sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 12 - Najlepszy dzień w życiu !


Przechadzaliśmy się uliczkami Londynu. Nie znam tego miasta więc nie za bardzo wiedziałam gdzie idziemy. Zauważyłam że doszliśmy do parku. Robiło się już ciemno a ludzi było coraz mniej. Cieszę się że nie ma mnie teraz na tej imprezie ponieważ nie przepadam za takimi imprezami.
- Choć usiądziemy. - powiedział Zayn i pokazał na ławkę stojącą niedaleko nas. Swoją torbę położył niedaleko siebie. - Opowiedz mi o sobie. - powiedział a ja zaczęłam swoją historię w której ominęłam wszystko związane z moją matką. On słuchał mojej i ani razu mi nie przerwał. Chyba zauważył że ani razu nie wspomniałam o rodzicach ale chyba zrozumiał że nie chce w tej chwili o tym rozmawiać. Mam nadzieje że kiedyś będę mogła mu powiedzieć o wszystkim. Siedzieliśmy tak i poznawaliśmy się. Mam pewność że mogę mu ufać. Zayn po chwili zaczął grzebać w swojej nie zbyt dużej czarnej torbie gdy nagle wyjął aparat. Zdziwiłam się troszkę.
- Pomyślałem że będzie fajnie jak porobimy sobie kilka zdjęć.
- Muszę cię ostrzec... Ja brzydko wychodzę na zdjęciach.
- Na pewno nie !
Zayn zaczął cykać zdjęcia. Nagle podeszły do nas parę dziewczyn.
- Moglibyśmy prosić o autograf ? - zapytały się. Patrzyły się na Zayna jak na obrazek. Nie dziwię się. Rozdał każdej po autografie i zrobił sobie z każdą osobne zdjęcie. Kiedy oni rozmawiali to ja wzięłam jego aparat i robiłam im zdjęcia tak aby mnie nie zauważyli, potem odeszłam razem z aparatem w poszukiwaniu czegoś interesownego. Chodziłam po całym parku i robiłam zdjęcia pięknej przyrodzie. Usłyszałam swoje imię za sobą, szybko się odwróciłam i zobaczyłam zdyszanego Malika który biegnie w moją stronę. Kiedy podszedł do mnie to zauważyłam w jego oczach strach, od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. Popatrzyła się na mnie, podszedł jeszcze bliżej i mocno przytulił. Szepnął mi do ucha :
- Myślałem że coś się stało ! Nie znikaj mi tak nigdy ok ?
Odsunęłam się od niego aby spojrzeć mu w oczy. Pokiwałam tylko głową na znak że się zgadzam.Kiedy tak go przytulałam to czułam się bezpiecznie. Miałam poczucie że gdy jestem z nim to nic mi się nie stanie.
- Może wracajmy już do domu ? - byłam strasznie zmęczona a na dodatek jeszcze mnie rękę znów zabolała.
- No dobrze ale jak zrobisz sobie ze mną zdjęcie. - zaproponował i zrobił oczka typy kota ze shreka.
- No dobrze ale tylko jedno. - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Podałam mu aparat on go wziął do ręki, skierował obiektyw na nas i już miał zrobić zdjęcie kiedy coś mnie podkusiło i dałam mu buziaka w policzek akurat wtedy aparat zrobił zdjęcie. Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam. Poczułam na sobie kropelki wody które spadały na mnie. Nagle zaczęło lać. Zayn szybko ściągnął z siebie bluzę nałożył ją na mnie choć protestowałam bo wiedziałam że jemu będzie zimno, złapał mnie za rękę i pociągnął do przodu. Biegliśmy w stronę domu chłopaków. Wszystko miałam mokre. Po 5 min biegu znaleźliśmy się pod drzwiami domu. Nie wiem dlaczego ale wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy Zayn otworzył drzwi. Byliśmy trochę zdziwieni bo było całkowicie cicho. Udaliśmy się do miejsca gdzie przed naszym wyjściem odbywała się impreza. Zobaczyłam Louisa który leżał pod stołem przytulając marchewkę, Harry'ego który spał na stole bez koszulki. Nigdzie nie zauważyłam Nialla ani Liama. Zaczęła się rozglądać po pokoju ale nic nie znalazłam. Poszłam do kuchni i zobaczyłam słodko śpiącego Nialla który przytulał się do lodówki. Wróciłam do Zayna który siedział w salonie i podziwiał cały bałagan.
- Wiesz może gdzie jest Liam ?
- Pewnie śpi już w swoim pokoju bo znając go to pewnie nie pił. - powiedział w miarę cicho aby nie obudzić chłopaków.
- Co robimy z nimi ? - pokazałam na chłopaków
- Trzeba by było ich czym       ś przykryć i iść spać. - uśmiechnął się do mnie życzliwie.
Przykryliśmy ich i podążaliśmy do góry. Kiedy już miałam wchodzić do pokoju coś sobie przypomniałam. Odwróciłam się na pięcie i powiedziałam do chłopaka za mną.
- Zapomniałabym ci oddać twoją bejsbolówkę - już chciałam ją ściągać kiedy Zayn mnie uprzedził
- Nie musisz mi jej oddawać. Jest twoja. - powiedział i się uśmiechnął. Podeszłam bliżej niego, dałam mu buziaka w policzek na 'dobranoc' odwróciłam się, otworzyłam je, weszłam do środka. Ściągnęłam już moją bluzę i odłożyłam ją na bok. Zabrałam rzeczy do spania, bieliznę i poszłam pod prysznic. Szybko się umyłam, nałożyłam na siebie balsam czekoladowy, ubrałam ciuchy wcześniej przygotowane i położyłam się do łóżka. To był mój jak na razie najlepszy dzień w życiu.

*Oczami Zayna*

Leżałem właśnie w łóżku i rozmyślałem o Loli. Nie wiem czy dobrze robię. Dopiero zerwałem z dziewczyną którą chyba kochałem. No właśnie, chyba. Parę dni temu mogłem powiedzieć bez niczego że ją kocham a teraz ? Wykorzystywała mnie. Nigdy mnie nie kochała, a ja głupi dałem się nabrać. Może to strasznie szybko ale mam nadzieje że zbliżymy się do siebie. Mam nadzieje że Lola nie jest taka. Co ja wg gadam ?! Na pewno taka nie jest. Dla niej nie liczy się to czy ktoś ma kasę czy jej nie ma. Znam ją dopiero parę dni ale mam wrażenie jakbym znał ją parę lat. - z taką myślą zasnąłem.

*Oczami Loli*

Obudziłam się dość wcześnie. Przeciągnęłam się i postanowiłam zejść na dół i ogarnąć ten bałagan który zostawili chłopaki po wczorajszej imprezie. Podeszłam do okna w moim pokoju aby sprawdzić jaka jest dziś pogoda. Pochmurno i zimno. Pomimo pogody i tak miałam dobry humor.
Ubrałam się i zeszłam na dół. W salonie był istny bałagan. Nikogo tam nie zastałam czyli że chłopaki jeszcze śpią. Nie pozostało mi nic innego jak posprzątanie tego wszystkiego. Wszystkie butelki i butelki wyrzuciłam. Oczywiście kosz był pełen więc szybko poszłam wynieść śmieci. Po około godzinie skończyłam. Ręce to myślałam że mi odpadną. Pomyślałam że kiedy chłopaki wstaną pewnie będą głodni. Szybko zabrałam się za śniadanie. Wyjęłam potrzebne składniki do robienia naleśników i zaczęłam smażyć. Dzisiaj pewnie wróci Max. Nie chce aby pomyślał że jest jakimś ciężarem dla nas i dlatego nie było go w domu. Dzisiaj zabiorę go na lody. Muszę również pooglądać się za praca. Po 30 min. skończyłam. Naleśniki były gotowe. wyjęłam jeszcze nutelle i zjadłam dwa. Kiedy skończyłam zadzwonił mi telefon. Nie znałam tego numeru.
- Hallo ?
- Dzień dobry ! Z tej strony Alicja Nowak. Czy rozmawiam z Lolą ?
- Tak to ja. W czym mogę pomóc ?
- Dzwonię w sprawie szkoły. Tego roku już nie musicie zaliczać ale w następnym już musisz posłać Maxa do szkoły. To wszystko co chciałam wam powiedzieć.
- A co ze mną ?
- Ty nie musisz chodzić bo edukacja w UK jest troszkę inna niż u nas.
- Rozumiem i dziękuje. - ucieszyłam się na fakt że nie muszę chodzić już do tej durnowatej szkoły a poza tym mogę iść normalnie do pracy.
Postanowiłam przejść się troszkę. Jest godzina 10:00 czyli niedługo chłopaki powinni wstać więc zostawię im kartkę żeby się nie martwili. Po 10 min. wyszłam z domu. Wyciągnęłam telefon i weszłam na mapę Londynu żeby się nie zgubić. Postanowiłam iść do galerii i poszukiwaniu pracy. Szłam sobie spacerkiem i podziwiałam widoki Londynu z rana.  Ulice były już nieźle zatłoczone. Kiedy już będę w galerii to muszę poszukać jakiegoś prezentu dla Maxa na urodziny w końcu to już jutro. Po ok. godzinnym spacerku doszłam do galerii. Kiedy weszłam ukazało mi się mnóstwo sklepów. Chodziłam szukając czegoś odpowiedniego dla mnie. Po godzinie poszukiwań stwierdziłam że pójdę na kawę i troszkę odpocznę. Weszłam do mojej ulubionej kawiarni czyli Starbucks, zamówiłam podwójne latte i czekałam na zamówienie kiedy zobaczyłam że na drzwiach wejściowych wywieszona jest kartka. Pewnie jak wchodziłam to byłam zamyślona i jej nie zauważyłam. Wstałam z miejsca i kierowałam się w stronę drzwi. Kiedy zaczęłam składać poszczególne litery w całość to zobaczyłam że piszę na niej iż zatrudnią kelnerkę. Zerwałam ją i poszłam do stolika stolika cały czas czekając na zamówienie. Nareszcie zauważyłam że w moją stronę podąża dziewczyna z zamówieniem.
- Proszę i smacznego. - uśmiechnęła się i już chciała iść kiedy ja ją zatrzymałam.
- Przepraszam, czy ta oferta jest aktualna ? - pokazałam na kartkę która była w mojej dłoni.
- Oczywiście. Jeśli jest pani zainteresowana to ja zaraz zawołam szefową.
- Dziękuje.
Cała się trzęsłam ze strachu. Mam jednak wielką nadzieje że dostanę tą prace bo nie chce żyć na utrzymaniu Louisa. Po 15 min zauważyłam że w moim kierunku podąża kobieta około trzydziestki. Na twarzy miała wypisany uśmiech. Kiedy podeszła do mnie to przedstawiła i przysiadła się do mnie...
      Rozmawialiśmy z jakieś 40 min. Zadawała mnóstwo pytań.
- Dobrze, to na tym kończymy. Proszę mi jeszcze podać pani numer telefonu i w najbliższym czasie odezwiemy się.
- Do widzenia. - pożegnałam się i pani Lidia wstała i udała się do miejsca skąd przyszła.
Dopiłam latte, wstałam, zabrałam torebkę i wyszłam. Musze jeszcze się rozejrzeć za prezentem, bo niestety nie mam żadnego pomysłu co kupić. Chodziłam po wielu sklepach z zabawkami i nie mogłam nic znaleźć. Muszę mu jakoś wynagrodzić za to co przeszedł. Hmm... Wiem !! Zawsze marzył o xbox'ie ! Czyli sprawa prezentu jest już załatwiona ! Jutro rano tu wrócę i kupię tą grę, bo niestety Maks lubi wiedzieć wcześniej co dostał i przeszukuje zawsze mój pokój. Mam zamiar zabrać go do wesołego miasteczka a potem pójdziemy na lody. Nie wiem czy chłopaki pójdą ze mną, nie chce się narzucać ale zapytam się Louisa czy może pójdzie z nami. Chyba powinnam już wracać do domu bo już 12 ale jeszcze zrobię zakupy na obiad. Po 5 min. znajdowałam się już w sklepie i postanowiłam że na obiad zrobię makaron carbonara. Zabrałam potrzebne składniki i kiedy przechodziłam przez jedną z alejek to postanowiłam że zrobię może deser. Podeszłam do kasy i zapłaciłam. Jutro jeszcze muszę zapłacić za prezent i zostanie tylko na drobne rzeczy. Zabrałam zakupy, wyszłam ze sklepu i udałam się do domu.
     Wyjęłam klucz z torby i weszłam do domu. W domu panowała cisza. Chyba jeszcze chłopaki nie wstali. Poszłam do kuchni i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Kiedy chciałam otworzyć lodówkę to zobaczyłam że jakaś kartka na niej wisi. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać. 

