaciół bo było by mi trudniej...
  Jak łazienka się zwolniła to sama wzięłam piżamy które musiałam wyciągnąć z torby bo oczywiście mądra Lola nie pomyślała żeby zostawić sobie ciuchy do spania...

Następnego dnia...
Dalej oczami Loli...

Pip ! Pip !
- Jeszcze pięć minut ! - powoli uchyliłam oczy by wyłączyć budzik. Z przyzwyczajenia spojrzałam na zegarek . 4:33
- Cholera !!
Wybiegłam z łóżka szybko założyłam na siebie dżinsy z dziurami, czarną bokserkę, niebieskie converse, czarne kolczyki, niebiesko-czarną koszulę w kratę i niebieskie słuchawki. Wbiegłam do łazienki i pomalowałam rzęsy tuszem.
Gdy już byłam gotowa zapakowałam do torby podręcznej kosmetyki, piżamy i pobiegłam obudzić Maxa.
- Max ! Wstawaj !! Szybko - szturchnęłam go i pobiegła do kuchni zrobić śniadanie.
Po 10 min. Max zszedł na dół, podałam mu kanapki które zdążyłam zrobić.
- Masz wszystko spakowane ?
- Tak !
- Na pewno ? 
- Na peffnoo ! - powiedział z pełną buzią
Kiedy zjedliśmy i ja zamówiłam taksówkę która przyjechała o 4:50. Włożyliśmy do niej wszystkie torby. Zamknęłam drzwi swoim kluczem i weszłam do taxówki.
- No to jedziemy. - pomyślałam
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miałam go dziś nie wstawać no ale pewna osoba mnie prosiła <333 Pozdrawiam ^^

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 5

                                           
Promienie słońca wlatywały przez okno tym samym budząc mnie. Niechętnie otworzyłam oczy aby sprawdzić godzinę. Zegar wskazywał 11:08. Niedziele czas zacząć - pomyślałam. Musimy tyle rzeczy spakować a mamy tylko dwa dni. Właśnie ! Muszę zarezerwować bilety... Szybko sięgnęłam po laptopa który już miał tyle lat że ledwo co chodził. Przydało by się kupić nowy, ale to dopiero kiedy pójdę do pracy... Weszłam na stronę jakiegoś najbliższego lotniska i spisałam numer. Wyłączyłam komputer i zadzwoniłam na lotnisko...
- Dzień dobry. - powiedziałam
- Dzień dobry , w czym mogę służyć ?
- Ja bym chciała zamówić 2 bilety na lot do Londynu.
- Na jaki termin ?
- Na ten wtorek.
- Przykro mi ale niestety nie mamy już wolnych miejsc.
- Hmm... szkoda. - powiedziałam zawiedziona
- Chociaż nie ! Jednak zwolniły się dwa miejsca, lot będzie o 5:30
- Ooo , jak dobrze !
- To na jakie nazwisko zarezerwować ?
- Na nazwisko Say.
- Dobrze, zapłatę na bilety proszę przelać na nasze konto podane na stronie. Bilety będą do odebrania na lotnisku
- Bardzo dziękuje.
- Ależ nie ma za co. Dziękujemy za wybranie naszych lin lotniczych.
- Do widzenia - szybko się rozłączyłam i pobiegłam na dół do Maxa powiedzieć mu żeby zaczął się pakować , nie mamy za dużo czasu. Ale zanim mu to jeszcze powiem muszę z nim porozmawiać. Nie mam nawet czasu na ubranie się jak człowiek tylko w piżamach w niedziele chodzę. Zeszłam do salonu bo usłyszałam telewizor , na pewno braciszek ogląda bajki.
- Max , jesteś w salonie ?
- Taaaak ! -krzyknął
Kiedy już byłam w salonie, usidłam na fotelu koło Maxa i zaczęłam mówić ...
- Max, bo wiesz że teraz nie będziemy już z mama mieszkać ?
- Wiem.- posmutniał
- I pamiętasz jak mówiłeś pani Alicji o naszym kuzynie ?
- Pamiętam.
- Więc we wtorek rano lecimy do Londynu i będziemy tam mieszkać . - bałam się jego reakcji, a co jeśli on nie będzie chciał jechać ?
- Ale jak to ?!  Już nie będziemy tu mieszkać ? A ja tu mam swoje zabawki , ciuchy, swój pokój !
- Wiem , ale spokojnie będziesz mógł wziąć wszystkie zabawki i ciuchy a w nowym domu tez będziesz miał swój pokój. A teraz idź, zacznij się pakować a ja ci śniadanie zrobię ok ?
- Ok.
Powędrowałam do kuchni w celu zrobienia jedzenia Maxowi...