Hej Lola ! Jestem z Daniell na mieście. ;) 
Nasza stylistka przywiezie o 12:30 twojego brata. 
Chłopaki niedługo powinni wstać i przepraszam że musiałaś sprzątać
po imprezie. Obiecuję że wynagrodzę ci to z chłopakami. 
                                                   Liam ! xx
P.S. Dziękuje za śniadanie ! Było pyszne ;) 

Kiedy przeczytałam całość od razu uśmiech wkradł się na moje usta. Spojrzałam na zegarek który wisiał na ścianie. Zaraz powinien być Maks. Wypakowałam resztę zakupów i kiedy już wkładałam ostatni produkt do szafki to usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie to Max - powiedziałam do siebie. Otworzyłam drzwi a za nimi widniała uśmiechnięta postać. 
- Dzień dobry ! Czy ty jesteś Lola ? 
- Tak to ja a o co chodzi ? 
- Jestem stylistką chłopców i przywiozłam małego. - powiedziała i pokazała na auto przed domem w którym zauważyłam Maxa. Kiedy mnie zobaczył to od razu wyszedł i zaczął biec w moją stronę. Jak był parę centymetrów to rozłożył ręce i przytulił mnie. 
- Lolaaaa !!!! - zawołał
- Też tęskniłam. - powiedziałam przytulając go. Niby nie widzieliśmy się dzień ale już go mi brakowało. 
- Dobrze, to może ja już pojadę. 
- Może wejdzie pani na herbatę ? 
- Niestety praca wzywa. - powiedziała dalej się uśmiechając. 
- Rozumiem. Bardzo dziękuje i do widzenia.
Kobieta odpowiedziała mi tym samym, uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi.
- Pewnie jesteś głodny.
- Takk !!! - krzyknął
- Ale nie krzycz bo zbudzisz chłopaków.
Poszliśmy do kuchni. Naszykowałam mu parę naleśników na talerz i polałam czekoladą. W czasie kiedy on jadł to ja zaparzyłam sobie herbatę. Ileż oni mogą spać ? Oh ! Znów usłyszałam pukanie.
- O Liam jesteś ! - powiedziałam kiedy go ujrzałam.
 Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach na dół. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest już 12:55. O matko ! Jak ten czas szybko leci. Czas chyba zacząć robić obiad. Odłożyłam kubek, wyjęłam potrzebne składniki i chciałam już zaczynać ale zobaczyłam że do kuchni przychodzą do kolei każdy z chłopców. Najpierw Louis który trzymał się za głowę, następnie Niall który właśnie prze chwilą wypił duszkiem wodę, potem Harry w samych bokserkach który przykładał sobie butelkę wody do czoła a na końcu uśmiechnięty Zayn bez koszulki. Klatę to on ma niezłą. - powiedziałam sobie w myślach. Wszyscy usiedli przy stole skacowani.
- Zayn ? Mamy jakieś tabletki na głowę bo ona zaraz mi odpadnie. - powiedział Harry
- Hmm... Powinno coś być. - wstał, otworzył szafkę i wyjął z niej jakieś tabletki. Podszedł do lodówki i wyciągnął wodę. Podał te rzeczy Harremu.
- Zaraz będzie trzeba posprzątać ten bałagan. - powiedział Louis
- To nie będzie konieczne. - powiedziałam nieśmiało.
- Dlaczego ? O czym ty mówisz ? - dopytywał się Niall
- Bo już posprzątałam i zrobiłam wam śniadanie. - uśmiechnęłam się i podałam każdemu naleśniki po czym wzięłam Maksa za rękę który skończył już jeść i  poszłam z nim na górę. Jak tylko chłopaki zjedzą śniadanie to przyjdę i zacznę robić obiad bo nie chce krążyć wokół nich ja będą jedli. Gdy weszliśmy do pokoju mojego brata to od razu zaczęłam wypytywać go jak było u tej stylistki. Musiałam to zrobić bo w końcu ja jej nie znam. Siedzieliśmy jeszcze sobie chwilę i rozmawialiśmy. Mam nadzieje że chłopaki już skończyli bo chciałabym zacząć robić obiad bo już 13:30. Maks zajął się klockami a ja powędrowałam na dół. W kuchni nikogo nie było. Słyszałam że chłopaki oglądają coś w salonie. to dobrze bo nie lubię jak ktoś mi się krząta po kuchni. Wyjęłam resztę produktów i zaczęłam gotować. Mam nadzieje że będzie im smakować.
     Dość szybko mi to zajęło ! - powiedziałam sobie pod nosem i się uśmiechnęłam. - Teraz czas na deser !
(..) Kiedy nakładała już lukier na ostatnie babeczki, usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Nie przejęłam się bo pewnie to Liam albo jakiś kolega chłopaków.
- Skończone ! - uśmiechnęłam się do siebie. Teraz trzeba tylko zawołać chłopaków. Poszłam do salonu. Kiedy byłam niedaleko to usłyszałam głos który znienawidziłam wczorajszego wieczoru. Tak ! Macie racje i kogo chodzi... Perrie ! Postanowiłam wziąć się w garść i nie zwracać na nią uwagi. Weszłam i widziałam że chłopaki siedzą w patrzą się na Perrie która stała nad Zaynem.
- Hej chłopaki ! Macie może ochotę na obiad ? - kiedy to mówiłam, ani razu nie spojrzałam na tą tapeciare. Wszyscy nagle zamilkli i spojrzeli na mnie.
- O ! Kogo ja tu widzę ?! Lafiryndę z ubraniami z lumpeksu ! A o twojej twarzy juz nie wspomnę... !
- Tsaa... - olałam ją całkowicie. - To co głodni ? - znów zwróciłam się do chłopaków.
- Ty pizdo ! Myślisz że możesz mnie tak traktować ?! - krzyknęła
- Nie pozwalaj sobie ! - krzyknął Louis
- A ty czego się wtrącasz ?! - krzyknęła
- A tak w ogóle to wypad z tego domu ! Powiedziałem że z nami koniec ! - krzyknął Zayn
- Wy mnie jeszcze popamiętacie, a ty to już w ogóle ! - powiedziała do mnie. Prychnęła i wyszła.

- Ta to ma tupet ! Ktoś chyba wspomniał o jedzeniu  - wszyscy się zaśmialiśmy.
- Idźcie do jadalni a ja zaraz tam przyniosę jedzeni. - wszyscy wstali z miejsc i udali się do wyznaczonego miejsca, wszyscy oprócz Louisa...
- Nie przejmuj się nią ! Ona jest tylko zazdrosna. Jesteś wspaniała i piękną dziewczyną ! Wiem że nie znamy się długo ale musimy kiedyś nadrobić te lata - powiedział i mnie przytulił. Zrobiło mi się miło na sercu kiedy usłyszałam jego słowa.
- Dziękuje ci za wszystko Lou. Za to że się nami zająłeś, za to że pomagasz nam, za to że nas adoptowałeś, za - chciałam mówić dalej ale mi przerwał.
- Nie masz mi za co dziękować. - przytulił mnie bardzo mocno. Poczułam łzy w oczach, szybko wytarłam je ręką.
- Dziękuje ! - powiedziałam jeszcze na koniec  dałam mu buziaka w policzek.
- Może chodźmy już bo chłopaki zaczną coś podejrzewać. - zaśmiał się
  Zabrałam naczynia z jedzeniem i poszłam do reszty.
- Mam nadzieje że będzie wam smakować, a po obiedzie mam jeszcze niespodziankę. - uśmiechnęłam się do wszystkich. - A jeszcze zanim zaczniemy to ja mam jedno pytanie.... gdzie jest Max ? - zapytałam - Zapomniałam go zawołać - skarciłam się w myślach za to że o nim zapomniałam, chciałam już wstać ale Zayn mnie uprzedził.
- Zostań ! Ja pójdę. - uśmiechnął się jakoś dziwnie, spuścił wzrok i poszedł.
  Kiedy już wszyscy siedzieli już przy stole, zaczęliśmy jeść.
- Pyszne. - powiedział Max kiedy skończył
- Będę mógł dokładkę ? - zapytał nie kto inny jak Niall.
- Oczywiście - powiedziałam przez śmiech
 Rozmawialiśmy na różne tematy. Nigdy się jeszcze tak nie śmiałam niestety nie na długo.
- Jeszcze nie jadłem czegoś tak dobrego ! Pewnie w młodości gotowałaś z mamą ! Każda dziewczyna lubi to robić. Wspólne obiadki, pieczenie ciasteczek, zakupy... - zaczął mówić jak najęty. Nie mogłam tego słuchać.
-  Nie jestem jak każda dziewczyna ! Nie miałam takiego dzieciństwa ! Nie miałam przyjemności robić obiadków z mamą ! Nie chodziłam na zakupy ani nic podobnego ! - krzyczałam i czułam że miałam łzy w oczach. Widziałam wystraszoną minę Maxa, obiecałam sobie że nigdy nie będę przy nim krzyczeć bo wiem że nie miał on kolorowego dzieciństwa. - Nie jestem jak każda... - powiedziałam już prawie szeptem a pare łez popłynęły po moim policzku. Odwróciłam się w stronę Maxa. - Przepraszam że krzyknęłam, to nie jest twoja wina. - wstałam i poszłam prosto do pokoju. Nie obchodziło mnie na razie to co teraz mówili.

*Oczami Zayna*

Kiedy Harry zaczął gadać swoje mądrości to widziałem że Lola jakoś dziwnie się zachowuje. Jakby zaraz miała wybuchnąć. Niestety, stało się to... Kiedy skończyła, wstała i wyszła. Widziałem że Max jest bliski płaczu.
- Nic się nie stało Max. - powiedział Niall - Masz może ochotę się pobawić ? - pewnie chciał się go uspokoić. Chłopczyk pokiwał lekko głową, wstał i poszli do jego pokoju.
- Ej chłopaki ! Co ja takiego powiedziałem ? - zapytał
zdezorientowany Harry.
- Ja wiem o co chodzi ale na razie nie mogę wam tego powiedzieć bo nie wiem czy ona mi pozwoli. To jest tylko i wyłącznie jej decyzja. - nie wiedziałem o co chodzi. Ostatniej nocy Lola mi opowiedziała całą historię z Perrie ale na temat dzieciństwa nie wspominała. Nie wiemy nawet dlaczego przeprowadziła się do Londynu, oczywiście i to się podoba.
Pójdę z nią porozmawiać. - powiedział cicho Louis
- Dobrze. - powiedziałem spokojnie
Atmosfera była napięta.

*Oczami Louisa*

Zapukałem do pokoju Loli ale nie usłyszałem proszę, jedyne co usłyszałem to płacz. Bez zastanowienia złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi.
- Mogę ?
- Jasne wchodź. - powiedziała cała zapłakana. Podszedłem do niej i z całej siły ją przytuliłem. Wiem że teraz potrzebowała oparcia i kogoś kto ją zrozumie. Siedzieliśmy chyba z pół godziny i rozmawialiśmy na różne tematu. Humor się już jej troszkę poprawił i na szczęście już nie płakała.
- Mam do ciebie małą prośbę. Bo jutro są urodziny Maxa i idę z nim do wesołego miasteczka. Nie chce cię ani was do tego zmuszać ani was wykorzystywać. Zależy mi tylko na tym aby miał on udane urodziny. I... - w tym momencie jej przerwałem.
- Z wielką chęcią pójdziemy. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy
- Oczywiście nie musicie kupować prezentów.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę o jutrzejszych urodzinach.

*Oczami  Loli*

Byłam strasznie szczęśliwa że chłopaki przyjdą jutro na urodziny do Maxa. Ciekawe ile to będzie wszystko kosztowało. Mam nadzieje że starczy mi pieniędzy. Nie mam ochoty się tym teraz zamartwiać.
- Wiesz że musimy powiedzieć chłopakom dlaczego tu jesteśmy. - powiedziałam
- Wiem ale czekałem aż ty się na to zdecydujesz. Powiemy im przy najbliższej okazji a teraz odpocznij. - powiedział do mnie.
- Właśnie mi się przypomniało że zrobiłam dla was babeczki ! - uderzyłam się czoło.
- Zaraz zaniosę je chłopakom a ty się już nie przemęczaj. - wstał i zaczął iść w stronę drzwi.
- To do później ! - powiedział i wyszedł.
Kiedy zostałam sama to myśli mnie znów przytłoczyły. Byłam zła na siebie że krzyknęłam na Harrego i na dodatek widział to Max. Przecież Styles nie jest winny. Później muszę iść do niego i go przeprosić... teraz mi się nie chce. Położyłam się i myślałam. Moje myśli głównie zakrzątał Zayn. Podczas obiadu wg się nie odzywał, tylko czasami odpowiadał półsłówkami. Pewnie jest mu głupio po tej dzisiejszej akcji z Perrie. Kiedy sobie tak leżałam, usłyszała pukanie.
- Proszę. - powiedziałam cicho
- Przeszkadzam ? - w drzwiach zobaczyłam osobę która była cały czas w moich myślach. Macie racje... to był Zayn
- Jasne że nie ! Wchodź. - podniosłam się do pozycji siedzącej. Kiedy go widziałam to czułam coś dziwnego w wewnątrz. Przy nim czułam się bezpiecznie...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto kolejny rozdział ! Obiecałam że dodam dzisiaj !  Mam nadzieje że wam się spodoba ^^ Kolejny dodam już niedługo. Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach. Kocham was !! :**

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 11 - Witaj w domu Lola !


 Poszliśmy po wypis, wyszliśmy ze szpitala a potem poszliśmy prosto do auta. Kiedy już siedzieliśmy i mieliśmy odjeżdżać to coś sobie przypomniałam...
Po pierwsze nie wiem co się dzieje z Maksem bo Zayn mi nie powiedział a po drugie już zbliżają się następne jego urodziny. Kiedy ja to zaplanuje jest już 23 kwietnia a urodziny ma on 25... Ehhh....Może poproszę o pomoc Louisa. A właśnie ! Jeśli o tym mowa to ja go jeszcze nie przeprosiłam że się uniosłam o to że nie powiedział mi że nie mieszka sam tylko z czwórką facetów. Muszę to załatwić od razu po przyjściu do domu.
- Gdzie jest Max ? - zapytałam krótko
- Spokojnie ! Pilnuje go dzisiaj nasza stylistka. Znamy ją bardzo dobrze i wiemy że imię się zaopiekować dzieckiem bo sama ma jedno. - powiedział a ja się uspokoiłam - Jak się czujesz ? - zapytał.
- Yyy... Chyba dobrze. Tylko troszkę słabo się czuje ale sądzę że to minie. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Nagle do Zayna przyszedł sms. Szybko przeczytał i odpisał. Nie pytałam kto to, bo to już nie była moja sprawa... Po chwili ciszy, zapytał.
- Masz ochotę na kawe ?
- Chętnie.  - powiedziałam krótko bo jakoś słabo się czułam, kawa na pewno pomoże, ale nie tylko z tego powodu się zgodziłam. Nie wiem czemu ale bardzo dobrze czuję się w jego towarzystwie. Mogłabym spędzić z nim calutki dzień....
  - Co dla was ? - powiedziała miła dziewczyna która szczerzyła się na widok Malika.
- Co sobie życzysz ? - zapytał się Zayn
- Ja poproszę cappuccino z bitą śmietaną. - powiedziałam uśmiechając się do Zayna. Dziewczyna która zawzięcie go podrywała wkurzyła się jak odwzajemnił mój uśmiech a na nią wg nie zwracał uwagi.
- A ja poproszę to samo. - znów się do mnie uśmiechnął ! Jaki on ma zniewalający uśmiech. Ej, stop ! Przecież on ma dziewczynę. Nie mogę się w nim zakochać bo nie przeżyje kolejnego zawodu miłosnego. Najlepiej będzie jak przestanę o tym myśleć...
Czekaliśmy chyba z 10 min. na nasze zamówienia ale cieszyłam się że w końcu dotarły. Wyglądały smakowicie.
- Mam pytanie. - powiedziałam
- Zamieniam się w słuch! - odpowiedział i się uśmiechnął.
- Nie wiesz przypadkiem gdzie mogę znaleźć pracę ? - zapytałam się go.
- Hmm... A ty nie powinnaś szkoły skończyć ? -
- A o tym już muszę zapytać Louisa - powiedziałam
Chwilę nad czymś myślał. Nie przeszkadzało mi to. Muszę pogadać z Lou o tym co było na rozprawie na której miałam być ale niestety z powodu że byłam w szpitalu nie mogłam iść... Mam nadzieje że wszystko potoczyło się dobrze. Ciekawe co ze szkołą. Ale tego dowiem się jak przyjdę do domu...  Chłopaki chyba jeszcze nic nie wiedzą i chyba na razie tak jest lepiej... Szybko wypiliśmy nasze zamówienia, wyszliśmy i podążaliśmy do auta Zayna. Widziałam że ktoś nam robi zdjęcie ale nie zwróciłam na to większej uwagi.
Droga zleciała nam szybko. Nawet nie zdążyłam się obejrzeć a już byliśmy przed domem One Direction. Za długo to w tym domu nie spędziłam bo w ten samym dniu co była przeprowadzka zdarzył się niefortunny wypadek... Całą drogę do domu nie zamieniliśmy ani słowa. Zayn otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą. W domu było ciemno jak w grobie, chyba nikogo nie było. Weszliśmy w głąb mieszkania i nagle zapaliły się światła a z kryjówek powychodziło pełno ludzi. Na ścianie do góry wisiał piękny napis który mówił : Witaj w domu Lola !! Jeszcze nikt dla mnie czegoś takiego nie zrobił. Miałam łzy w oczach ale nie przeszkadzało mi to. Widziałam jak Louis podchodzi do mnie, przytulił mnie i szepnął mi że dobrze że wyzdrowiałam. W końcu miałam okazję go przeprosić... Szepnęłam mu do ucha ciche dziękuje, przepraszam i nic więcej. On spojrzał na mnie zdziwiony.
- No to imprezę czas zacząć. - krzyknął Harry. W jednym momencie światła się przyciemniły a muzyka zaczęła grać. Wzięłam swoją torbę i udałam się w stronę schodów aby iść na górę. Kiedy przechodziłam koło drzwi wejściowych to usłyszałam dzwonek. Chyba tylko ja go słyszałam bo wszyscy się bawili. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam za nimi jakąś dziewczynę. Wiedziałam że skądś ją znam ale nie za bardzo mogłam sobie przypomnieć skąd. Może mi się przypomni... Dziewczyna się uśmiechała a gdy mnie zobaczyła od razu mina jej zrzedła. Zjechała mnie od góry do dołu i znów się uśmiechnęła ale jakoś inaczej. Już chciała coś powiedzieć ale koło nas znalazł się Zayn. Nie widziałam go chyba z 10 min. a już brakowało mi jego głosu, zapachu oczu. Czy to czasami nie brzmi tak jakbym się zakochała ? Nie !! Na pewno nie. Nagle odezwał się Zayn
- Jak dobrze że już jesteś ! - powiedział do dziewczyny i pocałował ją namiętnie.... Już pamiętam kim jest ta dziewczyna ! Jak ja nie mogłam jej poznać ! Przecież to Perrie... Nie mogłam patrzeć na to jak cię całują więc poszłam na górę się przebrać. Szybko weszłam do mojego pokoju. To co czuje do niego mnie przerasta ! Jeszcze nie wiem dokładnie co ale coś na pewno.
Przebrałam się, poprawiłam makijaż i wolnym krokiem zeszłam na dół wiedziałam że na imprezę przyszło parę sławnych ludzi takich jak całe Little Mix którego wcześniej nie zauważyłam, Ed Sheeran, Demi Lovato i parę innych. Usiadłam na krześle i patrzyłam jak inni się bawią. Kiedy zobaczyłam taniec chłopaków to od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Nagle zauważyłam jak podchodzi do mnie Niall.
- Zatańczysz ze mną ? - zapytał i się uśmiechnął
- Z chęcią ale uprzedzam że nie umiem tańczyć. - powiedziałam i posłałam mu szczery uśmiech który on odwzajemnił... Przetańczyliśmy ze sobą około czterech piosenek ale niestety musiałam odpocząć bo nie mam tyle samo siły co przed małym incydentem.
- Niall ! Przepraszam cię ale ja chyba już usiądę.
- Ok. Pójdę z Tobą.
- Jeśli nie chcesz to nie musisz. - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Ale chce. - również się uśmiechnął i poszliśmy do kuchni bo tam było najciszej.
Kiedy już siedzieliśmy na krzesłach to nagle Niall się odezwał...
- Bardzo cię przepraszam za ten wypadek, to moja wina. - powiedział i spuścił głowę
- To nie jest wcale twoja wina ! To ja jestem taką łamagą że nawet chodzić nie umiem. - powiedziałam przytuliłam go.
- Wracamy ? - zapytał 
- Jasne ! To ty idź a ja jeszcze muszę skoczyć do łazienki.
- To ja czekam już na parkiecie. - uśmiechnął się i wyszedł.
Chwilkę chodziłam po tym dużym domu aby znaleźć łazienkę aż w końcu ją znalazłam. Już miałam wchodzić kiedy usłyszałam dwa damskie głosy. Mogłam spokojnie usłyszeć co mówią bo nie dość żę głośno mówiły to na dodatek tutaj było w miarę cicho.
- Widziałaś jak ona się ubrała ?! Wygląda jakby wyszła ze śmietnika ! Kim ona w ogóle jest ?! Na pewno chce naciągnąć chłopaków na kasę. Ale prawdę mówiąc mówiąc nie są za mądrzy żeby się domyślić. - poznałam czyj to głos. Osoba o której myślę nie była trzeźwa bo co jakiś czas język jej się plątał, ale jak to mówią: pijany prawdę ci powie...  Strumyki łez pokazały się na moich policzkach. Zadawałam sobie pytanie  Nie chciałam dłużej tego słuchać. Szybko pobiegłam do swojego pokoju a dokładnie do łazienki. Nie zważałam na to czy zamknęłam drzwi czy nie. Wiedziałam co zaraz zrobię. Dlaczego ja nie poszłam od razu do swojej łazienki ?! - pytałam się w myślach. Uniknęłam bym usłyszenia tej rozmowy. Szybko zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu żyletki...

* Oczami Zayna *

Jakieś 5 min. temu Perrie poszła do łazienki. Kiedy jej nie było ja zająłem się konsolą. Dj Malik wkracza do akcji ! - pomyślałem. Kiedy wróci moja dziewczyna muszę zacząć ją pilnować bo nie chce aby była strasznie upita a niestety nie wiele jej brakuje. Nagle zobaczyłem Perrie która ledwo chodziła. O matko ! Kiedy ona się tak urządziła ? - pomyślałem. Podszedłem do niej i zapytałem.
- Kiedy ty się tak upiłaś ?! - podniosłem ton.
- A taki mega przystojny koleś mi zaproponował więc poszłam...
- Ale kobieto, nie było cię z 10 min. ! - krzyknąłem
- Nie krzycz na mnie bo nie masz takiego prawa ! Ty masz spełniać moje zachcianki a nie czepiać się. Ale muszę ci coś powiedzieć, tamten facet lepiej całuje ! A i jeszcze jedna sprawa... Chyba wasza przyjaciółeczka słyszała co o niej myślę - powiedziała ledwie i głupio zaśmiała. Przejrzałem na oczy ! Ona tak na prawdę mnie nie kocha ! Wykorzystuje mnie ! Ja nawet nie pamiętam kiedy ona ostatni raz powiedziała że mnie kocha ! Ale to co usłyszałem na końcu mnie przestraszyło. Musze szybko znaleźć Lolę !
- Z nami koniec ! - krzyknąłem i pobiegłem jej szukać...