Oczami Louisa...

Wszyscy dzisiaj wstaliśmy bardzo wcześnie bo aż o 6:00 ! Musieliśmy dokończyć urządzanie pokoi dla Loli i Maxa. Zostało nam tylko sprzątnięcie po robotnikach. Musieliśmy wynająć zawodowców, nam by to zajęło miesiąc a im się zapłaci nie małą sumę i uwiną się dzień. Byliśmy zadowoleni z pokoi.
Loli pokój wyglądał mniej więcej tak:
Może troszkę przesadziliśmy z wystrojem ale mamy nadzieję że się spodoba. Chcieliśmy żeby miała własną przestrzeń...
A pokój Maxa tak:
Mamy nadzieje że lubi auta a jak nie to będzie mały kłopot... Bardzo nam zależy na tym żeby dobrze się u nas czuli. Nagle dostałem sms-a od Loli :
                                                Hej :) samolot mamy we wtorek o 5:30 . 
                                                                                                        Lola.  
Muszę to powiedzieć chłopakom.
- Chłopaki , zbiórka na dole w kuchni ! - wydarłem się .
Szybko powędrowałem w miejsce gdzie ma się odbyć zbiórka i czekałem aż wszyscy się zjawią. Kiedy wszyscy już byli , oznajmiłem :
- Lola i Max będą tu we wtorek.
- Wszystko jest skończone więc moją przyjeżdżać.
Reszta dnia zleciała szybko ...

Oczami Loli...

Kiedy zjedliśmy kolacje, Max poszedł się bawić a ja zaczęłam się pakować. Musiałam spakować książki moje i brata, wszystkie ciuchy i potrzebne rzeczy. Ehhh.... Nigdy nie lubiłam się pakować bo wiedziałam że coś zapomnę. Zapomniałam wspomnieć że mieszkam niedaleko warszawy więc na lotnisko będzie blisko. Wracając do pakowania. Najważniejsze kosmetyki , ciuchy i zdjęcia. Siedziałam tu chyba z 3 godziny. Jestem ciekawa jak ja poznam tego naszego kuzyna ... Muszę się go zapytać...
                                             Sorki że przeszkadzam, ale ja cię nigdy nie 
                                             widziałam i nie mam pojęcia jak wyglądasz ;/
                                                                                                          Lola.
Trochę wydaję się to dziwne ale nie poznałam go nigdy , niby jest w tym zespole za którym szaleją prawie wszystkie nastolatki ale ja nie jestem jedną z nich. Mam wrażenie że są kolejnymi gwiazdeczkami którym trzeba usługiwać , nienawidzę takich ludzi... A może jednak się mylę ? Może z nich są spoko chłopaki ? Na te pytania sama sobie niestety nie odpowiem . Nagle poczułam wibrowanie w kieszeni
                                         A może wyślesz mi swoje zdjęcie ? Wtedy cię poznam. 
                                                  I nie przeszkadzasz :) pisz kiedy chcesz :*  
                                                                                                                  Louis.
Nie był to głupi pomysł. Szybko zaczęłam przeszukiwać telefon w zamiarze znalezienia jakiegoś zdjęcia.
- To nie, to za brzydkie, to za stare. - marudziłam pod nosem. - Mam !
                                                      Proszę :) Tylko się nie przestrasz :D
 