* Oczami Loli *

- Jest ! - powiedziałam do siebie trzymając w ręce ostrą rzecz. Szybko pobiegłam bo łazienki usiałam na zimnych płytkach i wpatrywałam się w ostre narzędzie... Obiecywałam sobie że już nigdy tego nie zrobię ale niestety obietnice się czasami łamie. Zaczęłam obracać ją w palcach. Może wam się to wydaję głupie ale przynajmniej mnie to uspokaja... Nie myślę już o mojej wyrodnej matce, o zmarłym ojcu, o problemach jakie stwarzam innym. Jednym słowem, nie myślę o problemach ! Mocno złapałam żyletkę i przejechałam po nadgarstku. Tam gdzie była przed chwilą żyletka teraz pojawiła się strużka krwi. Wszystkie problemy odeszły. Widziałam jak krople krwi spadają albo na sukienkę albo na płytki. Nagle usłyszałam jakieś kroki... Szybko wstałam i już chciałam wyjść i zamknąć drzwi od mojego pokoju aby nikt do niego nie wszedł. Niestety tak osoba byłą szybsza nie zdążyłam nawet przemyć rękę wodą aby nie było niczego podejrzanego. Nie udało mi się... Stałam tyłem do drzwi a przodem do umywalki kiedy drzwi się otworzył.
- Matko Lola !! - był to Zayn... Szybko podbiegł do mnie wziął moją zakrwawioną rękę i wsadził od zimną wodę. Kiedy ręka była już bez śladów krwi to otworzył małą szafeczkę która wisiała koło lustra. Zabrał wodę utlenioną, watę i bandaż. Sprawnie owinął ranę opatrunkiem. W tym czasie ja się nie odezwałam ani słowem. Zayn szybko zaprowadził mnie o pokoju i usadził na łóżku. Wszędzie latały moje rzeczy... Nie przejmowałam się tym. Siedziałam bezruchu. Zayn właśnie sprzątał łazience. Nikt z dołu nie wiedział co się tu wydarzyło i mam nadzieje że tak zostanie. Słyszałam bardzo głośną muzykę która dobijała się nawet do mojego pokoju. Wiedziałam że Zayn będzie się pytał dlaczego to zrobiłam... Ale myślę że mogę mu zaufać. Po 5 min przyszedł, usiadł koło mnie na brzegu łóżka i czekał w milczeniu... Wiedział że kiedy będę gotowa wtedy mu powiem. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam swój monolog od samego początku... Czasami głos mi się załamywał a łzy spływały mi po policzkach ale mówiłam dalej. Musiałam się w końcu komuś wygadać.
- ... i wtedy przyszedłeś Ty. - tymi słowami zakończyłam swoja długą historie. Zayn widząc mnie że jestem na skraju załamania przytulił mnie mocno co ja odwzajemniłam. Byłam mu wdzięczna za to że jest tu ze mną i że wysłuchał mojej historii.- Wybaczysz mi że położę się już spać ? - zapytałam
- Już idziesz spać ? Przecież jest jeszcze wcześnie, jak chcesz to może pójdziemy na spacer, dzisiaj jest nawet ładna pogoda jak na Londyn. Nie daj się prosić. - zrobił minę typu kota ze shreka.
- No nie wiem, na dole jest pewnie twoja dziewczyna, oczywiście bez urazy. Ja nie chce przechodzić tego po raz drugi.
- O nią się nie martw... Obiecuję że moja BYŁA dziewczyna - zrobił nacisk na była - nie skrzywdzi cię już. Przy mnie będziesz bezpieczna. - powiedział to i złapał moją rękę. Przysunęłam się bliżej niego, przybliżyłam swoją twarz do jego i dałam mu buziaka w policzek i mocno przytuliłam.
- Dziękuje ci za wszystko. - powiedziałam dalej go przytulając.
- Czyli się zgadasz ? - zapytał gdy go puściłam
- Jasne ! Tylko się przebiorę i zaraz wracam. Szybko zabrałam ciuchy na przebranie które nadal leżały na podłodze i pobiegłam do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze prawie się przestraszyłam. Włosy sterczały mi na wszystkie strony, makijaż cały rozmazany a sukienka cała w krwi. Żywym tempem umyłam twarz, rozczesałam włosy i przebrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy a tamte rzuciłam do kosza na brudne pranie. Kiedy wróciłam do pokoju Zayn szperał w telefonie ale gdy mnie zobaczył od razu go odłożył.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział. Wolnym krokiem zeszliśmy po schodach na dół, modliłam się aby nikogo po drodze nie spotkać a przede wszystkim na pewno nie Perrie... Kiedy mielimy już wychodzić z domu Zayn powiedział
- Mam wspaniały pomysł ! Zaraz wracam ! - powiedział uśmiechnięty i dobiegł na górę. Ciekawe co on wymyślił. Po chwili już był kolo mnie z czarną torbą, myślałam że powie mi ale jego mina mówiła tylko : dowiesz się później. Ehh... Już po chwili staliśmy przed willą chłopaków z zamiarem ruszenia na spacer...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że dodaję go dopiero teraz ale niestety nauka -,- Teraz mogę was upewnić że będę dodawała częściej. Każdy komentarz się liczy :) Szczególne pozdrowienia dla Moniki M. :) :** Do zobaczenia wkrótce kochani !! <3

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 10 - Szpital


- A i jest jeszcze jedna sprawa... 
Bałam się tego co zaraz usłyszę.
- Proszę nie bądź na mnie zła. - powiedział cicho. - Powiedziałem że jestem twoim chłopakiem żeby dowiedzieć się co ci dolega. - byłam zdziwiona ale też miło zaskoczona tym że wyrządził sobie tyle trudu dla mnie.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się czule. Był zaskoczony moim zachowaniem - Dziękuję.
- Za co ty mi dziękujesz ? - zapytał zaskoczony.
- Za to że zadałeś sobie wiele trudu aby się dowiedzieć co ze mną. - on się uśmiechnął a mi się o czymś, a raczej o kimś przypomniało.
- Gdzie jest mój Max ? Jak on się czuje ? Wszystko z nim dobrze ? - pytałam zaniepokojona.
- Spokojnie. Twój brat jest w domu z Niall'em. Nic mu nie jest. - powiedział i się uśmiechnął.
Spojrzałam na zegarek a tam widniała godzina 17:00
- Zayn ?
- Hmm ?
- Może powinniśmy powiadomić resztę ?
- A tak ! Całkiem o tym zapomniałem ! To może ja pójdę zadzwonić do Louisa a ty odpoczywaj. Niedługo wrócę.
- Ok. - powiedziałam i się położyłam. Mulat wyszedł a ja zaczęłam myśleć o wszystkim co się stało ostatnio w moim życiu. O tym że mieszkam w Londynie, że zaczyna mi się podobać jeden z członków 1D ale muszę się trzymać na dystans bo jak sobie obiecałam, najpierw praca a potem miłość...

Oczami Zayna... 

Poszedłem na korytarz, wybrałem numer do Louisa i czekałem aż odbierze. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...
- No dawaj Louis! Odbierz ! - mówiłem do siebie.
- Hallooo ! - usłyszałam krzyk w słuchawce. - Czego dusza pragnie ? - zapytał
- Gdzie ty jesteś ? - zapytałem gdy usłyszałem jakieś krzyki w tle.
- W wesołym miasteczku z Eli. - powiedział zadowolony.
- Aha. Dzwonię tylko dlatego żeby ci powiedzieć że jestem w szpitalu.
- Cooo ?! - zapytał zdziwiony - Co ci jest ?
- Mi nic ! Ale Loli tak. - powiedziałem to smutnym głosem.
Usłyszałem ciszę.
- Lou ! Jesteś tam ?
- Ttt.. Takkk ! - powiedział jąkając się. - W którym szpitalu jesteś ? - szybko mu odpowiedziałem i dowiedziałem się że zaraz będą. Szybko wróciłem do Loli.
Siedzieliśmy i gadaliśmy gdy nagle przyszedł do nas lekarz.
- Dzień dobry ! Jak się panie czuję ? - zapytał Loli.
- Dzień dobry ! Dobrze, naprawdę dobrze.
Zadawał jeszcze parę pytań na które Lola musiała odpowiedzieć. Nagle lekarz zadał pytanie o treści rodziny. Ona tylko spojrzała na mnie a ja zauważyłem że miała zaszklone oczy. Nagle odezwał się do mnie doktor.
- Mógł by pan nas na chwilę opuścić ?
- Oczywiście. - powiedziałem
Siedziałem na korytarzu i czekałem kiedy będę mógł wejść. Nagle zauważyłem Louisa, Liama i Harrego jak biegną w moim kierunku.
Gdy już byli koło mnie to Lou zaczął.
- Gdzie ona jest ?! Co się stało ?! Wszystko z nią dobrze ?!
- Louis ! Uspokój się ! - powiedział Liam
- Zaraz pójdziesz do niej i sama ci powie bo ja sam nie wiem co dokładnie się stało.
Jeszcze chwilę gadaliśmy gdy zauważyliśmy jak z sali Loli wychodzi lekarz. Wszyscy weszliśmy do niej.
- Lola ! - zawołał Lou i podbiegł do kuzynki. - Co się stało ?
Gdy oni rozmawiali ja wpatrywałem się w Lole a kiedy zostałem na ty przyłapany to od razu odwracałem wzrok. Po dłuższej chwili zrozumiałem że dziewczyna ucieka wzrokiem ode mnie. Usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu Liama.
- Hallo ? Rozumiem, zaraz będziemy ! - powiedział i się rozłączył. - Chłopaki ! Musimy jechać do domu.
- Dlaczego ? Ja nigdzie nie idę ! - powiedział Louis
- Niestety musimy bo inaczej Paul sam tu po nas przyjdzie.
- Louis ! - wtrąciła się tym razem Lola. - Nic mi nie jest. Spokojnie możesz iść do domu. Ja na pewno jutro wyjdę z tego szpitala i wszystko będzie ok. Ale mam do was wielką prośbę. Proszę, zaopiekujcie się moim bratem na czas mojej nieobecności i powiedzcie mu że nic mi nie jest.
- Nie ma sprawy ! Zawsze możesz na nas liczyć. - powiedziałem
W końcu się na mnie popatrzyła ! Ale niestety za szybko się ucieszyłem bo od razu odwróciła wzrok. Poczułem wibrowanie w kieszeni. Wiedziałem kto to więc niechętnie przeprosiłem wszystkich i wyszedłem na korytarz. Odebrałem.
- Hallo ?
- Hej kocie !  powiedziała Perrie
- Hej. - odpowiedziałem
- Wiesz że widziałem na wystawię sukienkę i super pasująca torebkę ! Pomyślałam że mógłbyś mi je kupić!!
- Przecież dostałaś trzy dni temu torebkę a dzień wcześniej sukienkę dość drogą !
- Jeśli mnie kochasz to powinieneś mi kupować różne rzeczy. A i jeszcze jedno ! Niestety wjechałam dziś w auto takiego faceta i niestety potrzaskałam lusterko i zarysowałam cały lewy bok więc będziesz musiał mnie teraz wozić bo takim autem się na mieście nie pokażę.
- Czy ty w ogóle wiesz, co to jest miłość ? I nie będę cię nigdzie wozi !! Sama roztrzaskałaś auto które również dostałaś ode mnie więc sama radź sobie z tym problemem ! - krzyknąłem - Ja nie jestem twoją kartą kredytową, jasne ?! - słyszałem że była zaskoczona ale mnie to już nie obchodziło. Byłem strasznie wkurzony i miałem ochotę coś rozwalić. Uderzyłem pięścią w ścianę i policzyłem do dziesięciu by się uspokoić. Wszedłem znów do sali i zauważyłem jak każdy z chłopców żegna się już z Lolą. Nagle wszedł lekarz, popytał o samopoczucie dziewczyny i już wychodził ale Lola go zatrzymała.
- Panie doktorze ! - zawołała - Kiedy będę mogła wrócić do domu ?
- Sądzę że już jutro. Pani stan się poprawił więc nie ma powodu trzymać tu pani u nas. Proszę przyjść jutro do mnie przed pójściem do domu to dam pani wypis - na te słowa od razu się ucieszyła i nie wiem dla czego ale ja też.
- To znaczy że jutro wracasz znów do naszego domu ! - krzyknął Lou
- Tak ! - odpowiedziałam. - Mam jeszcze do was jedną prośbę...
- Jaką ?
- Nie mam za bardzo ciuchów na zmianę bo tamte są całe w krwi i... - nie dokończyła bo przerwał Louis
- Nie ma sprawy ! Jutro ci wszystko przyniesiemy a teraz musimy iść a ty odpoczywaj.

Oczami Loli...

 Patrzyłam jak wychodzą. Była dopiero 20:00 ale mimo tak młodej godziny postanowiłam iść spać bo i tak nie miałam nic do roboty. Kiedy już prawię spałam to usłyszałam wibrowanie że coś wibruje na stoliku koło mojego łóżka. Sięgnęłam ręką i wzięłam to coś. Okazało się że to mój telefon.Całkiem o nim zapomniałam. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Zobaczyłam że ktoś do mnie napisał. Nie znałam tego numeru.

' Cześć ! Przepraszam że tak późno piszę ale muszę cię powiadomić że chłopaki mają mają jutro wywiad a mi kazali przyjechać po Ciebie. Będę o 14:00. Dobranoc !
                                                                                   Zayn. xx '

Zastanawiałam się, skąd on ma mój numer. Pewnie od Louisa ale mniejsza z tym. Odpisałam głupie ' Dobranoc ' i poszłam spać

Obudziłam się dość późno bo o 13:45. WOW ! Rzadko budzę się o tej godzinie ! Chyba jednak potrzebny mi był odpoczynek. Podeszłam do okna i ujrzałam okropną pogodę. Padał deszcze i było dość ponuro. Nienawidzę takiej pogody ! Od razu humor mi się pogarsza, chce mi się płakać i przypominają mi się smutne wydarzenia z mojego życia... Za późno ! Przypomniałam sobie o moim tacie ! Bardzo go kochałam ! Szkoda mi Maxa że go nie pamięta. Nie trudno się dziwić. On miał zaledwie 3 dni kiedy... - poczułam łzy na policzku, szybko je starłam. Przecież zaraz pojawi się tu Zayn, on nie może mnie tak zobaczyć. Chwilkę jeszcze patrzyłam przez okno, potem usiadłam na łóżku szpitalnym. Mam nadzieje że nie zapomniał ciuchów dla mnie bo nie mam chodzić w tym. - pokazałam na ciuszki które tu dostałam. Nagle zdałam sobie z czegoś sprawę ! Przecież jak chłopaki jadą na wywiad to z kim zostanie Max ?! Dlaczego on nie może mieć telefonu ?! Wiedziałabym gdzie jest i czy wszystko jest ok. Chyba chłopaki nie są aż tak nieodpowiedzialni żeby 6 latka zostawić samego w domu... A co jeśli są ?! Jak mu się coś stanie ?! Nie wybaczę sobie tego ! Nagle zobaczyłam Zayna w drzwiach.
- Hej ! Jak się czujesz ?
- Cześć ! Yyy... Chyba dobrze - powiedziałam cicho i niepewnie. Cały czas myślałam o Maxie zamiast po prostu się go zapytać. Jest tylko jedne wytłumaczenie na to czemu tego nie zrobiłam. Nadzwyczajnie w świecie, wstydziłam się.
- Czy coś się stało że masz taką zmartwioną minę ?
- Gdzie jest mój brat ?! Wszystko z nim dobrze ?! - naskoczyłam na niego ale już po chwili się uspokoiłam. - Przepraszam za to że tak wybuchłam ! - powiedziałam i spuściłam głowę. Nie powinnam tak krzyczeć.
- Nic się nie stało. - powiedział cicho i spokojnie.
Ja uniosłam głowę i zobaczyłam jego piękny uśmiech który uwielbiałam. Stop ! Przecież obiecałam sobie że najpierw praca a potem chłopcy a po drugie on ma dziewczynę którą na pewno bardzo kocha. Kiedy uświadomiłam co ja mam jeszcze na sobie to od razu zapytałam ale tym razem spokojniej.
- Masz może te ciuchy dla mnie ?
- Jasne ! Nie wiedziałem za bardzo co ci przywieźć więc poprosiłem o radę Dan i Elki. - nie wiedziałam za bardzo kto ale przeczuwałam że niedługo się dowiem. Zayn podał mi torbę w której były moje ubrania i znów się uśmiechnął. Powędrowałam do łazienki i po kilku minutach przyszłam ubrana w czarny sweterek, jasne jeansy, czarną torebkę, czerwoną czapkę, czerwone converse, czarne kolczyki i zegarek na szyję. 
Wróciłam do sali gdzie siedział Malik.
- To co ? Możemy już jechać ?
- Tak tylko jeszcze muszę iść po wypis. Wyszliśmy z sali do której nie chce już wracać chociaż byłam tu tylko albo aż trzy dni.
 Poszliśmy po wypis, wyszliśmy ze szpitala a potem poszliśmy prosto do auta. Kiedy już siedzieliśmy i mieliśmy odjeżdżać to coś sobie przypomniałam...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ! Przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział ale niestety nie miałam dostępu do netu i nie miałam jak dodać rozdziału ;c Następny już wkrótce :) Mam nadzieje że się cieszycie :) Pozdrawiam :***

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 9


Oczami Nialla...

- Jaka ona jest uparta. - pomyślałem i się do siebie uśmiechnąłem.
Patrzyłem na biegnącą przede mną dziewczynę. Nagle sobie przypomniałem że po drodze do kuchni znajduje się prób o który można się łatwo potknąć... Sam nie raz zaliczyłem glebę. Przecież jej może się coś stać !
- Lola, uważaj !! - krzyknąłem w jej stronę. Chyba mnie nie słyszała bo się nie zatrzymała anie nie zwolniła.
Nagle usłyszałem wielki huk i dźwięk rozbitych talerzy. Przestraszyłem się ale zaraz się otrząsnąłem i podbiegłem do niej. Leżała nie przytomna, miała całą rękę w krwi i cały rozwalony łuk brwiowy. Przeraziłem się i zamiast zawieść ją do szpitala ale nie umiałem się ruszyć więc zacząłem modlić się aby ktoś mi pomógł. Usłyszałem jak drzwi się otwierają... Podziękowałem w myślach i zacząłem krzyczeć aby ten ktoś tu podszedł. Nagle koło mnie znalazł się Zayn w bardzo dobrym humorze, ale gdy tylko zobaczył co się stało od razu mina mu zrzedła. Podbiegł do Loli i sprawdził jej puls.
- Niall ! Ty idioto, idź wyprowadź auto! Jedziemy do szpitala ! - krzyknął do mnie a ja po chwili się ocknąłem i zrobiłem to co kazał.

Oczami Zayna...

Kiedy wróciłem do domu byłem naprawdę w dobrym humorze, ale gdy zobaczyłem to co się stało od razu zszedł mi uśmiech z twarzy. Byłem bardzo zły na Nialla że do tej pory jeszcze nic nie zrobił. Strach jednak robi swoje... Podbiegłem do Loli i sprawdziłem czy oddycha, na szczęście okazało się że tak. Pewnie straciła dużo krwi... Wziąłem ją na ręce i wyszedłem z domu. Niall pewnie wyprowadził już moje AUTO. Miałem racje, już tam stał. Położyłem dziewczynę na fotelach z tyłu, ja szybko wsiadłem za kierownice i już chciałem odjeżdżać kiedy przypomniało mi się że przecież Lola ma brata.
- Zayn, czekaj ! Jadę z Tobą ! - powiedział blondyn i już chciał wsiadać...
- Nie możesz ze mną jechać. - zdziwił się jak mu to powiedziałem. - Nie możesz jechać bo przecież w domu jest jej brat. On nie może zostać sam. Niall tylko pokiwał głową na znak że rozumie i pobiegł do domu. Kiedy jechałem do szpitala chyba przekroczyłem wyznaczona prędkość ale miałem to gdzieś. Nie liczył się dla mnie mandat ale życie Loli... Po 15 min. znalazłem się na parkingu przed szpitalem. Wziąłem dziewczynę na ręce i pobiegłem na recepcję. Kiedy byłem w środku podszedłem do jakieś kobiety która chyba pielęgniarką.
- Proszę mi pomóc! - krzyknąłem
- Proszę za mną. - powiedziała spokojnie ta sama pani.
Weszliśmy do jakieś sali, położyłem Lolę na łóżku szpitalnym i zostałem wyproszony. Czekałem na korytarzu chyba z 1 godz. aż ktoś wyszedł z sali. Podszedłem do lekarza.
- Co z nią ?
- A jest pan z rodziny lub jest pan jej chłopakiem ? Bo jeśli nie to nie mogę udzielić żadnej informacji.
Jedyny ktoś z rodziny to Loius ale przecież go tu nie ma... Nie wiem czy dobrze robię ale raz kozi śmierć ...
- Tak, jestem jej chłopakiem. - palnąłem.
- Ehh... No dobrze. Straciła dużo krwi, ma rozcięty łuk brwiowy i niestety podczas wypadku wbił się jej w prawą rękę kawałek talerza. - powiedział.
- Panie doktorze.
- Tak?
- A mógłbym iść do niej ?
- Oczywiście. Zaraz powinna się obudzić. - powiedział, uśmiechnął się i odszedł.
Ciekawe jak Lola zareaguje jak jej powiem że udawałem jej chłopaka. Już się boję jej reakcji. Weszłam do niej i zobaczyłam jak leży taka bezbronna. Usiadłem koło niej na łóżku i czekałem aż otworzy oczy. Wyglądała przepięknie. Odgarnąłem jej kosmyk z twarzy i cały czas przypatrywałem się jej. Nie wiem co mnie podkusiło ale złapałem ją za rękę. Oczywiście lewą :P Zaczęła się budzić.

Oczami Loli...

Poczułam silny ból w prawej dłoni. Powoli zaczęłam otwierać oczy czego oczywiście pożałowałam bo światło mnie oślepiło... Po chwili już moje paczadła przyzwyczaiły się i spokojnie mogłam je otworzyć na oścież. Podniosłam się na łokciach i nagle zobaczyłam przed sobą Malika. A tak w ogóle gdzie ja jestem? Co się stało ? - zapytałam sama siebie w myślach. Mój towarzysz uśmiechał się do mnie przyjaźnie. Nagle poczułam że ktoś trzyma mnie za rękę. Troszkę się zdziwiłam. Spojrzałam na nią i zauważyłam że to Zayn mnie trzyma i gładzi ją kciukiem. Wyrwałam mu się a on się zawstydził. O co mu chodzi ? Przecież jak słyszałam on ma dziewczynę. Co on kombinuję ?! Nie mam teraz czasu na takie przemyślenia... Podniosłam się do pozycji siedzącej i nastała głucha cisza. Spojrzałam na mulata a on się tylko uśmiechną pokazując dwa rzędy białych jak śnieg zębów... Zaczęłam rozglądać się po sali. Gdzie ja do jasnej cholery jestem ?! - krzyknęłam w myślach. Odwróciłam głowę w stronę Zayna i to był mój błąd ponieważ nasze spojrzenia się spotkały. Ma brązowe oczy w których można zatonąć. Patrzyłam na niego z dobre 5 min. Co ja na to poradzę ? Kiedy się już otrząsnęłam, poczułam że ktoś cały czas trzyma mnie za rękę. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi... Oczywiście to był on bo nikogo w otoczeniu nie było. Zdziwiłam się troszkę bo jak słyszałam, miał dziewczynę. Szkoda ! - czy ja właśnie tak pomyślałam ? Spojrzałam na nasze dłonie i lekko, niezauważalnie się uśmiechnęłam.
- Jak dobrze że się już obudziłaś. - powiedział Zayn
- A tak w ogóle gdzie to gdzie ja jestem?
- Nie pamiętasz ? - zapytaj a ja przecząco pokiwałam głową. - A więc jesteś w szpitalu. Nie wiem co dokładnie się stało ale wiem że gdy wróciłem do domu to zobaczyłem cię leżącą na ziemi w kałuży krwi.
Przestraszyłam się na wiadomość o szpitalu i tego co się stało. Pierwszy dzień a ja już w szpitalu leże. Stwierdzam że jestem niezdarą -,-
- A co mi dokładnie jest ?
- Straciłaś dużo krwi, masz rozcięty łuk brwiowy i niestety podczas wypadku wbił ci się w prawą rękę kawałek talerza.
- To nieciekawie. - powiedziałam cicho do ciebie.
- A i jeszcze jest jedna sprawa... - spuścił głowę

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 9 :) Następny rozdział dodam za jakieś 2-3 dni bo już mam prawię skończony :) A tak przy okazji to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO VICTORIA !!! :**  Pozdrawiam ! ; >

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 8


- Jasne że jestem !! - powiedział dalej się uśmiechając a efektem było to że również się uśmiechnęłam.
- To może ja pójdę zrobić obiad bo chyba czas na to a wy się bawcie dalej. - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę drzwi. Już miałam zamiar otworzyć drzwi ale przypomniało mi się nie wiem za bardzo gdzie jest kuchnia. Ehhh...
- Niall ? - powiedziałam nieśmiało.
- Tak ? - wstał z podłogi na której przed chwilką siedział i stanął na przeciwko mnie.
- No bo... no bo ja nie za bardzo wiem gdzie jest kuchnia. - powiedziałam nadal nieśmiało i spuściłam głowę.
- Chodź ! Zaprowadzę cię i ci pomogę - uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić mnie jak sądzę w kierunku kuchni.
Zeszliśmy ze schodów, skręciliśmy w prawą stronę i weszliśmy do pomieszczenia gdzie przeważały kolory beżowego i brązowego. Kuchnia była piękna. Cały czas mnie zastanawia ile oni zarabiają że stać ich na to wszystko. Nie jestem jakąś blacharą i nie lecę na kasę jak coś ...To pomieszczenie wyglądało tak :

Chwilę się zamyśliłam i nie zauważyłam że mój towarzysz coś do mnie mówi...
- Hallo ! Lola , słyszysz mnie ?
- Umm... Co mówiłeś ? Przepraszam ale się zamysliłam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się - Pytałem na co masz ochotę.
- Sama nie wiem. A może ty coś zaproponujesz ? - zapytałam nieśmiało.
- Hmm... Zobaczę co mamy w lodówce.
W czasie kiedy Niall zaglądał do lodówki ja sprawdziłam czy nie mam zadnej wiadomości ... Muszę czekac aż nasza kuratorka się z nami skontaktuje i powie co i jak.
- Mam pomysł ! - krzyknął uradowany i spojrzał w moja stronę
- Jaki ? - zapytałam
- Może zrobimy zapiekankę makaronową ?
- Jasne ! Bierzmy się do pracy - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Kiedy przygotowywaliśmy danie często przyglądałam się Niall'owi. Dla mnie to był odruch bezwarunkowy, nie umiałam się powstrzymać. Kiedy widziałam jego piękny uśmiech to czułam jakbym miała nogi zrobione z waty...