                                                                                                   Lola.
Zeszłam na dół w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Strasznie zgłodniałam przez te pakowanie. Kiedy weszłam do salonu i spojrzałam na zegarek, wystraszyłam się. Była już 23: 35 , co ja tak długo tam robiłam ? Pewnie Max już śpi i jeszcze do tego poszedł spać głodny, ehh... Było mi przykro że zapominałam czasami  o swoim bracie , ale wynagrodzę mu to w Londynie. Jak wcześniej mówiłam, muszę coś zjeść bo umrę z głodu. Wolnym krokiem powędrowałam do kuchni, a w między czasie myślałam co spożyję ... Szczerze mówiąc nie ograniczam sobie jedzenia a nawet czasami jem poza normę ale dalej pozostaje szczupła. postanowiłam zrobić sobie kanapki z szynką i serem. Mniam ! Po skończonym posiłku włożyłam wszystko do zmywaku i udałam do pokoju, wzięłam bieliznę i nowe piżamy po w dzisiejszych przechodziłam cały dzień i poszłam się wypluskać. Po kąpieli wtarłam w ciało ulubiony balsam, udałam się do łóżka, po paru minutach już spałam.
    Bardzo nie lubię opuszczać mojego kochanego łóżka. Ono kocha mnie a ja kocham je. Nic na to nie poradzę, muszę wstać. Zgramoliłam się z łóżka i podeszłam do okna. Zapowiada się ciekły i słoneczny dzień jak na koniec kwietna w Polsce. Doczłapałam się do szafy aby wybrać ciuchy na dziś. Wczoraj mogłam sobie pozwolić na chodzenie cały dzień w piżamach ale dzisiaj muszę się troszkę ogarnąć. Hmm... Co by tu założyć ?  O , już wiem ! Założę to :

Szybko wzięłam przygotowane ciuchy i poszłam wolnym krokiem do łazienki. Gdy byłam w środku wyciągnęłam kosmetyczkę i jak zwykle przejechałam kilka razy po rzęsach tuszem , troszkę pudru i błyszczyku. Jak byłam gotowa wolnym krokiem zeszłam na dół, w połowie schodów usłyszałam głosy TV
- Czyli Max już nie śpi. - powiedziałam do siebie pod nosem
Weszłam do salonu i zobaczyłam że mój brat siedzi spokojny i ogląda Spandzbob'a. Uwielbiam tą bajkę !
Ale niestety są ważniejsze sprawy.
- Max, jadłeś śniadanie ?
- Jadłem , bo ty tak długo spałaś że byłem zmuszony sam zrobić ...
- Wcale nie spałam długo ! - oburzyłam się
- No w ogóle ! Zobacz na zegarek. - pokazał palcem na zegarek wiszący na ścianie.
Byłam prawie pewna że nie spała tak długo, spokojnie zobaczyłam na zegarek i się zdziwiłam . 13:40 Cholera ! Jak ja mogłam tak długo spać ?!
- Max, przepraszam, rzeczywiście miałeś rację ! A kiedy jadłeś ?
- Widzisz ?! Miałem rację ! Jadłem około 8:30. - powiedział już spokojniej
- Pewnie jesteś głodny ! - powiedziałam zła na siebie
- No troszkę jestem...
- Dobrze, to ja zabieram się za robienie obiadu a ty dokończ pakowanie.
- Lola ! Ale ja nie chce się wyprowadzać. - gdy to powiedział spuścił głowę .
                                                                                                                                              C.D.N...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Troszkę nudny :( Ale postaram się żeby następny taki nie był . Chyba przesadziłam z tym pokojem dla Loli ale nie znalazłam żadnego lepszego. Następny wkrótce <3333 Pozdrawiam ^^