Oczami Nialla...

Uwielbiam zapiekankę z makaronem !! Kiedy przyrządzaliśmy te właśnie danie co jakiś czas spoglądałem na Lolę. Nie wiem dlaczego ale nie mogłem przestać... Co jakiś czas wymieniliśmy ze sobą kilka zdań ale nic więcej. Może zaproponuję jej oprowadzenie po mieście ? Hmm... Tylko jak to zrobić ? Tym będę się martwic później teraz naciesze się chwilą sam na sam z nią...

Oczami Loli...

 Wreszcie skończyliśmy ! Jestem tak głodna że mogłabym zjeść konia z kopytami... Danie wyglądało mniej więcej tak :
Byłam zadowolona z naszej pracy... A jak już jesteśmy w temacie pracy to muszę sobie jakąś znaleźć bo na utrzymaniu własnego kuzyna nie będę. Tylko jak ja mam to zrobić kiedy nie znam się na tym mieście a jak wyjdę sama to się zgubię. Ehh...
- To może ja pójdę po Maxa, zaraz wracam. - powiedziałam i powędrowałam do pokoju mojego brat. Weszłam do niego do pokoju i powiedziałam...
- Choć ! Zjesz coś. - po wypowiedzeniu tego uśmiechnęłam się ciepło do niego.
 - Dobrze , ale ja chce dużoooo !! - zawołał a ja się zaśmiałam. - Z czego się tak śmiejesz ? - powiedział urażony i skrzyżował ręce na piersi czego efektem było że się jeszcze bardziej i głośniej śmiałam.
- Oj , przepraszam. - gdy to mówiłam próbowałam się nie śmiać.
Cały czas stał i się nie odzywał.
- Postawię ci lody jak się przestaniesz obrażać. - powiedziałam to i byłam pewna że się zgodzi. On jeszcze nigdy nie odmówił lodów , nigdy !Tylko znów ten sam problem ... Nie wiem gdzie są budki z lodami albo chociaż jakiś sklep -,-
- No dobrze ! - odparł z łaską ale widziałam że w głębi duszy się cieszy...
- Więc szybko idź umyć ręce i chodź na dół. - powiedziałam to, uśmiechnęłam się do niego ciepło wyszłam. Zaczęłam kierować się do kuchni, miałam nadzieje że tam właśnie czeka na mnie Niall....
Weszłam do pomieszczenia i moje przypuszczenia się sprawdziły. Blondyn dalej na mnie czekał.
- To co ? Nakładamy ? - zapytał się.
- Jasne! - powiedziałam - Mam pytanie ...
- Jakie ?
- Gdzie jest reszta chłopaków ? - zapytałam się bo jakoś było za cicho tym domu.
- Aaa ! Zapomniałem ci powiedzieć. Liam jest z dziewczyną tak samo jak Zayn a Harry i Louis gdzieś poszli i pewnie nie wrócą za szybko.
- Aha. A dlaczego ty nigdzie nie poszedłeś ? - nie chciałam aby to zabrzmiało chamsko ale chyba się nie udało. Ja to zawsze coś zepsuję.
Niall spuścił głowę i zaczął coś mamrotać pod nosem.
- Czekaj ! Jak nie chcesz to nie musisz nic mówić. - powiedziałam to a on się uśmiechnął.
Znów zatonęłam w jego oczach , gdyby nie Maks który właśnie wleciał do kuchni jak huragan to dalej bym patrzyła się na niego.
- To może ja nałożę jedzenie i wszyscy pójdziemy do jadalni. - powiedział niebieskooki i zaczął wykładać talerze i zaniósł do pomieszczenia o której była mowa wcześniej. W szybszym tempie zjedliśmy obiad a potem chwilkę siedzieliśmy przy stole nic nie mówiąc aż w końcu ja zaczęłam...
- To może ja pozmywam a wy odpocznijcie. - gdy to powiedziałam to wstałam i zaczęłam sprzątać talerze.
- O nie ! Ty jesteś gościem tego domu i nie pozwolę abyś sprzątała. - wstał Niall , zabrał mi talerze z rąk a potem zaczął zmierzać w stronę kuchni.
Pobiegłam za nim...
- Ale nic się nie stanie jak pozmywam ! Jestem teraz także domownikiem tego domu ! - powiedziałam to troszkę głośniej ale uśmiechnęłam się na końcu.
- Ale ja też mogę to zrobić ! - powiedział i znów zabrał mi talerze.
Tym razem już nic nie mówiłam tylko stanęłam przed nim i wyrwałam mu naczynia z rąk a żeby ich znów mi nie zabrał pobiegłam ale niestety nie znam tego domu dobrze to musiałam się oczywiście potknąć o próg którego nie zauważyłam i walnęłam głową o ziemie a talerze które miałam przed chwilką w rękach poleciały i z wielkim hukiem uderzyły o ziemie. Poczułam ból w prawej dłoni ale niestety nie byłam w stanie zauważyć co się dokładnie z nią stało ponieważ zemdlałam usłyszałam tylko echo w mojej głowie...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem że nawaliłam !! Ale niestety podczas wakacji będę dodawać rzadziej :( Nie mam za bardo czasu pisać ale kiedy mam wolną chwilkę od razu biorę się za kolejny rozdział... Myślałam nawet o zawieszeniu bloga na jakiś czas ale chyba na razie tego nie zrobię. :) Czekam na komentarze bo nie wiem czy ktoś to wg czyta ... Pozdrawiam :****

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 7


- No to jedziemy. - pomyślałam 
Droga była bardzo krótka, zanim się obejrzałam byliśmy już na miejscu. Musieliśmy wysiąść z auta i zabrać bagaże. Było troszkę trudno ale daliśmy radę, potem wszystko wydarzyło się szybko.
   Teraz siedzieliśmy już w samolocie. Zaraz startujemy. Boję się ! Przecież było tyle katastrof. Będzie dobrze , musi być !
- Jak chcesz Max, to idź spać. Obudzę cię ! - uśmiechnęłam się do niego
- Nie mogę spać ! To jest mój pierwszy lot samolotem. - powiedział podekscytowany.
Cieszę się że jak na razie nie myśli o mamie.
- Prosimy zapiąć pasy , zaraz startujemy. - usłyszałam miły głos stewardessy
Co ja mam niby robić przez te półtorej godziny ? O ! Już wiem ! Posłucham muzyki. Wyjęłam słuchawki z torebki i ułożyłam się wygodnie w fotelu. Starałam się nie usnąć, niestety nie udało się.

Oczami Maxa...

Nie mogę uwierzyć że lecę samolotem i to jeszcze do Londynu. Fajnie że siedziałem przy oknie to cały czas patrzyłem na krajobrazy.
- Proszę zapiąć pasy. Zaraz lądujemy.
Szkoda że tak szybko dolecieliśmy. Ale na pewno jeszcze nie raz polecę samolotem.
- Lola, zapnij pasy bo zaraz lądujemy. - odwróciłem się w jej stronę - Lola ! Wstawaj !!

Oczami Loli...

Nagle usłyszałam krzyk.
- Wstawaj !
- O co chodzi ? - powiedziałam zaspanym głosem
- Zapnij pasy ! Lądujemy !
Szybko zapięłam pasy bo wiem co mogło by się zdarzyć. Oświadczam że nie lubię latać.
Zabrałam bagaże i razem z Maxem usiedliśmy na krzesłach na lotnisku. Czekaliśmy już 15 min. a naszego kuzyna jak nie było tak nie ma. Przyglądałam się przechodzącym ludziom. Jestem bardzo ciekawa jak on wygląda , czy jest przystojny ? , czy ma fajny charakter ?
Nagle zobaczyłam bardzo przystojnego chłopaka. Niebieskie oczy i brązowe włosy. Miał idealnie ułożoną fryzurę , wyglądał on tak :
Rozglądał się dookoła, pewnie kogoś szukał. Tylko ciekawe kogo... Zdziwiłam się troszkę kiedy do mnie podszedł. Co taki przystojniak ode mnie chciał ?  Razem z nim ruszył dość potężny mężczyzna, wyglądał jak jakiś goryl.
- Hej ! Czy ty jesteś Lola ?
- Tak to ja. O co chodzi ? - zapytałam zdziwiona że zna moje imię 
- Ooo ! Nie poznajesz mnie ? - zapytał zdziwiony
- Raczej nie, a powinnam ?
- Powinnaś ! Jestem Louis. - powiedział o się uśmiechnął
- Przepraszam że cię nie poznałam ! Poznaj, oto Max. - powiedziałam kiedy Max do mnie podszedł.
- Miło cię poznać . - powiedział Louis i podał mu rękę. - Dobra, koniec tego gadu-gadu. Musimy się śmieszyć żeby fanki nas nie znalazły. - powiedział i ruszyliśmy.
Jego goryl zabrał nasze torby i zaniósł do auta. Wszyscy wsiedliśmy i pojechaliśmy jak sądzę do jego domu. Nurtowało mnie jedno pytanie...
- Louis, mam pytanie. - powiedziałam skromnie
- Tak ?
- O jakie fanki ci chodziło ? Ty masz fanki ?! - zapytałam
- Aaa, no tak ! Ty nie jesteś moją fanką więc nie wiesz... Tak mam fanki. Jestem członkiem w dość znanym zespole o nazwie One Direction.
Już się więcej nie odzywałam, nie chciałam wyjść na idiotkę. Nagle samochód się zatrzymał. Cieszę się że już nie będę mieszkać w Polsce. Wszyscy wyszliśmy gdy nagle zobaczyłam piękną białą willę z basenem. Jeju ! Ja mam tu mieszkać ? Już nie mogę się doczekać.
Szliśmy w ciszy, gdy byliśmy już pod drzwiami Louis złapał za klamkę ale nie otworzył drzwi. Zdziwiłam się.
- Zapomniałem wam czegoś powiedzieć. - zwrócił się do nas. Bałam się !
- Czego ?
- Bo ja nie mieszkam sam tylko jeszcze z czterema chłopakami z zespołu.
Co on powiedział ?! Mam mieszkać pod jednym dachem z pięcioma chłopakami ?!
- Dlaczego mi tego nie powiedziałeś ?! - troszkę podniosłam głos ale już po chwili się uspokoiłam
- Bo bałem się twojej reakcji. - spuścił głowę i otworzył drzwi
Weszliśmy a ten sam facet (goryl) wnosił nasze bagaże. Nagle usłyszałam krzyk jakiś chłopaków.
- Przepraszam cię za nich.  - powiedział z nadal spuszczoną głową. Czułam się źle że na niego nakrzyczałam. Przecież dzięki niemu nie siedzę teraz w domu dziecka.
Poszliśmy w stronę skąd dochodziły hałasy.
- Chłopaki !!! - wydarł się Louis na cały dom. - Poznajcie Lolę i Maxa - przedstawił nas a ja spuściłam głowę, nie wiedziałam jak nas przyjmą...
- Hej !! - powiedzieli chórem
Ja podniosłam głowę i zauważyłam czterech bardzo przystojnych chłopaków. Jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Miał błękitne oczy w których można utonąć i blond włosy doskonale ułożone. Spojrzałam mu w oczy i to był mój błąd bo nasze spojrzenia się spotkały...Lekko się uśmiechnął a ja się zaczerwieniłam i spuściłam wzrok na podłogę. Nagle jeden wyciągnął do mnie dłoń i powiedział : - Miło cię poznać ! Jestem Harry. - powiedział i słodko się uśmiechnął na co ja go odwzajemniłam. Miał zielone oczy i burzę loków.
- Harry ! Ogarnij się i przestań podrywać Lolę ! - powiedział jeden z chłopaków ale nie wiem za bardzo jak się nazywa. - Jestem Liam , najbardziej rozsądny z całego naszego zespołu - uśmiechnął się życzliwie.
- Ejj !! To nie prawda - oburzyli się na co ja się zaśmiałam i znów popatrzyłam na niebieskookiego...
- Cześć ! Ja jestem Zayn ! Najbardziej sexowny z naszego zespołu. - powiedział i puścił mi oczko.
- Ale oni skromni... - pomyślałam
- No więc ja jestem Niall ! - powiedział wstydliwie blondas. Jaki on cudny !
- Cześć - uśmiechnęłam się do niego.
Kiedy wszyscy się już przedstawili mi i Maxowi odezwał się Loius.
- No więc pora oprowadzić was po domu.
- Ja to zrobię !! - krzyknął kędzierzawy a mój kuzyn przewrócił oczami.
Nie wiedziałam o co chodzi ale nie dręczyłam się tym. Wolnym krokiem razem z Maxem poszłam za Harrym jak dobrze pamiętam.
- To może najpierw pokażę pokój dla twojego brata.
Szliśmy długim korytarzem gdy  nagle nasz towarzysz zatrzymał się pod jakimiś drzwiami. Drzwi się uchyliły a ja zobaczyłam piękny pokój.
- Oto pokój dla Maxa. -powiedział i szeroko się do niego uśmiechnął. - Później przyniosę ci tu torby. Jak chcesz to możesz tu zostać, zabawki masz na szafce, a tamte drzwi - wskazał palcem - prowadzą do twojej własnej łazienki.
- ALE EXTRA ! - krzyknął a ja się uśmiechnęłam. Cieszyłam się że mu się podoba.
- To ty tu zostań, a ja oprowadzę jeszcze Twoją siostrę.
Czy mi się zdaje, ze on chce zostać ze mną sam na sam ? Tylko dlaczego ? Moj brat wbiegł do swojego NOWEGO pokoju i zamknął nam drzwi przed nosem czego efektem było to że się zachwiałam. Na szczęście Harry mnie złapał.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się.
- Zawsze do usług. Bardzo ładnie wyglądasz jak się uśmiechasz. - powiedział a ja się zaczerwieniłam.
Szliśmy dalej ...
- A to pokój Louis. - wskazał na 2 drzwi po lewej stronie. - Na przeciwko jest mój. Wpadaj kiedy chcesz.
- Spoko. - zdziwił mnie tym... Nie sądziłam że tak szybko zaproponuje mi abym do odwiedziła... Mimo to uśmiechnęłam się.

Oczami Harrego... 

Znów mam okazję zobaczyć jej zniewalający uśmiech. Jest taka piękna !

Oczami Loli...

Oprowadził mnie już po prawie wszystkich pomieszczeniach ale kiedy przechodziliśmy koło dębowych drzwi powiedział :
- A oto ostatnia atrakcja naszego krótkiego spacerku, pokój Nialla.
Kiedy wypowiedział to imię przed oczami pojawił mi się blondyn o błękitnych jak morzę oczach w których można utonąć. Przez chwilę zapomniałam o rzeczywistości, ale niestety ta chwila nie mogła trwać wiecznie. Nagle gdy wszystko przemyślałam i doszłam do wniosku że nie wiem gdzie mam spać.
- Harry ?
- Tak ?
- A gdzie jest mój pokój albo chociaż kanapa do spania ?
- Żadna kanapa ! - oburzył się. - Zaraz zobaczysz swój pokój. Mam nadzieje że się spodoba.
Kędzierzawy zaprowadził mnie pod jak zapewne drzwi do mojego pokoju. Jetem ciekawa co tam zobaczę. Lokaty otworzył drzwi a ja ujrzałam pięknie wystrojone pomieszczenie.
- Wow ! - powiedziałam.
- Podoba się ?
- I to bardzo !
- Jak chcesz to odpocznij po podróży.
Ja weszłam do środka a Harry zamknął za mną drzwi.
Nie wierzę że to mój pokój... Daleko od wszystkich zmartwień. Leżałam tak chyba z 15 min. kiedy sobie coś przypomniałam... Przecież przez mnie Louis jest smutny... Mogłam tak na niego nie naskakiwać. To dzięki niemu nie jesteśmy w domu dziecka. Ehh ! Jak zwykle ! Mądra ja zawsze musi coś zepsuć a potem starać się to naprawić.
  Siedziałam tak i myślałam. Muszę znaleźć pracę, bo nie chce być na utrzymaniu własnego kuzyna. Po chwili usłyszałam burczenie w brzuchu. Czas coś zjeść !! - pomyślałam. Tylko ciekawe czy Maks jest głodny ? Może pójdę się zapytać... Wstałam i delikatnie i bezszelestnie otworzyłam drzwi od swojego pokoju. Tylko które to drzwi ? Kurczę ! Wędrowałam po korytarzu gdy nagle zobaczyłam drzwi na których było napisane : POKÓJ MAKSA !   Poszło szybciej niż myślałam . Podeszłam do wskazanych drzwi i usłyszałam śmiechy , tylko czyje ? Wolno weszłam i zobaczyłam na podłodze Maxa i ... blondyna o niebieskich oczach. Serce zaczęło mi bić mocniej ale dlaczego ? Przecież on mi się nie podoba ! A może jednak tak ? Sama już nie wiem !
- Hej Lola ! - zawołał mój brat
- Hej ! Wpadłam tylko się zapytać czy czasami nie jesteś głodny ?
- Hmm... - pomyślał chwilę - Jestem !! - Zawołał zbulwersowany i złapał się za brzuch.
- Hahaha ! - zaśmiałam się - A ty Niall jesteś głodny ? - ja powiedziałam to a on gwałtownie wstał i się szeroko uśmiechnął .
- Jasne że jestem !! - powiedział dalej się uśmiechając a efektem było to że również się uśmiechnęłam.

                                                                                          C.D.N
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że nie wstawiłam tego rozdziału w poniedziałek ale niestety musiałam się uczyć -,- Następny nie wiem kiedy dokładnie wstawię ale obiecuję że jakoś niedługo :D Kocham Was !! <33








poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 6


- Lola ! Ale ja nie chce się wyprowadzać. - gdy to powiedział spuścił głowę .
- Co ty mówisz ? Jak to nie chcesz ? - powiedziałam zmartwiona jego zachowaniem.
- No bo to jest tak daleko, nie będzie tam mamy ... - kilka słonych łez spłynęła mu po policzku.
- Wiem Max że jest ci trudno ale niestety nie mamy wyboru. - przytuliłam go
- Ale będziemy ją odwiedzać. Niedługo są wakacje, jak pójdę do pracy i zarobię troszkę pieniędzy pojedziemy na jakieś małe wczasy.
- A jak nikt mnie tam nie polubi ? - mówił przez zły
- Na pewno cię polubią ! Ciebie nie da się nie lubić - uśmiechnęłam się do niego.
W końcu przestał płakać i blado się uśmiechnął.
- Dziękuję !
- Proszę kochany.
- Więc co z tym obiadem ? Zgłodniałem !
- Hahaha ! Już idę robić. - zaśmiałam się
Uśmiechnięta powędrowałam do kuchni w celu zrobienia czegoś do jedzenia. Hmm... Co ja mam zrobić na obiad ? - myślałam w drodze.
- Jeju ! Co tu się stało ?! - powiedziałam gdy zobaczyłam w jakim opłakanym stanie jest nasza kuchnia. Masło rozwalone po całym blacie, brudne kubki i talerze porozwalane po całej  kuchni, coś rozlane na podłodze.
- Co on tu robił ?! powiedziałam zdziwiona
No nic dzisiaj niestety zamówimy pizzę . Ehh... Muszę to wszystko posprzątać ale to za chwilkę ...
Szybko pobiegłam do pokoju Maxa, wiedziałam że tam jest bo miał się pakować. Zdyszana wbiegłam do pokoju i powiedziałam najspokojniej jak umiałam.
- Max ! Co ty rozbiłeś w kuchni ?
- No jedzenie ... Tylko chyba troszkę nabrudziłem .
- Troszkę ?! Kuchnia wygląda jak by przeszła II wojnę światową ! - wykrzyczałam z siebie, ale od razu tego pożałowałam bo Max spuścił głowę i tępo wpatrywał się w podłogę.
- Przepraszam .
- Nic wielkiego się nie stało. - próbowałam uratować sytuację
- A właśnie że się stało.
- Nie prawda, ja zaraz posprzątam i zamówię pizzę bo się nie wyrobię z obiadem.
- O tak ! Pizza !!
Wróciłam na dół i zamówiłam pizzę. Nie czekając na nic poszłam sprzątać kuchnię. Od czego by tu zacząć ?
O już wiem ! Najpierw włożę naczynia do zmywaki, po drodze wdepnęłam w coś mokrego na podłodze. Fuuu! Mam nadzieje że to nie jest to o czym myślę. Wzięłam jakąś ścierkę którą miałam pod ręką i wytarłam tą mokrą plamę. Zaczęłam następnie wycierać wszystkie blaty w kuchni gdy przerwał mi dzwonek do drzwi.
- To pewnie pizza - powiedziałam do siebie pod nosem.
Po drodze do drzwi zgarnęłam portfel i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam tam dość młodego i przystojnego dostawcę.
- Dzień dobry ! Czy zamawiała pani pizzę ?
- Dzień dobry ! Tak to ja.
- To będzie 58 zł.
- Proszę ! - powiedziałam wręczając wyznaczoną sumę chłopakowi.
Zabrałam pizzę, podziękowałam i wolnym ruchem zamknęłam drzwi.
- To szykuje się wyżerka. - pomyślałam patrząc na rozmiary zamówionego jedzenia. Nie sądziłam że ona będzie aż tak wielka.
- Max, chodź na dół ! - krzyknęłam na cały dom aby usłyszał.
- Nie chce mi się ! Co chcesz ? - usłyszałam z góry.
- Nie chce ci się pizzy ?! Dobra zjem sama ! - odkrzyknęłam i się zaśmiałam. Wiedziałam że zaraz zbiegnie z prędkością światła. On nigdy nie odmawia jedzenia. Nigdy !
Razem z jedzeniem poszłam do salonu bo w kuchni  nie ma warunków do jedzenia. Na samą myśl o sprzątaniu wszystkiego mi się odechciewa. Ehh...
Ledwo co siadłam na kanapę a obok mnie znalazł się Max.
- Ja chce !
   Jedzenie ogromnej pizzy zajęło nam trochę czasu. Specjalnie musiałam odpiąć guzik od spodni żeby zmieścić resztę jedzenia. Ja może nie jem często czy coś ale jak już zacznę to nie wiem kiedy skończyć. Nie umiałam się ruszać bo byłam tak najedzona . Chyba z 1,5 odpoczywaliśmy przed TV. Później posprzątałam do końca kuchnię. Kiedy skończyłam była 17:00 Więc postanowiłam skończyć pakowanie. Zostało mi tylko połowa ciuchów i reszta butów. Trochę ich było. Uwielbiam buty ! Zostawiłam tylko rzeczy na jutro, kosmetyki które które zapakuję rano do torebki i poszłam sprawdzić co u Maxa. Powoli zajrzałam do pokoju brata i zobaczyłam że siedzi i bawi się klockami.
- Ooo ! Widzę że bawisz się klockami. Mogę z Tobą ?
- Jasne !
- Jeszcze chciałam zapytać czy wszystko masz spakowane.
- Mam prawie wszystko.
- Prawie ?
- No bo jeszcze klocki i czapki.
- Och ! Ty i te twoje czapki. A ciuchy, buty i książki ?
- Spakowane !
   Chwilę jeszcze porozmawialiśmy a potem dołączyłam do zabawy. Jak się nie mylę bawiliśmy się ok. 2 godz.
   Samolot mamy o 5:30 więc tak około 4 będzie trzeba wstać żeby zdążyć zjeść śniadanie, spakować resztę rzeczy i dojechać na lotnisko. Oczy zwróciłam na zegarek który leżał na szafce. 19:03
- Max, zbieraj już te zabawki, do kąpania i kładź się spać.
- Jest jeszcze wcześnie ! - oburzył się
- Ale jutro mamy samolot.
- Aaa ! Zapomniałem !
- To więc zrób to co powiedziałam !- zarządziłam mu.
Sama poszłam do swojego pokoju i zastanawiałam się czy czegoś nie zapomniałam. Nie wyobrażam sobie tego że jutro już będę w Londynie. Szczerze to cieszę się że nie mam tu przyjaciół bo było by mi trudniej...
  Jak łazienka się zwolniła to sama wzięłam piżamy które musiałam wyciągnąć z torby bo oczywiście mądra Lola nie pomyślała żeby zostawić sobie ciuchy do spania...

Następnego dnia...
Dalej oczami Loli...

Pip ! Pip !
- Jeszcze pięć minut ! - powoli uchyliłam oczy by wyłączyć budzik. Z przyzwyczajenia spojrzałam na zegarek . 4:33
- Cholera !!
Wybiegłam z łóżka szybko założyłam na siebie dżinsy z dziurami, czarną bokserkę, niebieskie converse, czarne kolczyki, niebiesko-czarną koszulę w kratę i niebieskie słuchawki. Wbiegłam do łazienki i pomalowałam rzęsy tuszem.
Gdy już byłam gotowa zapakowałam do torby podręcznej kosmetyki, piżamy i pobiegłam obudzić Maxa.
- Max ! Wstawaj !! Szybko - szturchnęłam go i pobiegła do kuchni zrobić śniadanie.
Po 10 min. Max zszedł na dół, podałam mu kanapki które zdążyłam zrobić.
- Masz wszystko spakowane ?
- Tak !
- Na pewno ? 
- Na peffnoo ! - powiedział z pełną buzią
Kiedy zjedliśmy i ja zamówiłam taksówkę która przyjechała o 4:50. Włożyliśmy do niej wszystkie torby. Zamknęłam drzwi swoim kluczem i weszłam do taxówki.
- No to jedziemy. - pomyślałam
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miałam go dziś nie wstawać no ale pewna osoba mnie prosiła <333 Pozdrawiam ^^

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 5

                                           
Promienie słońca wlatywały przez okno tym samym budząc mnie. Niechętnie otworzyłam oczy aby sprawdzić godzinę. Zegar wskazywał 11:08. Niedziele czas zacząć - pomyślałam. Musimy tyle rzeczy spakować a mamy tylko dwa dni. Właśnie ! Muszę zarezerwować bilety... Szybko sięgnęłam po laptopa który już miał tyle lat że ledwo co chodził. Przydało by się kupić nowy, ale to dopiero kiedy pójdę do pracy... Weszłam na stronę jakiegoś najbliższego lotniska i spisałam numer. Wyłączyłam komputer i zadzwoniłam na lotnisko...
- Dzień dobry. - powiedziałam
- Dzień dobry , w czym mogę służyć ?
- Ja bym chciała zamówić 2 bilety na lot do Londynu.
- Na jaki termin ?
- Na ten wtorek.
- Przykro mi ale niestety nie mamy już wolnych miejsc.
- Hmm... szkoda. - powiedziałam zawiedziona
- Chociaż nie ! Jednak zwolniły się dwa miejsca, lot będzie o 5:30
- Ooo , jak dobrze !
- To na jakie nazwisko zarezerwować ?
- Na nazwisko Say.
- Dobrze, zapłatę na bilety proszę przelać na nasze konto podane na stronie. Bilety będą do odebrania na lotnisku
- Bardzo dziękuje.
- Ależ nie ma za co. Dziękujemy za wybranie naszych lin lotniczych.
- Do widzenia - szybko się rozłączyłam i pobiegłam na dół do Maxa powiedzieć mu żeby zaczął się pakować , nie mamy za dużo czasu. Ale zanim mu to jeszcze powiem muszę z nim porozmawiać. Nie mam nawet czasu na ubranie się jak człowiek tylko w piżamach w niedziele chodzę. Zeszłam do salonu bo usłyszałam telewizor , na pewno braciszek ogląda bajki.
- Max , jesteś w salonie ?
- Taaaak ! -krzyknął
Kiedy już byłam w salonie, usidłam na fotelu koło Maxa i zaczęłam mówić ...
- Max, bo wiesz że teraz nie będziemy już z mama mieszkać ?
- Wiem.- posmutniał
- I pamiętasz jak mówiłeś pani Alicji o naszym kuzynie ?
- Pamiętam.
- Więc we wtorek rano lecimy do Londynu i będziemy tam mieszkać . - bałam się jego reakcji, a co jeśli on nie będzie chciał jechać ?
- Ale jak to ?!  Już nie będziemy tu mieszkać ? A ja tu mam swoje zabawki , ciuchy, swój pokój !
- Wiem , ale spokojnie będziesz mógł wziąć wszystkie zabawki i ciuchy a w nowym domu tez będziesz miał swój pokój. A teraz idź, zacznij się pakować a ja ci śniadanie zrobię ok ?
- Ok.
Powędrowałam do kuchni w celu zrobienia jedzenia Maxowi...

Oczami Louisa...

Wszyscy dzisiaj wstaliśmy bardzo wcześnie bo aż o 6:00 ! Musieliśmy dokończyć urządzanie pokoi dla Loli i Maxa. Zostało nam tylko sprzątnięcie po robotnikach. Musieliśmy wynająć zawodowców, nam by to zajęło miesiąc a im się zapłaci nie małą sumę i uwiną się dzień. Byliśmy zadowoleni z pokoi.
Loli pokój wyglądał mniej więcej tak:
Może troszkę przesadziliśmy z wystrojem ale mamy nadzieję że się spodoba. Chcieliśmy żeby miała własną przestrzeń...
A pokój Maxa tak:
Mamy nadzieje że lubi auta a jak nie to będzie mały kłopot... Bardzo nam zależy na tym żeby dobrze się u nas czuli. Nagle dostałem sms-a od Loli :
                                                Hej :) samolot mamy we wtorek o 5:30 . 
                                                                                                        Lola.  
Muszę to powiedzieć chłopakom.
- Chłopaki , zbiórka na dole w kuchni ! - wydarłem się .
Szybko powędrowałem w miejsce gdzie ma się odbyć zbiórka i czekałem aż wszyscy się zjawią. Kiedy wszyscy już byli , oznajmiłem :
- Lola i Max będą tu we wtorek.
- Wszystko jest skończone więc moją przyjeżdżać.
Reszta dnia zleciała szybko ...

Oczami Loli...

Kiedy zjedliśmy kolacje, Max poszedł się bawić a ja zaczęłam się pakować. Musiałam spakować książki moje i brata, wszystkie ciuchy i potrzebne rzeczy. Ehhh.... Nigdy nie lubiłam się pakować bo wiedziałam że coś zapomnę. Zapomniałam wspomnieć że mieszkam niedaleko warszawy więc na lotnisko będzie blisko. Wracając do pakowania. Najważniejsze kosmetyki , ciuchy i zdjęcia. Siedziałam tu chyba z 3 godziny. Jestem ciekawa jak ja poznam tego naszego kuzyna ... Muszę się go zapytać...
                                             Sorki że przeszkadzam, ale ja cię nigdy nie 
                                             widziałam i nie mam pojęcia jak wyglądasz ;/
                                                                                                          Lola.
Trochę wydaję się to dziwne ale nie poznałam go nigdy , niby jest w tym zespole za którym szaleją prawie wszystkie nastolatki ale ja nie jestem jedną z nich. Mam wrażenie że są kolejnymi gwiazdeczkami którym trzeba usługiwać , nienawidzę takich ludzi... A może jednak się mylę ? Może z nich są spoko chłopaki ? Na te pytania sama sobie niestety nie odpowiem . Nagle poczułam wibrowanie w kieszeni
                                         A może wyślesz mi swoje zdjęcie ? Wtedy cię poznam. 
                                                  I nie przeszkadzasz :) pisz kiedy chcesz :*  
                                                                                                                  Louis.
Nie był to głupi pomysł. Szybko zaczęłam przeszukiwać telefon w zamiarze znalezienia jakiegoś zdjęcia.
- To nie, to za brzydkie, to za stare. - marudziłam pod nosem. - Mam !
                                                      Proszę :) Tylko się nie przestrasz :D
 
                                                                                                   Lola.
Zeszłam na dół w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Strasznie zgłodniałam przez te pakowanie. Kiedy weszłam do salonu i spojrzałam na zegarek, wystraszyłam się. Była już 23: 35 , co ja tak długo tam robiłam ? Pewnie Max już śpi i jeszcze do tego poszedł spać głodny, ehh... Było mi przykro że zapominałam czasami  o swoim bracie , ale wynagrodzę mu to w Londynie. Jak wcześniej mówiłam, muszę coś zjeść bo umrę z głodu. Wolnym krokiem powędrowałam do kuchni, a w między czasie myślałam co spożyję ... Szczerze mówiąc nie ograniczam sobie jedzenia a nawet czasami jem poza normę ale dalej pozostaje szczupła. postanowiłam zrobić sobie kanapki z szynką i serem. Mniam ! Po skończonym posiłku włożyłam wszystko do zmywaku i udałam do pokoju, wzięłam bieliznę i nowe piżamy po w dzisiejszych przechodziłam cały dzień i poszłam się wypluskać. Po kąpieli wtarłam w ciało ulubiony balsam, udałam się do łóżka, po paru minutach już spałam.
    Bardzo nie lubię opuszczać mojego kochanego łóżka. Ono kocha mnie a ja kocham je. Nic na to nie poradzę, muszę wstać. Zgramoliłam się z łóżka i podeszłam do okna. Zapowiada się ciekły i słoneczny dzień jak na koniec kwietna w Polsce. Doczłapałam się do szafy aby wybrać ciuchy na dziś. Wczoraj mogłam sobie pozwolić na chodzenie cały dzień w piżamach ale dzisiaj muszę się troszkę ogarnąć. Hmm... Co by tu założyć ?  O , już wiem ! Założę to :

Szybko wzięłam przygotowane ciuchy i poszłam wolnym krokiem do łazienki. Gdy byłam w środku wyciągnęłam kosmetyczkę i jak zwykle przejechałam kilka razy po rzęsach tuszem , troszkę pudru i błyszczyku. Jak byłam gotowa wolnym krokiem zeszłam na dół, w połowie schodów usłyszałam głosy TV
- Czyli Max już nie śpi. - powiedziałam do siebie pod nosem
Weszłam do salonu i zobaczyłam że mój brat siedzi spokojny i ogląda Spandzbob'a. Uwielbiam tą bajkę !
Ale niestety są ważniejsze sprawy.
- Max, jadłeś śniadanie ?
- Jadłem , bo ty tak długo spałaś że byłem zmuszony sam zrobić ...
- Wcale nie spałam długo ! - oburzyłam się
- No w ogóle ! Zobacz na zegarek. - pokazał palcem na zegarek wiszący na ścianie.
Byłam prawie pewna że nie spała tak długo, spokojnie zobaczyłam na zegarek i się zdziwiłam . 13:40 Cholera ! Jak ja mogłam tak długo spać ?!
- Max, przepraszam, rzeczywiście miałeś rację ! A kiedy jadłeś ?
- Widzisz ?! Miałem rację ! Jadłem około 8:30. - powiedział już spokojniej
- Pewnie jesteś głodny ! - powiedziałam zła na siebie
- No troszkę jestem...
- Dobrze, to ja zabieram się za robienie obiadu a ty dokończ pakowanie.
- Lola ! Ale ja nie chce się wyprowadzać. - gdy to powiedział spuścił głowę .
                                                                                                                                              C.D.N...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Troszkę nudny :( Ale postaram się żeby następny taki nie był . Chyba przesadziłam z tym pokojem dla Loli ale nie znalazłam żadnego lepszego. Następny wkrótce <3333 Pozdrawiam ^^